Bramkarz Ołeksandrija Nikita Szewczenko opowiedział nam, dlaczego jego drużynie udało się udanie wystartować w mistrzostwach Ukrainy w bieżącym sezonie (16 z 18 punktów po 6 meczach).
- Dlaczego "Aleksandria" miała tak dobry początek?
- To trzeci rok pracy pod wodzą Rusłana Petrovycha i najwyraźniej już lepiej rozumiemy jego zasady, rozgrzaliśmy się, zrozumieliśmy się nawzajem, jest interakcja w grze, a co najważniejsze - jest wynik. Również latem do drużyny przyszli nowi zawodnicy, którzy szybko dołączyli do zespołu, zaadaptowali się i stali się wzmocnieniem.
- Spośród meczów, które już rozegrałeś, który najbardziej zapadł Ci w pamięć?
- Z Szachtarem. Zarówno pod względem emocji, jak i rozwoju wydarzeń. Zdobycie bramki w meczu z mistrzem to naprawdę niezwykłe wydarzenie.
- A dlaczego nie udało ci się strzelić gola przeciwko Obolonowi - w jedynym meczu, w którym twoja drużyna straciła punkty?
- Nie powiem, że zagraliśmy źle, ale trzeba oddać honor przeciwnikowi, który po przyjściu nowego trenera był gdzieś na fali wznoszącej. Walczyliśmy i w końcu udało nam się wyrównać.
- Twój kolega, bramkarz Dynama, Georgij Buschan, tłumaczył porażkę w Eurocup z Lazio (0:3) poziomem naszych mistrzostw. Jak oceniłbyś obecny poziom UPL?
- Być może zawodnicy Dynama wiedzą lepiej, bo grają w europejskich pucharach, ale moim zdaniem teraz mistrzostwa są konkurencyjne i interesujące. Nie ma wyraźnego lidera, wiele drużyn może odbierać sobie punkty. Nawet drużyny z dołu tabeli potrafią zaskoczyć. Są to wspomniany już Obolon, Veres i inni.
- W krajowym futbolu często próbuje się szukać trzeciej siły. Czy "Aleksandria" jest gotowa rzucić wyzwanie krajowym potentatom?
- Nie chcę rzucać głośnych słów, bo mówią, że szczęście kocha ciszę. Poza tym, powtarzam, teraz jest wystarczająco dużo innych drużyn z ambicjami, które starają się zająć jak najwyższe miejsca. My ciężko pracujemy i nastawiamy się na maksymalne wyniki, a na koniec sezonu zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jaką siłą się staliśmy.
- Przed wami ważne mecze z Kryvbasem i Ruh... przed wami.
- Nie chcę nikogo wyróżniać. I "Kryvbas", i "Rukh", i "Polesie", i LNZ - jest wiele interesujących drużyn, które zasługują na uwagę i szacunek. Przygotowujemy się w zwykłym trybie, ale są pewne niuanse, które staramy się wdrożyć w każdym indywidualnym meczu.
- Pojawiły się informacje, że twój były klub Zorya uregulował wiele długów. Ty również miałeś spór z klubem, czy zawodnicy Ługańska rozliczyli się z tobą?
- Tak, to prawda, wielu chłopaków mówiło, że otrzymali pieniądze, ale ja - nie...
- Decyzja Izby ds. rozstrzygania sporów nie była na twoją korzyść?
- Dlaczego nie na moją korzyść? Na moją. "Zorya" musi się ze mną rozliczyć - zarówno z długów, jak i z odszkodowania za zerwanie kontraktu.
- Czyli jest decyzja, dlaczego nie ma ugody?
- Jest decyzja, a jednocześnie jej nie ma... Jak to wytłumaczyć? Decyzja została podjęta, wydano krótki tekst, Zorya zażądała pełnego tekstu, czekamy na niego. Prawnik mówi, że powinni go napisać w ciągu miesiąca lub dwóch, ale w niektórych przypadkach może to potrwać do sześciu miesięcy. Ale to już drugi rok. Nie rozumiem. W ostatnim zimowym sezonie transferowym na piłkarzy Ługańska mógł zostać nałożony zakaz transferowy, a tu już minął sezon letni! Takie wrażenie, że "poproszono" ich, żeby się nie spieszyli..... Nie Izba, ale bezprawie, poważnie.
Serhij Sytnik