Słoweńcy obawiali się Polesia i nie wiedzieli, czego się spodziewać po tej drużynie. Wielu przeraziły możliwości finansowe ukraińskiego klubu, który wydał sporo pieniędzy (jak na słoweńskie standardy) na wzmocnienie składu i zdołał zaprosić dobrych zawodników. Olimpija miała niewielki budżet i musiała zapraszać wolnych agentów. Po meczu Słoweńcy byli zadowoleni z pewnego zwycięstwa nad trudnym przeciwnikiem i uważają, że Olimpija nie powinna mieć problemów z awansem do kolejnej rundy. Słoweńcy pisali również o tym, że duże pieniądze nie pomagają ukraińskiej piłce w rozwoju, a także przypomnieli wypowiedzi przedstawicieli Polesia o "dobrym losowaniu".
Susnik: Brawo Dragons! Bardzo ważne zwycięstwo z trudnym przeciwnikiem. W rewanżu musimy umocnić nasz sukces. Pokonanie Ukraińców w drugim meczu to realne zadanie.
Zupan: Gdzie jest Twój Usik, który miał zmotywować Polaków do zwycięstwa? Czy naprawdę myśleliście, że "Olimpija" jest tak słabym klubem, że bez problemu nas pokonacie?
Dejan: Prezes Polesia jest albo głupcem, albo zbyt ufny, co jak na miliardera byłoby dziwne. Rozumiem, że po prostu daje pieniądze, a wszystkie decyzje piłkarskie podejmują jego menadżerowie, którzy oczywiście go oszukują. Znamy takie przykłady w słoweńskim, chorwackim i czeskim futbolu. Kiedy przychodzą bogaci inwestorzy, zatrudniają kilku ludzi, którzy wydają mnóstwo pieniędzy, ale rezultatu wciąż brakuje. Jak widać, ogromne możliwości finansowe nie zawsze są łatwą drogą do zwycięstwa.
Steffe: Właśnie na ten temat było ostatnio dużo dyskusji w popularnych mediach. Wszystkie ukraińskie kluby zależą od jednego człowieka. "Dnipro-1" zniknął, nie chciał nawet grać w Pucharze Europy. Wcześniej zniknęło wiele innych klubów. Nie pamiętam wszystkich ich nazw. Ale mówią, że nawet Dynamo i Szachtar zależą od nastrojów prezydentów i mogą zniknąć w każdej chwili.
Zavrl: Popularny portal piłkarski wycenia Polesie dwa razy drożej, ale nie przeszkodziło nam to pokonać ich 2:0. Dlatego nigdy nie rozumiałem, na jakiej podstawie kształtowane są ceny zawodników i drużyn. Moim zdaniem Polesie powinno być wycenione dwa razy taniej niż Olimpija.
Cebular: Kiedyś w Ukrainie było wiele silnych klubów, które z powodzeniem grały w europejskich pucharach, a nawet docierały do ostatnich etapów. Był sezon, w którym trzy lub cztery ukraińskie kluby grały w ćwierćfinale Ligi Europy, jeśli się nie mylę, ale czasy świetności ukraińskiego futbolu minęły, więc ukraińskie drużyny - reprezentacje narodowe lub kluby - już dawno stały się pożądanymi przeciwnikami.
Aljac: Mimo lat wojny w Ukrainie tamtejsze kluby nadal grają w piłkę, grają w europejskich pucharach i nadal mają duże ambicje. Tyle, że ich sukcesy to już przeszłość.
Zgonec: "Polesie" wydało tego lata około 3 milionów euro na wzmocnienie drużyny. "Olimpija" podpisała kilku wolnych agentów. Wydawałoby się, że mamy małe szanse na sukces z tak bogatym klubem, ale w rzeczywistości odnieśliśmy stosunkowo łatwe zwycięstwo.
Klemen: Mimo problemów kadrowych Olimpija bez trudu strzeliła Ukraińcom dwa gole. Tak naprawdę zadanie awansu do kolejnej rundy jest już rozwiązane. Musimy tylko zagrać w takim samym stylu w rewanżu, a wtedy znów pokonamy Polesie.
Meznar: Myślę, że możemy już ostrożnie mówić o odpadnięciu Olimpii w kolejnej rundzie kwalifikacji Ligi Konferencyjnej. Jeśli Polesie zagra tak słabo jak dzisiaj, to nie będzie miało żadnych szans na rewanż.
