Volodymyr Brazhko jest kapitanem młodzieżowej reprezentacji Ukrainy i podstawowym zawodnikiem Dynama Kijów. W reprezentacji młodzieżowej zadebiutował w wieku 18 lat, w eliminacjach do Euro 2021. "SuspilneSport" rozmawiało z zawodnikiem o odnowieniu drużyny młodzieżowej, jego statusie głównego zawodnika Dynama i marzeniu o grze na Igrzyskach Olimpijskich.
- Grałeś w młodzieżowej drużynie Ruslana Rotana, a teraz jesteś z Unaiem Melgosą. Co zmieniło się u nowego trenera? Czym różnią się podejścia?
- Zmienił się styl gry. Z Unaiem trzeba grać szybciej, bardziej do przodu. Z Rotanem było inaczej - więcej kontroli, posiadania piłki, spokojniejszy futbol. Teraz gramy szybki futbol, bardziej skoncentrowany na ataku.
- W meczu z Luksemburgiem, twoim zdaniem, na ile procent udało wam się wykonać to, czego wymagał od was sztab trenerski?
- Myślę, że przez pierwsze sześćdziesiąt minut graliśmy bardzo dobrze. Potem przez trzydzieści minut - tak sobie. Gdybyśmy przegrali, grałoby się bardzo trudno. Ale sześćdziesiąt minut można zaliczyć na plus.
- Jak drużyna przyjęła zmianę sztabu trenerskiego? I jakie były pierwsze wrażenia po Unaiu Melgosie?
- Przyjęli to dobrze, bo w piłce nożnej zawsze zmieniają się zawodnicy i trenerzy. To normalne. Pierwsze spotkanie [z Unaiem Melhosą] odbyło się na Słowacji, rozmawialiśmy przez 30 minut. Powiedział nam, że będzie wymagał od nas tego, co chce zobaczyć na boisku. Zrozumieliśmy to i teraz staramy się poprawiać z każdym meczem.
- Jaki jest Unai Melgos w procesie treningowym: potrafi gdzieś "popchnąć", krzyknąć? A może tego nie robi?
- Myślę, że Unai wie, kiedy nacisnąć, a kiedy powiedzieć - po prostu potrzebuje innego podejścia do każdego. Może ktoś źle przyjmie tę krytykę, a potem rozluźni się na boisku i nie będzie mógł się przygotować. Myślę, że trener wie więcej ode mnie.
- Po meczu z Luksemburgiem Bohdan Viunnik powiedział, że komunikacja podczas treningów odbywa się w języku angielskim i że trochę pomaga chłopakom w tłumaczeniu. Czy teraz zacząłeś więcej uczyć się angielskiego?
- Tak, jestem tym zainteresowany. Rozumiem [angielski] całkiem dobrze, ale nie potrafię dobrze mówić. Ale widzę, że coraz lepiej rozumiem angielski i to dodaje mi [pewności siebie].
- Czy znałeś jakieś hiszpańskie słowa, których już gdzieś używałeś?
- Znam tylko jedno słowo - finite.
- Po przybyciu Serhija Rebrowa i mianowaniu Unaia Melhosa trenerem reprezentacji młodzieżowej mówiło się, że powstanie "pion reprezentacji narodowych". Oglądałeś wczoraj mecz Ukrainy z Macedonią Północną. Czy widzisz, że gra Tarasa Stepanenki w reprezentacji i gra, którą Melgosa ustawia dla ciebie, są mniej więcej takie same?
- Obserwowałem Stepanenkę w tym meczu, zauważyłem wiele rzeczy, których się ode mnie wymaga. Ruch, otwarcie się. Kiedy jest presja i muszę ruszyć w kierunku piłki, widzę, że Stepanenko też to robi. I ja robię to samo. Potem Ukraina przeszła na formację 4-4-2 i zauważyłem, że może jeśli coś zmienimy, powinniśmy zagrać inaczej.
To bardzo dobrze, że mamy ten sam system i możesz oglądać piłkę nożną i od razu analizować mecz.
- Kiedy oglądałeś mecz z Macedonią Północną, czy zdawałeś sobie sprawę, że możesz również grać w reprezentacji?
- Nie myślałem o tym, to była decyzja trenera. Nie powiem, że jestem gotowy lub nie. Czy tego chcę, czy nie, to decyzja trenera.
"Ukraiński hymn prawie zawsze wywołuje u mnie gęsią skórkę"
- Z którym z chłopaków, którzy są teraz razem w drużynie młodzieżowej, grałeś wcześniej? Może z kimś z dzieciństwa?
