Pomocnik Dynama Volodymyr Brazhko podzielił się swoimi emocjami z pierwszego meczu 3. rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów przeciwko Rangersom.
- To musiał być wstyd stracić bramkę i zwycięstwo w ostatniej minucie. Czy wynik 1-1 był naturalny?
- To był bardzo ciekawy mecz i dobry przeciwnik. Oczywiście to smutne, że straciliśmy piłkę w ostatniej sekundzie. Gol padł w wyniku serii błędów. Gdzieś mieliśmy pecha. Ale jestem pewien, że drugi mecz będzie interesujący. Zobaczymy, co wydarzy się w Glasgow. Przygotujemy się.
- Opuściłeś ostatni mecz z powodu skaleczenia. Czy to w jakikolwiek sposób wpłynęło na twoje przygotowania do tego meczu?
- Nie, miałem dwa szwy i nie czułem bólu ani dyskomfortu. Nie przeszkadzało mi to, wszystko jest w porządku.
- Dzisiaj było jeszcze więcej kibiców niż w meczu z Partizanem, byli też kibice gości. Jak ci się podoba atmosfera?
- Chciałbym podziękować kibicom, którzy dopingowali nas tutaj na stadionie, a także tym, którzy dopingowali nas oglądając mecz w telewizji na Ukrainie! To bardzo smutne, że nie mogliśmy ich uszczęśliwić zwycięstwem. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby awansować do kolejnej rundy na podstawie sumy dwóch meczów.
- Maxim Dyachuk oglądał mecz na trybunach i wyszedł do drużyny po spotkaniu. Jak duża jest to strata dla drużyny?
- Bardzo duża strata, ponieważ Max jest bardzo dobrym zawodnikiem. Chciałbym mu życzyć szybkiego powrotu do zdrowia. Wszyscy go wspieramy, możemy powiedzieć, że utrzymujemy go w dobrej formie. Taras Mikhavko też jest dobry, można go tylko chwalić. Tak, były błędy, ale wszyscy je popełniamy. Wszystko będzie dobrze, on przez to przejdzie.