Były trener Dynama, Mircea Lucescu, który podał się do dymisji po porażce z Szachtarem (0:1), opowiedział, z jakimi trudnościami spotkał się ostatnio w obozie Bilo-Syni.
"To była delikatna sytuacja. Miesiąc temu mieliśmy sześć punktów przewagi nad Szachtarem i zmierzaliśmy prosto po mistrzostwo. Niestety, Yarmolenko doznał kontuzji. Musiał przejść operację w Barcelonie. Był wyłączony z gry przez cztery miesiące. Był jedynym doświadczonym zawodnikiem, który mógł wdrożyć pomysły trenera. Bez takiego zawodnika bardzo trudno jest prowadzić drużynę. Kiedy masz więcej takich graczy, jest jeszcze lepiej. Straciłem go.
W prawie każdym meczu mieliśmy zawieszonego jednego zawodnika. W ostatnich minutach straciliśmy dwie głupie bramki. Dynamo ma bardzo młodą obronę. To normalne. Zawodnicy są spięci, takie zjawiska zdarzają się w futbolu i nie wiesz, co robić. Przegraliśmy trzy mecze z rzędu. W tych okolicznościach wziąłem na siebie pełną odpowiedzialność i powiedziałem, że to normalne. Trener jest zawsze odpowiedzialny za wynik. Pozwól mi być tym, który poda się do dymisji i w pewien sposób uratuje drużynę" - powiedział Lucescu.