Były zawodnik Dynama, Vasyl Kardash, podzielił się swoimi wrażeniami z pierwszego meczu play-off kwalifikacji Ligi Mistrzów pomiędzy Dynamem Kijów a Salzburgiem Austria, który zakończył się zwycięstwem 2:0 drużyny z Kijowa:
"Jak dla mnie Kijów zasłużył przynajmniej na jedną bramkę. Co więcej, gdyby Andriy Yarmolenko nie zmarnował swojej szansy bramkowej przy stanie 0-0, mecz mógłby zakończyć się na korzyść Dynama. Ale czynnik bramki zadziałał: w przeciwieństwie do Kijowa, goście strzelili dwa razy.
Choć moim zdaniem poziom gry nominalnych gospodarzy był całkiem wysoki. Wszystko jednak niweczyły zarówno zbiorowe, jak i indywidualne błędy drużyny z Kijowa. Ostatecznie szczęście w Lublinie nie było po stronie Dynama. Wystarczy przypomnieć epizod, w którym wydawało się, że piłka nie ma gdzie polecieć, gdy nagle na drodze do bramki stanął słupek.
Oczywiście należą się słowa uznania dla młodzieży z Salzburga za koncentrację w ataku, ruchliwość i próby pokazania widowiskowego futbolu, ale nie sądzę, by gospodarze czuli się pewnie w rewanżu za tydzień.
Jeden celny "strzał" Kijowa może przywrócić intrygę i to już w początkowej fazie meczu. Dlatego jestem przekonany, że ta konfrontacja jeszcze się nie skończyła. Wierzę w Dynamo" - powiedział Kardash.