Dyrektor handlowy Dnipro-1 Wiaczesław Fridman skomentował wypowiedź Jurija Berezy i odniósł się do obecnej sytuacji w klubie.
- Vyacheslav Yevhenovych, Bereza powiedział, że nowi inwestorzy są gotowi przyjść do Dnipro-1, pod warunkiem, że ty i Rusol opuścicie klub.
- Po pierwsze, nie komentuję jawnych kłamstw, po prostu nie wiem, jak to zrobić. Po drugie, nie jestem udziałowcem, tylko pracownikiem klubu i nie mam powodu, by odchodzić. A po trzecie, chcę dać Beresce radę. Zanim zacznie udzielać takich głupich wywiadów, powinien zrozumieć, że jeśli zaczniemy mówić o jego wpływie na klub, a zwłaszcza jeśli zrobi to Rusol, to będzie wyglądał w złym świetle. Być może przyjdzie taki czas, że zaczniemy rozmawiać. Nie wykluczam tego. Teraz mogę powiedzieć na pewno: nie słyszałem jeszcze o żadnym inwestorze.
Jestem gotowy spotkać się z każdym biznesmenem, którego dostarczy Bereza, w dzień czy w nocy, ale do tej pory, poza notariuszem z Berezy, który poprosił nas o ponowne podpisanie akcji klubu, nikt się do nas nie zgłosił. Trzeba przyznać, że otrzymaliśmy dziwną ofertę od nieznanego nam notariusza.
- W porządku, czy jesteś gotowy zrezygnować z Dnipro-1, jeśli inwestor postawi taki warunek?
- Nie chcę rzucać wielkimi słowami, ale zawsze jestem gotów zrezygnować, by ratować Dnipro-1 - to nie problem.
- Jak utrzymujesz kontakt z Berezą?
- Nie utrzymuję.
- Burbas powiedział, że zimą Dnipro-1 pożyczyło 200 milionów od prezesa Poliszynela Giennadija Butkiewicza, żeby dokończyć sezon.
- Po raz pierwszy usłyszałem tę informację w programie Vatsko kilka miesięcy temu, ale gdyby Vitya zadzwonił do mnie od razu, położyłbym kres tym dziwnym plotkom.
Pozwól, że ci powiem - to nieprawda. "Dnipro-1 istniało kosztem naszych zaprzyjaźnionych struktur, które zawsze były zaangażowane w finansowanie. Często komunikuję się z Butkewyczem, ale nigdy nie prosiłem go o pieniądze na istnienie Dnipro-1. Mając wieloletnie przyjacielskie relacje z Butkewyczem, żałuję tylko jednego - że nie pojawił się w naszym futbolu 20 lat temu.
- Jak teraz wygląda sytuacja w Dnipro-1, czy drużyna zagra w nowym sezonie?
- Rusol i ja szukamy możliwości dalszego funkcjonowania klubu. Szukamy potencjalnego inwestora, prace trwają.
- Czyli Rusol nie jest jeszcze w Karpatach, tylko w Dnipro-1?
- Rusol jest nadal zaangażowany w oba kluby. Jest odpowiedzialny za Dnipro-1, ponieważ jest udziałowcem klubu. Komu przekaże swoje uprawnienia w Dnipro-1? Takiego specjalisty jak Rusol nie da się zastąpić jedną osobą. Być może jego funkcje będzie pełnić kilka osób: Połunin, Seleznyow i ktoś jeszcze.
- Pojawiły się informacje, że Dnipro-1 jest gotowe do fuzji z nienazwanym klubem pierwszoligowym. Czy to prawda?
- Pracujemy w różnych kierunkach i rozważamy wiele opcji, w tym te. Ale choć wszystko jest skomplikowane, każdy ma czas na przemyślenia. Do rozpoczęcia mistrzostw (3 sierpnia) jest jeszcze trochę czasu. Zniesienie zakazów zajmuje około 10-15 dni. Zdajemy sobie sprawę, że w Dnipro-1 będzie brakować zawodników, więc już osiągnęliśmy porozumienia z niektórymi klubami w sprawie rocznych wypożyczeń zawodników. A zimą niech nowy inwestor przygotuje budżet dla drużyny.
- Jak wygląda sytuacja z długami wobec zawodników, trenerów i sztabu?
- Sprzedajemy zawodników i powoli spłacamy długi. Przede wszystkim spłacamy długi wobec stałych pracowników bazy, stadionu i akademii, którzy mają niskie pensje: ochroniarzy, elektryków, kucharzy, agronomów itp. Znajdujemy również wspólny język z zawodnikami i trenerami, których zwolniliśmy. Proces spłaty zadłużenia jest w toku.
Andriy Piskun