Dzień minął, numer się zmienił, ani.... się nie zmienił. O "oczekiwanych zmianach" w sędziowaniu w UPL

Nie jest tajemnicą, że pod rządami poprzednich władz piłkarskich sędziowanie na Ukrainie często było po prostu "nieograniczone". W wielu sytuacjach jedna lub druga drużyna była po prostu pozbawiona prawa do walki o osiągnięcie wyniku, którego potrzebowała - w imię tego, że druga drużyna została dosłownie pociągnięta do mistrzostwa. Jeden sezon, drugi, trzeci, kolejny.... A dźwigni do walki z tym "bezprawiem" po prostu nie było.

Zdjęcie — fcdynamo.com

I właśnie dlatego, wraz ze zmianą władz, ukraiński świat piłki nożnej miał wielkie nadzieje na zmiany, także w sędziowaniu. Zwłaszcza, że były one obiecane.

Jednak kilka ostatnich meczów w UPL, a raczej ich arbitraż, po prostu zabija tę nadzieję. Bo w tej chwili w ukraińskich mistrzostwach trwa ten sam "olejny obraz" - z wyciąganiem za uszy jednych i wdeptywaniem w trawnik - drugich. Dobitnym przykładem tej sytuacji był sobotni mecz 26. kolejki UPL pomiędzy Dnipro Dnipro-1 a Dynamem Kijów (1:2), który obsługiwali sędziowie z obwodu donieckiego: Jurij Iwanow - na boisku i Ołeksandr Omelczenko - na VAR.

Jeśli mówimy o pierwszej połowie, to z jednej strony, ogólnie rzecz biorąc, nie było specjalnych pytań dotyczących sędziowania. Należy jednak zauważyć, że przed przerwą gra została oddana tylko Dnipro-1, a Dynamo było wyraźnie ospałe, czego zresztą nawet zawodnicy stołecznej drużyny nie zaprzeczyli po meczu. Mimo to warto wspomnieć o dwóch momentach.

Po pierwsze, w 29. minucie meczu miała miejsce pierwsza dziwna decyzja sędziego głównego. Kiedy Kabaev walczył o piłkę z Adamyukiem, Rubchinskiy dosłownie wleciał w niego na pełnej prędkości, wszystko zamieniło się w rzut karny... na korzyść Dnipro-1.... na korzyść Dnipro-1.

Po drugie, chciałbym podkreślić poczynania Gutsulyaka w sytuacji z bramką dla Dnipro-1. Owszem, środkowi obrońcy Dynama ewidentnie popełnili w tym epizodzie błąd, do czego przyznał się trener drużyny Oleksandr Shovkovskiy, ale napastnik Dnipro i tak "pracował" rękami na Popova. Być może kwestia tego, czy był to faul, czy nie, jest dyskusyjna, ale jeśli sędzia główny (a wraz z nim, nawiasem mówiąc, VAR) uznał, że wszystko przebiegło bez naruszenia zasad, automatycznie przesądza to o podejmowaniu identycznych decyzji we wszystkich podobnych sytuacjach. I do tego odniesiemy się, gdy dojdziemy do jednego z epizodów gry w drugiej połowie.

Jak by jednak nie było, sytuacja z sędziowaniem zmieniła się po przerwie diametralnie! Zmieniła się na tyle, że można było odnieść wrażenie, że sędziowie potrzebowali, aby Dynamo straciło punkty.

Już na samym początku drugiej połowy Babenko celowo powalił Vivcharenko, ale z jakiegoś powodu nie otrzymał żółtej kartki za taki faul. Ale już minutę później Andriyevskyi został upomniany za podobne przewinienie.

Wtedy Dynamo zdołało wyrównać wynik. Ciekawe jest jednak to, że zanim Kabaev posłał piłkę do siatki, w polu karnym Dnipro-1 był ewidentny faul na Vanacie, ale sędzia główny na to nie zareagował.

W kolejnym segmencie meczu sędzia na boisku po prostu zadziwiał niekonsekwencją w podejmowaniu decyzji. I tak w 69. minucie meczu Ocheretko spotkał się z Wołoszynem naturalnym chwytem zapaśniczym, ale sędzia nawet nie pomyślał, by sięgnąć po żółtą kartkę. Oburzenie Shovkovskiego było zrozumiałe, gdyż chwilę wcześniej Yarmolenko został upomniany za zwykłe złapanie przeciwnika w posiadanie piłki.

