Były specjalista Kryvbas SMM Roman Lopatin skomentował swoją decyzję o niepowrocie na Ukrainę po odejściu z klubu za granicę.
"Nikt nie kazał mi wracać na Ukrainę i niczego nie podpisywałam"
- Roman, czy chciałbyś skomentować fakt, że nie wróciłeś na Ukrainę po tym, jak żeńska drużyna Kryvbas wyjechała za granicę?
- Nie rozumiem, dlaczego odbiło się to takim echem. Oficjalnie nie złamałem żadnego prawa, konstytucja Ukrainy nie zabrania ani wyjazdu, ani wjazdu. Wyjechałam oficjalnie, nie przekroczyłam granicy nielegalnie.
Dziennikarze przedstawili moją historię na tle szumu wokół decyzji zawodnika Szachtara Rosputko o wyjeździe do Rosji. To była totalna ściema.
Miałem pewne okoliczności rodzinne, o których nie mogę mówić publicznie, więc zdecydowałem się nie wracać [na Ukrainę]. Zrezygnowałem z Kryvbasu z wyprzedzeniem.
W czasie wojny opuścili nas Dowbyk, Trubin, Mudryk i Garmasz. Dlaczego wszyscy o nich milczą? A wymieniłem tylko najbardziej znanych zawodników. Mamy jakieś podwójne standardy. Nie zerwałem stosunków z Ukrainą, wspierałem, wspieram i nadal będę wspierał swój kraj i nadal będę wpłacał datki. O co dokładnie jestem oskarżony?
- Ukraina jest obecnie w stanie wojennym, a mężczyźni w wieku wojskowym nie mogą podróżować za granicę. Podróżowałeś za zgodą Ministerstwa Młodzieży i Sportu w ramach delegacji Kryvbas i musiałeś wrócić na Ukrainę za określoną liczbę dni.
- Nikt mnie o tym nie informował i nie podpisywałem niczego, co mówiłoby, że muszę wrócić. Rozumiem, że jest to trudny czas dla Ukrainy i takie kwestie są delikatne.
"Mój wyjazd miał miejsce w środku lata, trzy miesiące temu, kiedy żeńska drużyna Kryvbasu pojechała do Polski na mecz towarzyski. Przyjechali tam moi krewni i zabrali mnie".
- Kryvbas nie wiedział, że nie planujesz powrotu, a drużyna z Krzywego Rogu zaapelowała o to do policji, Ministerstwa Młodzieży i Sportu Ukrainy oraz straży granicznej. Czy to prawda?
- Nie wiem. Nawet o tym nie słyszałem. Dlaczego mieliby kontaktować się z policją? Nie złamałem żadnego prawa.
- Mówisz, że zrezygnowałeś z klubu z wyprzedzeniem. Dlaczego więc byłeś częścią delegacji Kryvbasu?
- Obiecałem, że dokończę zgrupowanie, bo nie chciałem zawieść klubu. Załatwiliśmy wszystko legalnie z Kryvbasem i jestem im wdzięczny za rok, który dla nich przepracowałem. To było fajne.
- Czy Kryvbas wiedział, że nie wrócisz na Ukrainę?
- Nie sądzę, żeby wiedzieli. Po prostu miałem pewne okoliczności rodzinne. Moja rodzina jest za granicą.
- Powiedziałaś, że przepracowałaś obóz treningowy i wyjechałaś, ale według mediów Twoje odejście miało miejsce podczas meczów Ligi Mistrzyń, więc gdzie jest prawda?
- To nieprawda, jeśli chodzi o Ligę Mistrzyń. Moje odejście miało miejsce w środku lata, trzy miesiące temu, kiedy kobieca drużyna Kryvbas udała się do Polski na mecze kontrolne. Przyjechali tam moi krewni i zabrali mnie, to wszystko.
- Czy kontaktowałaś się z Kryvbasem od czasu wyjazdu?
- Nie, nikt do mnie nie dzwonił, ja też nie. Zerwaliśmy nasze relacje na płaszczyźnie prawnej i życzyliśmy sobie sukcesów.
"Podpisałem kontrakt z klubem piątej ligi niemieckiej - Cedenikiem. Prezentacja odbędzie się wkrótce"
- Jak oceniasz swoje działania z moralnego punktu widzenia?
- Są pewne okoliczności w moim życiu i z moralnego punktu widzenia powinienem być teraz z rodziną. Myślę, że każdy w mojej sytuacji postąpiłby tak samo, ponieważ rodzina jest najważniejsza, a potem wszystkie inne kwestie.
- Viktor Vatsko powiedział w swoim programie, że słyszał od kolegów, że od dawna mówiłeś, że planujesz przeprowadzić się za granicę. Czy to prawda?
- Nie, nie mam takich planów.
- Gdzie jesteś teraz?
- W Niemczech. Jako piłkarz podpisałem kontrakt z piątoligowym klubem Cedenik. Prezentacja odbędzie się wkrótce. Mam więc taką samą sytuację jak inni nasi zawodnicy, którzy grają za granicą.
- Czy planujesz powrót na Ukrainę?
- Oczywiście, gdy zmienią się okoliczności, ale w tej chwili jest to niemożliwe.
- Z powodu wojny?
- Nie, z powodu sytuacji rodzinnej. Teraz mam jeszcze więcej możliwości, by wesprzeć kraj i zrobić coś pożytecznego.
- Co możesz powiedzieć o Romanie Miedwiediewie, fotografie z Krywbasu, który również nie wrócił na Ukrainę?
- On ma swoją własną historię. Nie będę wypowiadał się za inną osobę.
Andriy Piskun