Znany dziennikarz Serhiy Tyshchenko skomentował wejście Dynama Kijów do decydującej rundy kwalifikacyjnej Ligi Konferencyjnej.
"Po wczorajszym meczu w Bukareszcie mam mieszane uczucia. Z jednej strony cieszę się, że wygraliśmy trudny mecz, w którym przegrywaliśmy w regulaminowym czasie gry, dogrywce i rzutach karnych. To był rodzaj zwycięstwa opartego na silnej woli i charakterze. W pewnym momencie byliśmy o krok od pokonania Droghedy, a potem rozgromiliśmy Spartaka, graliśmy w grupie CL i dotarliśmy do półfinału Ligi Europy.
Z drugiej strony wczorajsze męczarnie mogły się skończyć, gdyby nie szczęście i Zhora Bushchan. Zajmująca piąte miejsce w tabeli grecka drużyna miała wystarczająco dużo szans, by wyeliminować Dynamo z LC. Grając z przewagą liczebną, Kijów nie stworzył nic w ostatnich 15 minutach i był bliski zdobycia gola. Dynamo ma ogromne problemy z organizacją gry, których Lucescu nie potrafi naprawić. Powrót Yarmolenki to za mało, by z łatwością mijać nawet takie drużyny jak Aris. Degradacja niemal wszystkich byłych liderów, na czele z Shaparenko, i przestraszeni obrońcy. Obraz nie jest zbyt ładny. Tak bardzo chciałem myśleć, że Mircea zostanie w Bukareszcie...
Teoretyczna porażka Besiku może nie mieć tak drastycznych konsekwencji jak ewentualny spadek Arisu. Turecki gigant ma wyższy status i skład. Pytanie powinno być raczej sformułowane w następujący sposób: miażdżący spadek Besiktasu może mieć konsekwencje dla zmiany trenera w Dynamie" - napisał Serhiy na Facebooku.