Kanał Telegram byłego napastnika Dynama Kijów Artema Milevskyy'ego opublikował kolejny fragment jego głośnego wywiadu na temat tego, jak był w sztucznej śpiączce. Przypomnijmy, że wcześniej były piłkarz skarżył się swojemu wieloletniemu przyjacielowi Oleksandrowi Alievowi, że upublicznił tę historię, nazywając taką decyzję "głupim czynem". Następnie przyjaciele pokłócili się.
"Aliev i ja mamy coś takiego, że może się nie komunikujemy. On żyje swoim życiem, ja swoim. Znając go od dawna, opowiedział tę historię wszystkim, na lewo i prawo zaczął mówić o tej śpiączce i o tym, co mi się stało. Nigdy bym tego nie zrobił. Zastanowiłbym się 200 razy, 300. Czy to zrani daną osobę, czy to zrani daną osobę, czy nie.
Nie wiem, dlaczego to zrobił. Równie dobrze moglibyśmy teraz nawet o tym nie rozmawiać. Nikt by się o tym nie dowiedział, poza Igorem Michajłowiczem Surkisem, który pomógł w tej całej historii finansowo - on i tylko on.
Jeśli chodzi o Alieva, to podziękuję Saszy: jestem mu wdzięczny, że przychodził prawie codziennie. Mamy wspólnego przyjaciela, Antona. Obaj bardzo często przychodzili do mojego szpitala. Jak mi powiedzieli, przez około 15-20 minut stali tam w szoku, ponieważ nie mieli okazji ze mną porozmawiać. Tak właśnie powiedzieli.
Bardzo dziękuję, byli moralnie wspierający. Przyszła Masza Efrosinina, przyszli piłkarze: Denis Oliinyk, Mykoła Moroziuk. Przyszła najmłodsza córka Igora Michajłowicza, Jana. Seryoga, jak widzę. Przyszedł Romczyk Bebech. Moralnie bardzo dziękuję. Ale wszystko zrobił Igor Michajłowicz" - powiedział Milewski.