Ostatnia kolejka mistrzostw Ukrainy, która zadecydowała o losach dolnej części tabeli, została przyćmiona przez rażący błąd sędziego Dnipro Witalija Romanowa. Nic dziwnego, że po meczu trener Brewers, Valeriy Ivashchenko, wyraził swoje skargi na arbitraż:
"Wszystko mogło potoczyć się inaczej, gdyby sędzia przyznał ewidentny rzut karny za zagranie ręką przez obrońcę gości w polu karnym w pierwszej połowie, kiedy wynik był jeszcze remisowy" - powiedział. To nie pierwszy raz, kiedy moim zdaniem Obolon cierpi z powodu stronniczości sędziów i nie wiem, jak poradzić sobie z tą katastrofą".
Epizod miał miejsce w 7. minucie meczu, kiedy kapitan gospodarzy Ihor Medynskyi zareagował na przekątną dośrodkowania na skraj pola karnego Oleksandriya. Pędząc do piłki na lewej flance, jednym dotknięciem posłał ją w kierunku bramki, ale portugalski obrońca Oleksandriya Miguel Campos obronił ręką. Romanov i jego asystenci VAR nie uznali tego za naruszenie przepisów, co spowodowało reakcję Obolona.
Czy decyzja przedstawicieli piłkarskiego Themis była słuszna? Sport.ua zwrócił się z tym pytaniem do byłego sędziego FIFA Olega Orekhova.
- Moim zdaniem to był rzut karny. Rozumiem, że między przeciwnikami jest niewielka odległość, ale to nie są skoordynowane działania obrońcy, który odwracając się od piłki, zostawił rękę w pewnej odległości od ciała. Na Ukrainie rzuty karne z jedenastu metrów są przyznawane lub nieprzyznawane wybiórczo za podobne sytuacje. Kibic, przedstawiciel klubu czy zawodnik zawsze jest zdenerwowany, ale gdy jest konsekwencja w podejmowaniu decyzji, łatwiej wytłumaczyć ich sprawiedliwość. A VAR zareagował zbyt prosto: sędziowie rozwiązali sytuację poprzez komunikację, bez angażowania sędziego w przegląd wideo.