Były obrońca reprezentacji Ukrainy Volodymyr Mykytin podzielił się swoimi wrażeniami z pierwszego meczu Ligi Mistrzów pomiędzy włoską Bologną a Szachtarem Donieck (0-0).
- Na czyją korzyść był ten remis?
- Zdecydowanie na korzyść Szachtara. Gospodarze, jak to się mówi, grali na 1-2 bramki, a Pitmeni, poza epizodem z początku meczu, który zaowocował rzutem karnym z 11 metrów, nie stworzyli więcej zagrożenia pod bramką Bologny.
- Jak można wytłumaczyć taki stan rzeczy?
- Najwyraźniej przegrany pojedynek Sudakova przy rzucie karnym wpłynął negatywnie na poczynania gości, podczas gdy gospodarze wzmocnili się psychicznie. Kiedy The Citizens zwiększyli swoją intensywność, stało się jasne, że mają namacalną przewagę w pojedynkach jeden na jednego i zaczęli dyktować warunki. Stało się tak pomimo faktu, że to goście częściej posiadali piłkę. The Citizens byli po prostu lepsi w walce, co pozwalało im znajdować się na dogodnych pozycjach do ataku. W tym elemencie wyraźnie przeważali.
- Czy słaba obrona The Pitmen miała na to wpływ?
- Przyjezdnym naprawdę brakowało zwartości na własnej połowie boiska. Często każdy z pomocników przeciągał koc na swoją stronę. Więcej oczekiwałem od Sudakova, który powinien być bardziej aktywny, zarówno przy zawiązywaniu akcji ofensywnych, jak i w fazie przejściowej, w strefie pomocy. Ale Georgij nie poradził sobie z rolą lidera.
- Uważasz też, że gdyby nie solidny występ Dmytro Riznyka, Szachtar wróciłby do domu z pustym bagażem?
- To zbyt kategoryczne stwierdzenie, w końcu piłka nożna to gra zespołowa. Ale nie ma wątpliwości, że Dmytro był najlepszy wśród Pitmenów.
- Czy Pitmani będą w stanie popracować nad swoimi błędami, bo w drugiej kolejce Ligi Mistrzów mają jeszcze poważniejszego przeciwnika - Atalantę?
- Drużyna ta znakomicie stosuje pressing, czego Szachtar nie lubi. Atalanta jest silna pod względem gry zespołowej, walki, ma bardzo autorytatywnego menedżera. Z drugiej strony Pitmenom będzie trudno, na tym etapie nie ma godnych przeciwników. Aby nawiązać walkę z Atalantą, ukraiński zespół będzie musiał przede wszystkim poprawić swoją szybkość.
Andriy Pisarenko