Rumuńscy dziennikarze są zachwyceni występem drużyny narodowej. Piszą, że ta drużyna napisała nową historię w turnieju. Lokalne media porównują Ukrainę do reprezentacji Kolumbii, która kiedyś grała z Rumunią na Mistrzostwach Świata i również miała wielu gwiazdorskich zawodników, ale nie spełniła oczekiwań. Dziennikarze przyznają, że Ukraina ma dobrych zawodników, ale w meczu z Rumunią starali się sprzedać indywidualnie, zamiast działać jako zespół.
Gazeta Sporturilor
"Galaktyczna Rumunia zasłużyła na swoje miejsce w historii! Najjaśniejsze zwycięstwo trójkolorowych na Mistrzostwach Europy", dziennikarz Gazety Sporturilor obsypał rumuńską drużynę komplementami, ale także wezwał wszystkich, aby nie zapominali, że w tej chwili Rumunia nie zagwarantowała sobie nawet miejsca w play-offach, ponieważ przed nią jeszcze dwa trudne mecze.
- To ważne, że Rumunia wyrobiła sobie markę i wróciła do turnieju finałowego, czy to Euro, czy Mistrzostw Świata. W końcu po to wszyscy żyjemy, zwłaszcza jeśli jesteś wielkim fanem piłki nożnej. A to nie był zwykły mecz piłki nożnej.
Intensywność, przygotowania, komunikacja z przyjaciółmi, atmosfera, bycie na stadionie... To bezcenne! Ważniejsze niż jakiekolwiek rumuńskie derby, ważniejsze niż jakikolwiek mecz o mistrzostwo, ważniejsze niż sympatia w kraju, ważniejsze niż cokolwiek innego. Hymn, śpiewany przez dziesiątki tysięcy serc, porusza duszę, czujesz, że możesz przenosić góry. Mnóstwo obrazów radości i emocji, jak mówią zawodnicy, trudno opisać słowami. Życzę każdemu z Was, aby w każdej chwili mógł doświadczyć takiego przeżycia!
Nasi włożyli wiele serca i duszy, popychani od tyłu przez fantastyczne wsparcie. W wielu momentach wydawało się, że nasi grają w Bukareszcie! A myślami wracamy do meczu z Kolumbią sprzed 30 lat. Dla tych, którzy widzieli tamten bajeczny mecz. Ukraina, podobnie jak wtedy Kolumbia, ma w składzie kilku gwiazdorów. Rumunia, tak jak wtedy, ma więcej duszy, sukcesów i chęci niż jej przeciwnik. To nie nazwiska grają w piłkę, to ludzie.
Osławiony bramkarz Realu Madryt nieustannie popełniał błędy. Nic dziwnego, że Courtois odsunął go od gry w finale Ligi Mistrzów. To Lunin strzelił pierwszego gola dla Ukrainy. Druga połowa meczu była jeszcze lepsza. Ukraina jest mistrzem powrotów, dzięki czemu dostała się na Euro po przegranych z Bośnią i Islandią. Drużyna, która wraca na pole bitwy. Sudakov był irytująco dobry. Ale był też samolubny. Za bardzo chciał się wyróżniać. Mudryk to super talent, ale nie dba o swoich partnerów! Wiele błyskotliwych osobowości, ale żadnego zespołu. Każdy z Ukraińców zdawał się sprzedawać samego siebie, próbując się wyróżnić. Doprowadziło to do dwóch kolejnych bramek dla nich. Przynajmniej jeszcze jedną bramkę strzelił Lunin, który tego dnia łapał motyle.
Rumunia poradziła sobie z bardzo trudnym zadaniem w meczu z Ukrainą. Nasz zespół nie tylko zdołał wygrać, ale pokonał przeciwnika 3:0 i zanotował imponujące zwycięstwo w historii występów w turniejach finałowych. Daliśmy Ukraińcom prawdziwą lekcję futbolu i zaczynamy marzyć o niezapomnianej kampanii w Niemczech! Stanciu, Marin i Dregus pomogli nam odnieść historyczne zwycięstwo! Wszyscy nasi zawodnicy byli bohaterami jeszcze przed rozpoczęciem turnieju, ale najważniejsze jest to, że są nimi teraz!
ProSport
"Mecz, o którym trzeba opowiadać ze łzami w oczach!" - dziennikarz portalu ProSport uważa, że reprezentacja Rumunii stała się główną sensacją Mistrzostw Europy, ale to dopiero początek drogi dla drużyny Iordanescu.
