Znany dziennikarz Mykola Neseniuk zareagował na śmierć Artema Frankova, wspominając tydzień spędzony razem w Ziemi Świętej.
"Kilka lat temu Artem Frankov i ja byliśmy częścią grupy dziennikarzy wysłanych przez klub piłkarski Dynamo do Izraela, aby relacjonować zimowy turniej piłkarski. Do tego czasu Artem i ja rozmawialiśmy rzadko i prawie wyłącznie o piłce nożnej na trybunach stadionów i w salach konferencji prasowych.
Teraz nadszedł czas, by porozmawiać o wszystkim. Oczywiście, kłóciliśmy się. Ale te kłótnie były interesujące i przyjemne. Jak mogłoby być inaczej, gdy osoba, z którą rozmawiasz, może mówić o prawie wszystkim - od poezji po broń nuklearną!
To właśnie wtedy Artem zaczął dbać o swoje zdrowie. Stracił sporo na wadze, pozbierał się... Raz nawet poszedł ze mną na poranny jogging...
Tydzień turnieju minął bardzo szybko. Prawie się nie spotykaliśmy - każdy zajmował się swoimi sprawami. A teraz, gdy Artema już nie ma, pamiętam go dokładnie takim, jakim był wiele lat temu - młodym, energicznym, optymistycznym, pełnym kreatywnych planów i pomysłów.
Żegnaj, przyjacielu!" - napisał Neseniuk na Facebooku.