Główny trener LNZ Czerkasy Oleg Dulub odpowiedział na pytania dotyczące jego najbliższej przyszłości.
- Czy zaplanowałeś już, jak drużyna spędzi okres poza sezonem i gdzie dokładnie odbędą się obozy treningowe?
- Jeszcze nie. Muszę znać wiele czynników i informacji, których po prostu nie mam. Ponieważ decyzja o mnie i moim sztabie trenerskim nie została podjęta. Gdzie odbędzie się obóz treningowy, jacy będą debiutanci itp. - jest wciąż nieznane.
- Czy zdecydowałeś już o zawodnikach, których kibice nie zobaczą w kolejnych mistrzostwach?
- Ponownie, to pytanie jest związane z tym, co omówiliśmy powyżej.
- Jak reagujesz na plotki o rzekomych poszukiwaniach nowego trenera dla LNZ - z rezerwą, zrozumieniem czy uśmiechem?
- Po pierwsze, nie ma dymu bez ognia. Po drugie, zawsze analizujesz wszystko, co dzieje się wokół ciebie. A jednocześnie zastanawiasz się: kto na tym korzysta? Należy rozumieć, że informacje o Romanie Grigorczuku (obecny trener Chornomorets - przyp. red.) zbyt często pojawiały się w kontekście ostatnich wydarzeń: najpierw Kołos, potem Polesie, a teraz LNZ.
Moim zdaniem to albo robota agentów, którzy lobbują interesy trenera, albo czyjś ruch. Bez tego też nie ma piłki nożnej. Piłka nożna to sport, w którym zawsze są plotki dla kibiców, szum.
Jedyna różnica między LNZ a Kolosem polega na tym, że gdy tylko pojawiły się plotki o klubie z Kowalówki, Kolos natychmiast opublikował zaprzeczenie, że nie rozważa żadnego kandydata. To się nazywa praca w klubie. Dlatego w tym przypadku dla mnie jasne jest zrozumienie dwóch opcji: albo odbyły się negocjacje z Grigorczukiem i strony nie doszły do porozumienia, albo klub po prostu nie zareagował, ponieważ z powodu braku doświadczenia nie wziął pod uwagę, że istnieje prestiż zarówno klubu, jak i prestiż głównego trenera.
W poniedziałek Oleg Dulub opuścił Czerkasy i udał się na wakacje. Teraz sprawa powinna wyjaśnić się w ciągu tygodnia.
Andriy Pisarenko