Były zawodnik i menedżer Dynama, Anatolij Demyanenko, zdradził nam, kogo wyróżniłby spośród piłkarzy z Kijowa w meczu 3. rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów, w którym ukraiński klub pokonał Rangersów 2:0 i awansował do kolejnej rundy:
- Można było odnieść wrażenie, że Dynamo wykonało dobrą robotę poprawiając błędy popełnione przed tygodniem w pierwszym meczu w Lublinie. Przede wszystkim chodzi o grę w obronie. Pamiętam, że w Polsce Rangersi - zwłaszcza w końcówce meczu - poważnie zdominowali drugie piętro.
W rewanżu nie było to już zauważalne. Tłumaczę to tym, że kijowscy full-backs, z pomocą środkowych, spotykali się z gospodarzami już wyżej, stwarzając im trudności podaniami z flanki i celnymi podaniami.
Po drugie, stoperzy Popov i Mykhavko działali niemal bezbłędnie, nie tylko radząc sobie z bezpośrednimi obowiązkami, ale także dobrze rozpoczynając akcje ofensywne. Moim zdaniem oni, a także bramkarz Bushchan i pomocnik Pikhalonok, który wszedł jako zmiennik, byli najlepsi w Dynamie.
- Do 51. minuty, kiedy drużyny grały w równych siłach, Dynamo praktycznie nie zagrażało posiadaniu piłki przez gospodarzy. Dlaczego nie było żadnych akcji ofensywnych?
- Najwyraźniej chciano przede wszystkim nie stracić bramki. Kijowowi się to udało, a Szkoci stworzyli nawet mniej szans u siebie niż w Lublinie. Dlaczego gościom nie udało się wyjść na prowadzenie? Były problemy z przejściem z obrony do ataku, a gospodarze mieli czas na odbudowanie się.
- Czy Twoim zdaniem druga żółta kartka dla brazylijskiego legionisty gospodarzy była sprawiedliwa?
- 50-50. To była decyzja sędziego i kiedy ukarał Brazylijczyka, nie miał wątpliwości, że słuszna. Być może, gdyby w podobnej sytuacji odesłany został zawodnik Dynama, również uznalibyśmy tę decyzję za kontrowersyjną.
- Gospodarze, nawet w mniejszości przy wsparciu trybun, nadal dyktowali warunki.
- W tej sytuacji przełamanie impasu należało do świeżo upieczonych zawodników. Menedżer Ołeksandr Szowkowski podjął słuszną decyzję, wprowadzając na boisko Pikhalenkę i Wołoszyna. Pierwszy z nich nadał sens akcjom naszych pomocników, a drugi - szybkość.
Bramkarz gospodarzy najwyraźniej nie wiedział, że Pikhalonok nie tylko nie boi się przejąć kontroli nad meczem, ale także ma dobrze ustawiony strzał. Strzał Oleksandra spoza pola karnego zaskoczył go.
A potem była wzorowa kombinacja z udziałem Shaparenki i Wołoszyna i mecz można było zamknąć. Jak dla mnie Dynamo zasłużenie awansowało dalej, przynajmniej w Lublinie i Glasgow stworzyli sobie więcej okazji bramkowych.
Andrii Pysarenko