Były napastnik Dynama Kijów Artem Milevskiy wypowiedział się na temat niedawnej rewizji przeprowadzonej przez policję w jego domu.
"Coś zaczęło hałasować, jak się później okazało - był to specjalny łom. W następnej chwili słyszałem już tupanie na pierwszym piętrze. Myślę: "B***h, p****tz, wszyscy". Wbiega dwóch pierwszych facetów z AK, w maskach i pancerzach: "Wstawać".
Pierwsze pytanie: "Masz jakąś broń?". Mam telefon pod kołdrą, mówię: "Nie". Pytają, czy są dzieci, odpowiadam: "Nie". Następne pytanie: "Kto tam jest?". Mówię: "W sąsiednim pokoju jest facet". Chcą mnie podnieść za ramiona, mówię: "Sam to zrobię, sam to zrobię, czego chcecie?".
Dobrze, że wchodzi prokurator naczelny, włącza światło, tam i z powrotem - patrzy na mnie, zaczyna się uśmiechać. Myślę sobie: "Uff, pewnie się dowiedział, nie daj Boże, żeby się dowiedział". A on mówi: "Cholera, ty jesteś Milewski! Chłopaki, co wy robicie? Puśćcie go". Zdjęli maski, AK na bok, byłem trochę spokojniejszy, bardziej bezczelny wobec nich: "Co to jest, co się dzieje?". A oni powiedzieli: "Teraz wszystko wyjaśnimy, wszystkich obudzimy, wszystkich obalimy" - powiedział Milevsky na antenie swojego kanału na platformie Twitch.
Przyjaciel Milevsky'ego dodał również, że jak się okazało, wyrok zawierał nazwisko starego właściciela domu, który wyjechał do Hiszpanii trzy lata temu.