Pustoslemsek: To prosta matematyka z podstawówki. Kiedy pomnożysz jakąkolwiek liczbę przez zero, otrzymasz zero. Chodzi mi o to, że trener Polesia przed meczem z nami rozegrał zero meczów na poziomie dorosłym. Czy oni naprawdę myśleli, że nie potrzebują normalnego specjalisty, aby przejść "Olimpię"?
Korajac: Ukraińcy będą w stanie wygrać w rewanżu tylko wtedy, gdy Usik wyjdzie na boisko i uderzy wszystkich w twarz, żeby ich zastraszyć. A tak na poważnie, to spodziewałem się ciekawszej gry ze strony Ukraińców.
Voncina: Ukraina to typowy piłkarski kraj Europy Wschodniej. Pomimo tego, że jest to bardzo duży kraj, nie wyróżnia się pod względem piłkarskim na lepsze. Podobnie jak w Chorwacji, Czechach, Słowenii, Słowacji - wszędzie są 1-2-3 dobre kluby, a cała reszta to tylko tłum, z którego nie ma żadnego pożytku.
Dedi: Ukraiński futbol przeżywa trudne chwile. Nie udało im się na Euro 2024, mają słabą drużynę na Igrzyskach Olimpijskich, która już przegrała z Irakiem. Kluby znikają, a piłkarze marzą o wyjeździe do innych krajów, nawet bardzo skromnych jak na piłkarskie standardy. Nie wierzyłem więc, że Polesie będzie w stanie sprawić nam jakiekolwiek problemy.
Lapuh: Victor Sanchez to świetny trener, który poprawił grę zespołu na lepsze. Specjalista, który pracował w Betisie, Olympiakosie, Deportivo i Maladze. Trudno sobie wyobrazić, jak udało nam się przekonać go do przyjazdu do Słowenii, ale to oczywiście duży krok dla Olimpii i słoweńskiego futbolu.
Kavcic: To było łatwe zadanie dla Victora Sancheza. Co może być łatwiejszego niż pokonanie trenera, który nigdy wcześniej nigdzie nie pracował i nie ma pojęcia, jak zbudować drużynę, jak grać w europejskich rozgrywkach. Mieliśmy szczęście w losowaniu, choć przed meczem były pewne obawy.
Imeraj: Nominalnie "Polesie" ma dobrych zawodników, duży budżet na transfery, świetne pensje, dobre warunki do trenowania. Wszystko wskazywało na to, że będzie to trudny przeciwnik. Ale kiedy dowiedziałem się, że ich nowy trener nie pracował wcześniej w dorosłej piłce, zrozumiałem, że to nasza szansa na zwycięstwo. I tak właśnie się stało.
Sintler: Przed meczem było dużo patosu ze strony "Polesia". Byli pewni, że bez problemów przejdą do kolejnej rundy i cieszyli się, że trafili na "Olimpię", jakbyśmy mieli słabą drużynę. Co teraz powiedzą? Jak sami siebie nazywają? Jakieś wilki stepowe, czy coś takiego, sądząc po emblemacie. Powiem tak: dzisiaj dla "Polesia" grały nie wilki, a bezpańskie psy.
Kozamernik: Gdyby spojrzeć na "Polesie" i ich aktywność w różnych wydarzeniach medialnych, można by pomyśleć, że ten klub jest grandą ukraińskiego futbolu. Tak się pozycjonują. Ale jeśli spojrzeć na ich grę, ich ambicje nie odpowiadają temu, co zawodnicy pokazują na boisku.
Aldin: Problemem ukraińskiego futbolu są brudne pieniądze. Nie będę mówił o tym, skąd miejscowi milionerzy wzięli kapitał na start, bo to już jest oczywiste. Mówi się, że "Polesie" ma bardzo bogatego prezesa klubu, który przyjaźni się nawet ze słynnym bokserem Usikiem. Ale czy ten człowiek rozumie piłkę nożną? Czy naprawdę jest dobrym menadżerem, czy po prostu zna odpowiednich ludzi, którzy pomogli mu "wystartować" w biznesie? Słowenia również żyła w czasach, gdy w piłce nożnej było wielu przypadkowych ludzi, którzy byli pewni, że ich pieniądze pomogą im wygrać mistrzostwo, puchar i z powodzeniem rywalizować w europejskich pucharach. Nie mamy takich możliwości finansowych jak ukraińskie kluby, ale mamy zdrowszy futbol.