Dokładnie na tydzień przed wygaśnięciem kontraktu trenera Chornomorets Odessa Romana Grigorczuka z jego obecnym klubem pojawiły się informacje o rzekomym sojuszu tego specjalisty z Neftchi z siedzibą w Baku.
Rzecznik prasowy Neftchi Emin Efend powstrzymał się od jakichkolwiek komentarzy na ten temat, ale z innych źródeł w azerskim futbolu dowiedziano się, że kontakt między ukraińskim specjalistą a zainteresowanymi stronami, podczas którego omawiano szczegóły kontraktu, miał miejsce. Wciąż nie wiadomo, czy był to wstępny dialog między stronami, czy też umowa została już zawarta, jak pospiesznie napisały niektóre strony internetowe.
Tymczasem sam Grigorczuk przebywa w Odessie, gdzie przez kilka ostatnich dni przyglądał się młodym rezerwom Chornomorets U-19, a dziś jego obecna drużyna wraca z urlopu. Kibice z Odessy znaleźli na to wytłumaczenie na swój sposób: trener kończy swój kontrakt, czekając na decyzję w sprawie swojej przyszłości z ofertą jego przedłużenia.
W karierze trenerskiej 59-letniego Grigorczuka był już okres pracy w Azerbejdżanie: na początku 2015 roku ukraiński specjalista objął Gabalę, gdzie pracował przez trzy i pół roku.