Stefan Reshko, były zawodnik Dynama Kijów i reprezentacji ZSRR, profesor Wydziału Specjalnego Treningu Fizycznego Narodowej Akademii Spraw Wewnętrznych, który 24 marca skończy 77 lat, nadal pracuje.
- Panie Stefanie, w najbliższych dniach minie 45 lat odkąd dołączył Pan do Akademii. Czy marzy Pan tylko o odpoczynku?
- Oficjalnie przeszedłem na emeryturę w 2005 roku. Ale przez cały ten czas kontynuowałem pracę. W tym roku akademickim zacząłem pracować w niepełnym wymiarze godzin. Latem zakończymy rok akademicki i prawdopodobnie odejdę z Akademii. Niedawno przeszedłem operację obu kolan i wymieniono mi stawy. Trudno jest chodzić. Niestety, lata zbierają swoje żniwo. Ale wciąż pracuję. Szkolimy kadetów, by godnie i profesjonalnie bronili naszego kraju. Ćwiczymy obronę przed atakiem, zatrzymanie z bronią i wiele innych podobnych specjalnych ćwiczeń fizycznych.
- Co sądzisz o występach Dynama pod wodzą nowego trenera? Czy Shovkovskyi może zostać Łobanowskim?
- Nikt już nie może zostać Łobanowskim. Jestem szczęśliwy z powodu Szowkowskiego. Zrobił dobry początek. Czasami trener gubi się na początku swojej kariery. Przegrał kilka meczów, a potem wszystko poszło nie tak. Ołeksandr może dalej się rozwijać i zdobywać doświadczenie. Za kilka lat okaże się, jaki jest jego poziom jako trenera.
- Gdyby 10 lat temu powiedziano ci, że Shovkovskyi będzie trenerem Dynama, a Shevchenko zostanie prezydentem UAF, co by cię bardziej zaskoczyło?
- To, że Szowkowski zostanie trenerem. Szewczenko podróżował po świecie, zdobył europejskie doświadczenie. Andrij dobrze radził sobie jako trener reprezentacji Ukrainy.
- Myślisz, że Szewczenko może jeszcze wrócić do trenowania w przyszłości?
- W naszym życiu wszystko może się zdarzyć. Teraz nie wiemy, co będzie jutro. Ale Szewczence może nie spodobać się praca w UAF. Nie wierzę, że będzie pracował jako prezydent UAF przez 20 lat. Nie wykluczam, że w przyszłości wróci do trenowania.
- Nawet podczas swojej kariery zawodniczej nie ukrywałeś, że jesteś baptystą. Czy baptyści mogą chwycić za broń, by bronić swojego kraju?
- Mogą i robią to. Około 25-30 osób z naszego kościoła dołączyło do sił zbrojnych. Szkoda, ale niektórzy już zginęli. Każdego dnia modlimy się za nich. I za naszą Ukrainę. Nawiasem mówiąc, niektórzy poszli do ukraińskiej armii jako kapelani. Rosyjscy okupanci, którzy przybyli na naszą ziemię, są satanistami. Szatan wszedł do mózgu Putina i kontroluje go. Putin stał się nieistotny, został przejęty przez demoniczne siły.
- Czy znasz wiele przykładów baptystów, którzy odmówili wstąpienia do wojska?
- Nie mamy takich. Fakt, że baptyści nie mogą chwycić za broń, jest mitem rozpowszechnianym przez sowiecką propagandę. Nazywali nas sektą. W rzeczywistości greckie słowo "baptizo" oznacza chrzest. Baptyści to wierzący chrześcijanie, którzy wyznają chrzest przez wiarę. Jesteśmy patriotami Ukrainy. Bronimy naszego kraju. Chcemy, aby był silny i wolny.
- Niedawno rozmawiałem z Jozsefem Szabo, który przyjechał do Kijowa, tak jak ty, z Zakarpacia . Żałował, że w 1959 roku musiał uczyć się rosyjskiego w stolicy Ukrainy, ponieważ w tym czasie prawie nikt w Dynamie nie mówił po ukraińsku. Czy kiedy przyjechałeś do Kijowa w 1971 roku, sytuacja językowa była identyczna?
- Niestety tak. W Dynamie rozmawiałem po ukraińsku tylko z Petro Slobodianem, który pochodził ze wsi w obwodzie iwanofrankowskim. W mojej rodzinnej wsi Kliuczarki na Zakarpaciu ludzie mówili po rusińsku, więc przeszedłem na ten język w domu.
- Czy weterani Dynama nie spotykali się podczas wojny?
- Ostatni raz widzieliśmy się w bazie Dynama w Konczy Zaspie 15 października 2020 roku, kiedy zostaliśmy odznaczeni przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Spotkanie było poświęcone 45. rocznicy zwycięstwa Dynama w Pucharze Zdobywców Pucharów UEFA i Superpucharze UEFA. Zostałem wtedy odznaczony Orderem Zasługi pierwszej klasy.
Maksym Rozenko