Yuriy Bereza, honorowy prezes Dnipro-1, skomentował zwycięstwo drużyny nad Szachtarem w meczu o mistrzostwo Ukrainy w wywiadzie dla kanału DniproNin Telegram.
- Skomentuj mecz z Szachtarem.
- Przybycie Jurija Maksymowa nie tylko tchnęło nowe życie w grę Dnipro-1, ale kontynuowało proces budowania świetnej drużyny. "Dnipro-1 było, jest i będzie regularnym uczestnikiem europejskich rozgrywek. Wierzę, że z tym trenerem będziemy w stanie osiągnąć nasz główny cel - hymn Ligi Mistrzów na Dnipro Arenie, oczywiście po wygraniu wojny.
To nie była gra, ale szachowa kombinacja, gra w piłkarskie szachy. Jurij Wilewicz wykorzystał wszystkie atuty klubu.
Wszyscy wiedzą, że dziś Szachtar jest jednym z najsilniejszych klubów na Ukrainie, przede wszystkim finansowo. Jednak na pierwszy plan wysunęła się praca trenera: jego instrukcje i zadania dla zawodników zadziałały i wygraliśmy. Główny trener Dnipro-1 jest dobrym szachistą piłkarskim, motywatorem i miłym człowiekiem. Znałem Maksimowa jako zawodnika, ale teraz znam go jako trenera. Jestem pewien, że czeka go wspaniała trenerska przyszłość. A Maksymov będzie podnosił puchary ponad głowę, nie tylko na Ukrainie.
- O czym rozmawiałeś z Maksymovem przed i po meczu?
- Jesteśmy z nim w stałym kontakcie. Przed meczem zażartowałem, żeby powiedział zawodnikom, że jak nie wygrają, to pójdą do pierwszej kompanii szturmowej(śmiech). Po meczu podziękowałem mu tylko za zwycięstwo i poprosiłem, żeby podziękował chłopakom za wytrwałość, sensowny futbol i zwycięstwo.
Mieliśmy czarną passę związaną z poprzednim sztabem trenerskim, którego decyzja o jego powołaniu była nieudana. Ale teraz mamy trenera, który pasuje do ducha drużyny. Mikhailenko i Jovicevic byli tego samego zdania. "Dnipro-1 to drużyna Maksymova. Jest jedną z najlepszych opcji, jakie mieliśmy przed jego nominacją i wierzę, że jest przyszłością.
- Jak się czujesz, gdy widzisz Dnipro-1 na pierwszym miejscu w tabeli?
- Chciałbym przypomnieć wszystkim sceptykom, że 6 lat temu rozegraliśmy pierwszy mecz z Bukowiną w Pucharze Ukrainy. Wtedy powiedziałem, że za 5 lat od powstania drużyny będą rozgrywki europejskie, a za 10 lat - Liga Mistrzów. Nie kłamałem. Czuję się dumny, że dotrzymałem obietnicy złożonej mojemu rodzinnemu miastu. Po wczorajszym meczu moja dusza śpiewa.
Jest kilka osób, które początkowo wierzyły w nasz projekt, a wy (kanał TG "Dnipro") byliście wśród nich. Kto by uwierzył, gdyby 6 lat temu powiedziano nam, że pokonamy Szachtar 1-3? A my wciąż mamy w składzie Kohuta i Jurczuka. Tego samego Rubczyńskiego, który jednak wtedy jeszcze podawał piłki (śmiech). Przez długi czas borykał się z kontuzjami, a teraz jest w sercu drużyny, odgrywając główne role.
Dzięki takim ludziom jak Ty i naszym fanom Dnipro-1 było, jest i będzie. Początkowo tylko mieszkaniec Dnipro pisał dobre rzeczy o Dnipro-1. A teraz nagłówki: "Dnipro-1 niespodziewanie pokonało Szachtar".
- Znowu zacząłeś pojawiać się na Dnipro Arenie, a wyniki drużyny poszły w górę, czy to szczęście?
- Oczywiście(śmiech). Może moja obecność jest dodatkową dźwignią dla drużyny. Zacząłem też pojawiać się w bazie w Prydniprovs'k, gramy w piłkę ze sztabem trenerskim, są takie "karby", że czasami prawie dochodzi do bójek, ale oczywiście wszystko odbywa się w granicach wzajemnego szacunku. Administracja gra przeciwko sztabowi trenerskiemu. Po powrocie prezesa natychmiast przywrócono porządek.
- Widziałem na zdjęciach, że Jewhen Selezniow również gra z tobą, jakie są teraz twoje relacje z nim?
- Gdzie można od niego uciec? Zmienił się od 24 lutego, podobnie jak większość kraju. Jeśli wcześniej czegoś nie rozumiał, teraz jest patriotą, wolontariuszem i bardzo pomaga armii.