Greccy dziennikarze piszą, że zwycięstwo Panathinaikosu było łatwe, a końcowy wynik wskazuje na to, że grecki klub nie powinien mieć problemów z awansem do kolejnej rundy, gdzie czekać będzie na niego Marsylia. "Dnipro-1 zagrało słabo i nie było w stanie nawiązać przyzwoitej walki z Panathinaikosem. To pierwsze zwycięstwo greckiego klubu w Pucharze Europy od 2182 dni i wszyscy cieszą się, że było ono tak przekonujące.
"Pierwsze europejskie zwycięstwo od 2182 roku" - dziennikarz SDNA podkreśla, że Panathinaikos z powodzeniem wraca do europejskich pucharów, w których nie grał od dłuższego czasu. Zwycięstwo nad Dnipro-1 powinno zapewnić greckiemu klubowi udział w fazie grupowej, a dopiero okaże się, w której.
"Panathinaikos powrócił do europejskich zwycięstw po 5 latach, 11 miesiącach i 22 dniach! Kalendarz wskazywał na 3 sierpnia 2017 roku, kiedy to zupełnie inna drużyna Panathinaikosu z Marino Uzounidisem pokonała Gabalę 2-1 w Baku dzięki bramkom Lunda i Campesasa, aby zapewnić sobie miejsce w play-offach Ligi Europy.
Było to ostatnie europejskie zwycięstwo Shamrocks, którzy zostali pokonani w kolejnych dwóch europejskich meczach przeciwko Athletic Bilbao, a w zeszłym roku, po powrocie do Europy po pięcioletniej nieobecności, ponieśli dwie porażki z rąk Slavii Praga.
Triumf 1-3 w Koszycach nad Dnipro-1 prawdopodobnie zapewni Panathinaikosowi powrót do fazy grupowej (Ligi Mistrzów lub Ligi Europy), co byłoby ich pierwszym europejskim zwycięstwem od 2182 dni, czyli 5 lat, 11 miesięcy i 22 dni".
"Shamrocks utorowali sobie drogę do kwalifikacji" - dziennikarz Sport24 jest przekonany, że Panathinaikos nie roztrwoni tak solidnej przewagi i udowodni swoją wyższość w rewanżu. Oznacza to, że grecki klub może już myśleć o fazie grupowej, ale najprawdopodobniej będzie to Liga Europy.
"Panathinaikos położył podwaliny pod kolejny etap Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się z Marsylią, i zapewnił sobie miejsce w fazie grupowej, albo Ligi Mistrzów, albo Ligi Europy, we wtorkowy wieczór wygrywając 3-1 z Dnipro-1 na wyjeździe.
"Zieloni" szybko strzelili gola za sprawą Sporara, który otworzył wynik dla Panathinaikosu i wyprowadził ich na prowadzenie. W drugiej połowie zdołali strzelić jeszcze dwa gole i wydawało się, że mecz zakończy się pewnym zwycięstwem gości. Gdyby Panathinaikos utrzymał prowadzenie 3:0 do końcowego gwizdka, nie byłoby za co krytykować drużyny. Jednak bramka stracona w doliczonym czasie gry i ogólna postawa obrony w ostatnich minutach to coś, na co Zieloni powinni zwrócić uwagę".
"Panathinaikos powraca!" - dziennikarz portalu Nova Sports uważa, że grecki klub może już myśleć o Marsylii, ponieważ Dnipro-1 okazało się słabym przeciwnikiem i nie będzie w stanie zrewanżować się w rewanżu w Grecji. Zauważa również, że kibice od dawna czekali na tak pewny występ w europejskich pucharach, a zwycięstwo nad Ukraińcami dało im miejsce w rundzie grupowej Ligi Mistrzów lub Ligi Europy.
"Drużyna Ivana Jovanovicia pokonała Dnipro 3-1 w bardzo przekonującym występie na Słowacji, w pierwszym meczu między nimi w drugiej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów, a teraz obiema nogami wchodzi do kolejnego etapu, gdzie czeka na nich Marsylia.
"W swoim powrocie do meczów kwalifikacyjnych najlepszego turnieju klubowego po 8 latach, Zieloni pokazali jak bardzo tego chcieli i zdołali awansować do kolejnego etapu już od pierwszego meczu. Jednocześnie są bliscy zapewnienia sobie obecności w europejskich grupach rozgrywkowych za 6 lat.
Pierwsze 45 minut ułożyło się idealnie dla zespołu Ivana Jovanovicia, który oprócz tego, że był w stanie w pełni kontrolować tempo, to miał szczęście objąć prowadzenie bardzo wcześnie, jednocześnie trzymając przeciwnika z dala od bramki Brignoliego.
Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla Panathinaikosu, który już w 10. minucie otworzył wynik. Po świetnej akcji Juancara, który dośrodkował do Sporara, a ten wpakował piłkę do siatki.
Szybko strzelona bramka dodała pewności siebie i energii piłkarzom Jovanovicia, którzy mogli zdobyć drugiego gola, ale szanse Kotsirasa i Palaciosa nie zostały wykorzystane.
Mimo to Panathinaikos zdołał przejąć kontrolę nad meczem. Z wyjątkiem dwóch słabych strzałów w odpowiedzi, gdy Dovbyk próbował zdobyć bramkę, Brignoli odgrywał rolę widza.
"Zieloni" wygrali walkę o środek pola, dobrze operowali piłką pomimo czasami duszącej presji Ukraińców i schodzili do szatni na przerwę z przewagą. Jedynym ciemnym punktem była kontuzja Schenkefelda w 20. minucie.
Początek drugiej połowy był zupełnie inny dla Panathinaikosu. Z jednej strony Dnipro-1 grało mocniej i dwukrotnie w ciągu minuty zagroziło Sarapiyowi i Hutsulyakowi, a z drugiej strony gracze Jovanovicia byli bardzo nerwowi. Błędy, zwłaszcza w środku boiska, dawały Ukraińcom możliwość przejęcia inicjatywy.
Sytuacja ta wyraźnie nie podobała się Ivanowi Jovanoviciowi, który nieustannie komentował poczynania swoich zawodników. Pierwszy dobry moment dla przyjezdnych w drugiej połowie nastąpił w 58. minucie, ale Villena nie wykorzystał dobrej okazji.
"Panathinaikos w niczym nie przypominał drużyny z pierwszej połowy. Wszystko to działo się aż do 72. minuty i ostatniej świetnej szansy Dnipro-1. "Shamrock wykorzystał wolne strefy pozostawione przez Ukraińców i podwoił swoje prowadzenie w 74. minucie. Juankar podał do Djuricia, a Serb niesamowitym strzałem z połowy boiska podwyższył na 0:2.
Drużyna Jovanovicia położyła podwaliny pod kwalifikacje, ale na tym nie poprzestała. W 82. minucie Juankar wywalczył rzut karny, a Ioannidis strzelił trzeciego gola dla swojej drużyny, dzięki czemu rewanż stał się formalnością. Jedynym czarnym punktem finału był gol Ukraińców".
Anton Prokopov