Trener Bayernu Monachium Thomas Tuchel skomentował porażkę 0:3 z Bayerem Leverkusen.
- Pierwsza bramka, którą straciliśmy, to coś, czego normalnie się nie traci, gdy gra się pięcioma obrońcami.
Mieliśmy cały tydzień na przygotowania. Chcieliśmy bronić bardzo wysoko i to właśnie zrobiliśmy. Odnosiliśmy sukcesy przez długi czas, ale podjęliśmy też kilka niewiarygodnie złych decyzji, zwłaszcza po zdobyciu piłki. Wtedy straciliśmy pewność siebie.
Nie zamierzamy rzucać ręcznika. Różnica z Bayerem wzrosła, ale nasze podejście się nie zmieni. Musimy kontynuować, musimy stawać się lepsi i spełniać standardy.
Biorę odpowiedzialność za taktyczne podejście do meczu i nie trzeba mówić, że dzisiaj muszę wziąć winę na siebie. Mieliśmy cały tydzień na przygotowania, a moim zadaniem jest przedstawienie pomysłów i przekonanie moich zawodników do tego podejścia.
Niestety, dzisiaj nie do końca się to udało - to nie pierwszy i nie ostatni raz w mojej trenerskiej karierze. Dobrze przygotowaliśmy się w tygodniu i wiele od siebie oczekiwaliśmy, ale ostatecznie wrócimy do domu bez punktów.
- Był moment, w którym pomyślałeś: "Cholera, popełniliśmy błąd puszczając Stanisicia, który strzelił pierwszego gola, na wypożyczenie do Bayeru Leverkusen"?
- W Anglii jest dobra zasada, że kiedy wypożyczasz zawodnika, nie może on grać przeciwko tobie. Dla mnie ma to więcej sensu. Niestety, ta zasada nie istnieje w Niemczech. Dzisiaj to my na tym ucierpieliśmy. Pogratulowałem mu, ale teraz jest zawodnikiem Bayeru.
Wszystko zależy od nas. Nie zamierzamy tracić nadziei. Będziemy próbować wszystkiego aż do ostatniego meczu. Dzisiaj Bayer wykorzystał swoją szansę na powiększenie dystansu. Wszystko, co możemy zrobić, to pokazać reakcję i iść dalej. To właśnie zrobimy.