- Z nikim z tej drużyny. Graliśmy razem ze Skorkiem w latach U14-U15. Ale w poprzedniej drużynie młodzieżowej Drumbajew i ja graliśmy od 7-8 roku życia w Zaporożu.
- Jakie są pseudonimy twoich kolegów z drużyny młodzieżowej? Jakich używacie podczas treningów i meczów?
- Batagov - Bat, I - Braga, Skorko - Skoryk, Valik Rubchynskyi - Val. Nazar Voloshin - Peps. Ruslan Neshcheret - Moose. Nie wiem dlaczego, ale kiedy dołączył do Dynama, był tak nazywany.
- Kto jest najszybszy, najbardziej techniczny i najszybciej podejmuje decyzje w drużynie młodzieżowej?
- Najszybszy? Myślę, że Wołoszyn. Najbardziej techniczny? Valik Rubchynskyi. Najszybciej podejmujący decyzje? Fesyun (śmiech). Kto ma najlepszy strzał? Nie wiem.
- Kto w drużynie młodzieżowej napędza atmosferę?
- Skorko, Ryabchynskyi, Batagov, ja, Fesyun.
- Kto jest DJ-em?
- Vyunnik.
- Czego słuchacie?
- Kiedy zostaje 40 minut do wyjścia na rozgrzewkę, puszcza angielską muzykę, a potem ukraińską, zanim wyjdziemy na boisko. Nie pamiętam, jakie piosenki puszczał.
- Co sprawia, że jako piłkarz dostajesz gęsiej skórki?
- Czasami ukraiński hymn. Prawie zawsze. W drużynie narodowej staramy się śpiewać bardzo głośno i słyszę, jak wszyscy śpiewają, a to także mnie obciąża.
- W reprezentacji młodzieżowej grasz pod numerem 17. Teraz Jaremczuk ma ten numer w Valencii, a Zinczenko w Arsenalu. Dlaczego właśnie 17?
- Jak tylko dołączyłem do Dynama, grałem pod numerem 17 i spodobało mi się to. Śledziłem też [Kevina] de Bruyne'a odkąd byłem dzieckiem i nadal to robię, jestem pod wrażeniem tego zawodnika. Grał pod numerem 17. Zrobiłem sobie nawet tatuaż - numer 17 na plecach. I jakoś to szło, szło, szło. Grałem pod tym numerem, grałem, grałem.
A kiedy dołączyłem do Zoryi, nie mogłem go wziąć, bo [Denys] Nahnoinyi miał 17. Teraz wróciłem do Dynama, a [Bohdan] Lednev wziął 17. numer. Myślę, że wezmę 6, w zależności od pozycji.
- Wspomniałeś o de Bruyne, ale przed meczem powiedziałeś, że bardziej obserwujesz Casemiro i Busquetsa?
- Tak. Jestem również pod wielkim wrażeniem Rodriego. A de Bruyne jest bardziej atakującym zawodnikiem, ja jestem bardziej defensywnym graczem. Dlatego oglądam tylko jego podania. Jeśli chodzi o pozycję, to bardziej patrzę na Casemiro, Rodriego, Busquetsa.
- Jeśli chodzi o kluby, komu kibicujesz?
- Śledzę Manchester City, odkąd dołączył do nich [Pep] Guardiola. Naprawdę podoba mi się styl drużyny, bardzo silni zawodnicy. Ogólnie liga jest bardzo silna.
- Ale w zeszłym roku były Mistrzostwa Świata w Katarze, której drużynie kibicowałeś, za kim podążałeś?
- Belgia. Ponieważ tam jest De Bruyne. Nie kibicowałem, tylko oglądałem. Nie śledziłem nikogo innego.
- Komu kibicowałeś w finale? Argentynie czy Francji?
- Kibicowałem Francji. Nie chciałem, żeby Messi wygrał. Wolałbym, żeby wygrał Ronaldo, żeby ich szanse były wyrównane.
- Grałem w drużynie młodzieżowej z [Heorhii] Sudakovem i [Artemem] Bondarenko. W Zoryi razem z [Jewhenem] Szachowem i [Serhijem] Buletą. W Dynamie nie mogłem jeszcze w pełni współpracować z [Mykolą] Shaparenko, ponieważ nie doszedł on jeszcze do siebie po kontuzji. Od kogo zdobyłeś najwięcej doświadczenia?
- Od każdego z nich coś zyskałem, pewne cechy, od każdego coś wziąłem. Obserwowałem wszystkich. Obserwuję wielu zawodników. Nie tylko na boisku, ale także poza nim.