Dwie minuty później żółtą kartkę otrzymał Dyachuk. W starciu z Ocheretko najpierw odepchnął przeciwnika ciałem całkowicie zgodnie z przepisami, a następnie wykonał ruch ręką w jego kierunku. I tu jest moment, w którym należy wrócić do bramki Dnipro-1: w tamtej sytuacji podobny ruch ręką można było zaobserwować w wykonaniu Gutsulyaka, ale wtedy sędzia nie pokazał żółtej kartki napastnikowi Dnipro - nie dopatrzył się naruszenia przepisów z jego strony.

83. minuta. Babenko początkowo walczył z Shepelevem, ale potem najwyraźniej zmęczył się tym i po prostu rzucił gracza Dynama na trawnik obiema rękami. I co? No właśnie - żadnej żółtej kartki. Co więcej, minutę później dwóch graczy Dnipro rzuciło Vanata na trawnik, ale sędzia nawet nie uznał tego za naruszenie przepisów.

Kulminacja "dziwnego sędziowania" drużyny z Doniecka nastąpiła w 88. minucie meczu. Podczas wykonywania rzutu rożnego przez Dynamo, Sarapiy dwoma rękami powalił Brazhko na murawę w polu karnym Dnipro-1. Faul, moim zdaniem, jest oczywisty. Ale nawet jeśli nie był to faul, ta sytuacja jest gwarantowana z kategorii tych, które muszą zostać rozwiązane przez VAR. A potem, jeśli to konieczne, sędzia główny. Najwyraźniej gracze Dynama byli tego samego zdania: po prostu kopnęli piłkę w kontakt, wierząc, że po tym nieuchronnie nastąpi przerwa na przegląd VAR wspomnianego epizodu gry. Tak, możemy narzekać na graczy Dynama, którzy podjęli taką decyzję, zamiast doprowadzić swój atak do końca, ale chodzi o to, że nie było przeglądu VAR! W przeciwnym razie nastąpiłaby przerwa w grze, typowa dla takich sytuacji: sędziowie VAR wysłali drogą radiową sygnał do sędziego na boisku, aby poczekał ze wznowieniem gry na czas uporządkowania epizodu gry. Tak się jednak nie stało!

A teraz jest to po prostu nie do pomyślenia! Przecież VAR został stworzony właśnie dla takich sytuacji. Dokładnie dla takich sytuacji! To jest właśnie istota VAR. Nieużywanie VAR w takich sytuacjach jest tym samym, co sytuacja, w której musisz umyć ręce, a jest umywalka, nie otworzyłeś kranu z wodą i zostałeś z brudnymi rękami. Cóż, w tej sytuacji sędziowie VAR również, mówiąc w przenośni, mają brudne ręce.

A nawet więcej. To właśnie ta niewyobrażalna reakcja sędziów VAR (a raczej jej brak) sprowokowała kolejne kluczowe wydarzenie meczu. Podczas gdy gracze Dynama wyłączyli się na chwilę z gry, czekając na przerwę, by VAR uporządkował moment Sarapiy-Brazhko, gracze Dnipro szybko rzucili się do ucieczki na sygnał sędziego głównego, co, jak można się było spodziewać, zaskoczyło przeciwników. Dotknęło to również Tymczyka, który spóźnił się z szarżą na Ocheretko, faulował go i otrzymał za to czerwoną kartkę. Ponownie możemy dyskutować o słuszności tej kary (chociaż moim zdaniem Tymchyk nadal poruszał się nieco z boku przeciwnika, a nie za nim, i próbował dosięgnąć piłki w szamotaninie), ale najważniejsze jest to, że sędziowie VAR mają bezpośredni związek z rozwojem sytuacji, którzy nie zaczęli porządkować epizodu z upadkiem Brazhko w polu karnym Dnipro-1.

Ku chwale Dynama, odpowiedzią drużyny na takie działania donieckich arbitrów był zwycięski gol i trzy punkty. Wyścig o mistrzostwo trwa, a stopień jego trudności rośnie. Pytanie jednak, czy jednocześnie nie wzrośnie stopień "dziwnego sędziowania" w meczach z udziałem głównych pretendentów do złotych medali....

Alexander POPOV

0 комментариев
Najlepszy komentarz
  • виктор петров(kulon) - Наставник
    29.04.2024 16:16
    Обратите внимание на поведение этого свистуна на (88:00) когда показал красную карточку Тымчику.
    Оно улыбается "а-ля бакс" когда тот ни за что удалял Гармаша.
    Так и в этот раз:бедняжка был на все 100% ,что премия ему обеспечена,
    А так будем считать ,что поводили по губам.)
    • 9
Komentarz