Prezes Ingulets Oleksandr Povorozniuk skomentował liczne plotki na temat nowego trenera, który miałby zastąpić Vladyslava Lupashko.
- Oleksandr, na linii bocznej mówi się, że Ingulets ma już nowego trenera. Czy to prawda?
- Kto to jest?
- Piszą o Kuczuku, Ławrynenko i Dulubie.
- Cóż, to nie oni.
- A Zadorożnyj?
- To też nie on. Podtrzymam intrygę. Na razie ci trenerzy są związani kontraktami z innymi klubami i rozwiązują tę kwestię. Więcej nie mogę powiedzieć. Negocjujemy, ale powiem, kiedy kontrakt zostanie podpisany. To się nie powtórzy, tak jak w przypadku Lyubenovycha.
- A co się stało z Lubenowyczem, kiedy ogłosiliście jego nominację, a on zaprzeczył?
- O kurwa! Jak ci o tym powiem, to cała Ukraina spie**oli. Nie chcę ci jeszcze mówić. To jest cyrk. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim w piłce nożnej i wciąż nie mogę tego wszystkiego przetrawić.
- Rozmawiałeś o tym z prezesem Minaya Valerią Peresoliakiem?
- Co mam mu powiedzieć? Wypełnił swoje obowiązki i pozwolił mu odejść bez żadnych problemów. Mam dobrą historię na ten temat. Znałem kiedyś brygadzistę. Pewnego dnia przyszedłem go odwiedzić, a jego żony nie było, zapytałem: "Gdzie jest twoja żona?". Odpowiedział: "Poszła wydoić krowę i została na noc w domu rolnika". Zapytałem: "Czy to się często zdarza?" - "Kilka razy w roku". Tak samo było z Lubenowyczem. Walera już go wysłał, uzgodniliśmy to, a potem wrócił.
Andrij Piskun