Shakhov dał mi wiele rad, jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i dużo ze mną rozmawiał. Opowiedział mi o Włoszech, o tym, jak traktują tam ludzi, jak ogólnie grać w Europie.
- A co z Sudakovem i Bondarenko, twoją drogą do Euro 2023?
- To bardzo dobrzy zawodnicy, bardzo spokojni w grze. Wiedzą, co robić na boisku. Można powiedzieć, że byłem trzecim w ich zespole, który czyścił od tyłu. Oddałem piłkę, a oni wiedzieli, co z nią zrobić.
- Dzięki dotarciu do półfinału Euro 2023 Ukraina po raz pierwszy w swojej historii zakwalifikowała się do Igrzysk Olimpijskich w piłce nożnej. Jak się z tym czujesz? Czy kiedykolwiek wcześniej oglądałeś Igrzyska Olimpijskie?
- Oglądałem Igrzyska Olimpijskie jako dziecko, ale nie piłkę nożną, ponieważ Ukraina się nie zakwalifikowała. Jako dziecko oglądałem je z dziadkiem, dużo oglądałem. Nie tylko Igrzyska Olimpijskie, oglądaliśmy dużo biathlonu zimą, koszykówki i piłki ręcznej. W Zaporożu mamy drużynę Motoru, a mój dziadek wciąż chodzi na ich mecze. Dużo rozmawiamy o sporcie.
Oczywiście, to marzenie [zagrać na Igrzyskach Olimpijskich], chcę tam pojechać, ale już powiedziałem, że decyzja nie należy do nas.
- Półfinały Euro czy Igrzyska Olimpijskie?
- Euro jest prawdopodobnie lepsze, ale myślę, że Igrzyska Olimpijskie to również bardzo silny turniej.
"Na początku byłem zdenerwowany, że nie dołączyłem do Torino, ale potem sprzedali Sydorchuka i zdałem sobie sprawę, że na mnie liczą".
- W ciąguostatniego miesiąca udało ci się stać ważnym graczem Dynama i strzelić kilka bramek. Czy zdobywanie bramek pomaga zmniejszyć presję i odpowiedzialność związaną z grą w Dynamie?
- Tak, gole i asysty pomagają w adaptacji i pewności siebie. Z każdym meczem staję się spokojniejszy, ponieważ pierwsze mecze były nerwowe. Oczekiwano ode mnie bramek i asyst. Nie udało się z Vorsklą, ale wygraliśmy, byłem szczęśliwy. We wszystkich cechach jest miejsce na rozwój.
- Jakie są różnice między twoimi funkcjami w Dynamie i w reprezentacji?
- Styl gry jest inny. W Dynamie muszę grać bardziej ofensywnie, rozwój ataku zależy bardziej ode mnie. Rozwój drużyny młodzieżowej również zależy ode mnie, ale przede mną jest jeszcze dwóch napastników, którzy są bardziej nastawieni na atak, podczas gdy ja pracuję bardziej w obronie.
- Na początku sezonu Dynamo straciło wiele bramek, a drużyna była krytykowana za swoją defensywę. Jaka jest tego przyczyna?
- Prawdopodobnie brak koncentracji. Nie chodzi o zawodników. Po prostu w pewnych momentach zabrakło koncentracji. Kiedy wygraliśmy 2:1 z Polissią w ostatnim meczu, przeciwnik zarobił czerwoną kartkę i to było wszystko. Myśleliśmy, że wszystko jest w naszych rękach, ale okazało się, że przegraliśmy.
- Czy problemem jest też pewne rozluźnienie po objęciu prowadzenia?
- Tak, coś w tym jest. Może to jest problem.
- Latem było zainteresowanie ze strony Torino. Jak bardzo byłeś gotowy?
- To było miłe. Pierwszy zespół, który był mną zainteresowany i złożył ofertę. Oczywiście wierzyłem, że mogę się przenieść, ale to była decyzja prezydenta [by nie sprzedawać]. Na początku byłem zdenerwowany, ale potem sprzedano Serhija Sydorczuka i zdałem sobie sprawę, że liczono na mnie [w Dynamie] i musiałem się wykazać, rozegrać sezon lub dwa w Dynamie, a potem odejść, jeśli kluby się zgodzą.
- Które zagraniczne mistrzostwa lubisz?
- Lubię Włochy, Anglię, Bundesligę. Wszystkie z pierwszej piątki(śmiech).
Yevhen KARANOV, Serhii ZAKHARCHENKO