Jurij Moroz, trener reprezentacji Ukrainy U-17, skomentował porażkę1:3 z Czechami w drugim meczu Mistrzostw Europy 2024.
"Planowaliśmy, że nie ma gdzie się wycofać, potrzebowaliśmy tylko zwycięstwa. Nie rozumiem, co się stało. Dziecięcy futbol, dziecięca psychika, wypalona... Chłopaki nie pokazali na boisku całej swojej siły, tego co potrafią. Przegrywali wiele pojedynków, popełniali wiele błędów indywidualnych, tracili piłkę w prostych sytuacjach.
W epizodzie z pierwszą bramką nie wyprowadziliśmy piłki, popełniliśmy błąd i ściągnęliśmy na siebie tego karnego. Potem chłopaki jakby się pozbierali, niektóre momenty szły dobrze, coś zaczęło funkcjonować. Ale do każdego meczu w finale trzeba się przygotować, mieć morale i wolę walki. Z jednej strony dotarcie do turnieju finałowego jest już sukcesem, są świetni. Jednak na samych mistrzostwach trzeba grać inaczej.
Występy naszych chłopaków w różnych klubach? Być może to też jeden z powodów porażki. Można szukać różnych przyczyn, ale moim zdaniem na boisku nie było złości i żądzy zwycięstwa. Trzeba walczyć na każdym skrawku boiska, a w epizodzie z trzecią bramką jeden zawodnik pokonał tylu przeciwników...
Wszyscy mieli równe szanse, ale nie pracowaliśmy wystarczająco ciężko. Być może daliśmy za dużo zaliczek, rozmawialiśmy o przyszłości. Powiem tak: chłopaki są świetni, że dotarli do finału. Tutaj wszyscy bardzo się starają, wiedzą jak grać w piłkę.
Nie spodziewałem się takiej gry, myślałem, że będzie trochę lepiej. Ale mamy to, co mamy w tej chwili. Jeśli chodzi o skład na mecz z Cyprem, przyjrzymy się kondycji zawodników i zastanowimy się, jak sprawić, byśmy mieli drużynę gotową do walki w tym meczu" - powiedział Yuriy Moroz.