- "Doświadczamy czegoś fantastycznego i musimy otworzyć nasze dusze, aby to wszystko przyjąć. Otworzyć oczy, a potem przetrzeć powieki. A potem zacząć płakać ze szczęścia, mamy powód! To najpiękniejsza wersja drużyny narodowej od dziesięcioleci! I nie, to nie jest przesada! Wyobraźmy sobie, że prowadzimy 3:0 z reprezentacją Ukrainy, ćwierćfinalistą ostatnich Mistrzostw Europy. I możemy nawet powiedzieć, że mogliśmy wygrać więcej. Czyż to nie fantastyczne?
Nawet gdy nasi piłkarze popełniali błędy i byli zmuszeni do cofnięcia się pod swoje pole karne, czuliśmy, że się nie złamiemy. Przetrwaliśmy mecz z silniejszym przeciwnikiem. Wydaje się, że za każdym razem, gdy Trójkolorowi popełniali błąd, skądś pojawiało się dwóch innych graczy i pomagało koledze z drużyny naprawić sytuację! Drużyna pokolenia stali - taka właśnie jest drużyna Ediego Iordanescu na Euro 2024!
Na stadionie Allianz Arena po meczu ponownie odegrano rumuński hymn narodowy, który w naszym debiucie na Euro 2024 zaczyna się od hymnu przed meczem, a następnie rozbrzmiewa po spektakularnym zwycięstwie. Niezależnie od tego, jak zakończy się ten turniej dla Rumunii, nasi piłkarze już dali nam powód do dumy. Błogosławieni ci, którzy mają dzieci i wnuki, którym mogą opowiedzieć te historie! Pokolenie ludzi ze stali wyszkolonych przez Ediego Iordanescu jest twarzą kraju, za którym tęskniliśmy zbyt długo, boleśnie długo.
Klik!
"Rumunia błyszczała w swoim debiutanckim meczu na Mistrzostwach Europy. To była prawdziwa lekcja futbolu dla Ukrainy" - dziennikarz Click! uważa, że drużyna Serhija Rebrowa nie doceniła reprezentacji Rumunii i nie była gotowa na to, co działo się na boisku.
- Rumunia pewnie zadebiutowała w pierwszej rundzie fazy grupowej Euro 2024, gdzie pokazała się z jak najlepszej strony w poniedziałkowym meczu z Ukrainą w Monachium. Na wypełnionej po brzegi Allianz Arenie, gdzie ponad 30 000 Rumunów zebrało się, by wspierać rumuńskich piłkarzy, Trójkolorowi zdołali dać Ukraińcom lekcję futbolu, wygrywając 3:0.
Tempo było ekscytujące od pierwszych minut meczu, a obie drużyny szybko dały do zrozumienia, że nie zamierzają się wycofać i żadna z nich nie podda się zbyt łatwo. Często różnica w kosztach między drużynami nie była w ogóle widoczna - ukraińscy gracze są cztery razy drożsi niż rumuńscy, ale nasz kraj z powodzeniem poradził sobie z atakiem przeciwników.
Pierwszy strzał na bramkę naszej reprezentacji oddał Florinel Coman, który w 7. minucie posłał piłkę prosto w ręce Andrija Łunina, nie sprawiając mu żadnych problemów. Pierwsza połowa była chaotyczna, a Rumunia kilkukrotnie próbowała zdobyć bramkę. Pierwszy gol, który okazał się kluczowy, padł po strzale Stanciu, który znokautował bramkarza Realu Madryt i Ukrainy. 10 minut później ten sam Stanciu był o krok od ponownego sprawienia problemów przeciwnikowi Rumunii po rzucie rożnym, ale w porę interweniował Lunin. Stanciu zdobył 15 bramek dla reprezentacji, z czego osiem w oficjalnych meczach, stając się drugim kapitanem, który strzelił gola na Euro, po Hiszpanie Alvaro Moracie.
Druga połowa ponownie rozpoczęła się od błędu Lunina, który stracił drugiego gola dla Rumunii. Trójkolorowi nie dali Ukraińcom zbyt wiele czasu na dojście do siebie i zaledwie cztery minuty później Rumunia ponownie zdobyła bramkę, tym razem za sprawą Denisa Dregesa. Gdy Janis Haji zastąpił Dennisa Mana, Rumunia nadal tworzyła w środku boiska, nawet jeśli nie znalazło to odzwierciedlenia na tablicy wyników. Ukraina nie była w stanie nic zaoferować naszej drużynie. Rumunię czekają jeszcze dwa "skoki": 22 czerwca spotka się z Belgią w Kolonii, a 26 czerwca ze Słowacją we Frankfurcie. To już szósty raz, kiedy Rumunia bierze udział w turnieju finałowym Mistrzostw Europy, po turniejach rozgrywanych w 1984, 1996, 2000, 2008 i 2016 roku, z najlepszym wynikiem osiągniętym w 2000 roku, kiedy Rumunia dotarła nawet do ćwierćfinału.