Bramkarz Ołeksandrija Mykyta Szewczenko przypomniał historię swojego wypożyczenia z Szachtara do Zorii w 2013 roku.
- "Och, to był ciekawy przypadek! Mogę powiedzieć, że wziąłem ostatni bilet w przedziale obok toalety. Przegraliśmy 2-8 z Dynamem w Kijowie dzięki dubletowi Szachtara. Z pierwszej drużyny zagrali dla nas Wasia Kobin i Alan Patrick. Dynamo również miało dobry skład - obaj skrzydłowi Artem Milevskyi i Oleksandr Aliev biegali. W ten sposób zostaliśmy pokonani.
Wróciliśmy do Doniecka, Lucescu zadzwonił do nas i dał nam bardzo dobre lanie. I to było wszystko. Nie grałem, nic. Był już marzec i okienko transferowe dobiegało końca. W ostatniej chwili zadzwonił do mnie mój agent Vadym Shabliy i zaproponował mi dołączenie do Zoryi. Pamiętam, że mój ojciec był temu kategorycznie przeciwny i odmówił. Mimo to zgodziłem się i powiedziałem: "Jeśli tu nie zagram, to szukaj pracy w Stirolu w Horlivce, gdzie będę produkował tabletki z witaminą C" - powiedział Nikita.