Były zawodnik Dynama i Szachtara, Oleg Matveyev, przeanalizował mecz Szachtara z Porto w Lidze Mistrzów w komentarzu dla UPL TV.
- "Szachtar nie zagrał swojego najlepszego spotkania w Lidze Mistrzów, widziałem mecz na żywo. Rozumiem, że gdzieś tam może być mniej umiejętności od Portugalczyków. Ale zazwyczaj Szachtar walczy w takich meczach z charakterem, ale w tym meczu nic takiego nie widziałem. Owszem, chłopaki się starali, ale to pierwszy mecz takiego turnieju, trzeba wyjść i spróbować ugryźć wszystko, a tak nie było.
- Wiele osób nie rozumiało wyboru Sikana na lewej stronie w ataku...
- Znam Patricka i szanuję go, ale kiedy zobaczyłem skład, nie rozumiałem około pięciu pozycji. Jakim skrzydłowym jest Sikan? To czysty środkowy napastnik, który potrafi narzucić grę siłową. Wypadł więc po prostu na lewą stronę. Miroshi i Lemkin wcześniej prawie w ogóle nie grali. Ale jeśli Izraelczyk to wybór wymuszony, to na lewej obronie - dlaczego nie Azarow, który już grał i grał dobrze?
- Jakie są Twoim zdaniem przyczyny straconych bramek?
- Błędy indywidualne. Pierwsza bramka - Kelsey przegrywa walkę w środku, przeciwnik w połowie jego wzrostu spokojnie odpędza go od piłki ciałem, jest podanie na środek - nie ma obrońców. Drugą bramkę strzelił Sikan. Podał tak, bo nigdy nie grał na tej pozycji i nie wiedział jak to rozegrać. Znalazł się z piłką we własnej części boiska i nie wie, co z nią zrobić, ponieważ jest środkowym napastnikiem. W szkole dla dzieci uczą, że nie można podawać w poprzek boiska na środku. A on zrobił to blisko swojego pola karnego i wystawił przeciwnika jeden na jednego. Był po prostu nie na miejscu. A trzeci - Lemkin się rzuca, przeciwnik spokojnie go obiega. Nie wyrzucaj się, tylko płyń, po co? Więc tak naprawdę sami sobie przynieśliśmy bramki.
- Do kogo masz najmniej pretensji?
- Zubkov, Konoplya, Rakitskiy i Riznyk. Sudakov wykonał dużo pracy, ale nie oddał żadnego strzału i nie podjął żadnej próby. Ze strony Sikana - po prostu nic. Kelsey trochę trzymał się piłki, ale niewiele. Stepanenko zagrał słabo, nie wiem dlaczego.