Były napastnik Dynama, a obecnie znany ekspert Viktor Leonenko podzielił się swoimi przemyśleniami na temat remisu reprezentacji Ukrainy z Czechami (1-1) w czwartej kolejce Ligi Narodów.
- Wiktorze Jewhenowyczu, co sądzisz o meczu reprezentacji Ukrainy z Czechami?
- Powiedziałem Rykunowi przed meczem, że będzie remis, ale nie wiedziałem jaki. Już nazywam reprezentację Ukrainy "szpitalem położniczym", ponieważ rodzimy chwile i bramki. Ale mecz był wyrównany, remisowy i nudny. Najważniejszą rzeczą, i to jest wada dla Rebrowa, jest to, że wszyscy nasi liderzy, jak sami siebie nazywają, grali tak samo jak Cake Praga (Czechy), chociaż nie ma tam gwiazd.
Czy to dlatego jest to trudne dla Rebrowa? Ponieważ nasi tak zwani liderzy w ogóle nie pomagają trenerowi! Nie widziałem wczoraj żadnych liderów na boisku, wszyscy byli tacy sami! Rebrov mówi, że stworzyliśmy wiele szans, ale ja tak nie uważam. To oznacza, że jeden z nas oszukuje i na pewno nie jestem to ja. Mam nagrane wszystkie swoje ruchy! Robię to od czasów Big Football. Jeśli ktoś uderza bramkarza ze środka boiska, to nie jest moment.
- Ale mimo to, komu przyznasz nagrodę Man of the Match?
- Odpowiedź jest oczywista - Trubinowi! W każdym meczu mamy najlepszych bramkarzy. Dzięki Bogu, przynajmniej z nim nie ma problemów.
- Kto był najgorszym zawodnikiem, który wypadł z gry?
- Nasz atak był najgorszy, więc powiem, że Dovbyk. Nazywamy go super napastnikiem, a on nawet w meczu z Czechami nie potrafił pokazać swojej wartości, choć to nie Hiszpania, Francja czy Anglia. Facet po prostu zniknął. Pierwszy raz zobaczyłem Dovbyka dopiero, gdy wykonywał rzut karny.
- Jaką radę mógłbyś dać Dovbykowi ze swojego bogatego doświadczenia jako napastnik?
- Radzę mu być aktywnym, agresywnym, przejmować grę i strzelać dużo goli, jeśli to możliwe. Wczoraj Dovbyk grał tyłem do bramki i jeśli otrzymał piłkę, natychmiast ją oddawał.
- Co można powiedzieć o Mudryku?
- Miszka-70, to gracz rugby, a teraz będę go nazywał Miszką narożnika. W ogóle nie rozumiem, gdzie on kopie przy rzutach rożnych, można go wyróżnić tylko na początku meczu, kiedy pobiegł i podał do Shaparenki, a ten popełnił błąd, a potem chyba myślał o tym cały mecz. To była jedyna rzecz, którą zrobił wczoraj Miszka z rogu.
- Ale strzelił gola przeciwko Gruzji. Może twoja krytyka miała na niego wpływ?
- Moja krytyka raczej nie miała na niego wpływu. Jeśli nie możesz, to krytykuj lub dawaj pieniądze, to i tak nie zadziała. On musi robić różnicę w każdym meczu i strzelać gole z pół szansy, jeśli ma być uważany za gwiazdę. Ale on tego nie robi.
- Co jeszcze nie podobało ci się w meczu Ukrainy z Czechami?
- Nie widziałem w tym meczu żadnego full-backa, nie mamy żadnego! To dlatego, że naciskaliśmy, tak zwana kompaktowa obrona. Szczerze mówiąc, miałem objawienie! Czesi wykonali wiele podań, zarówno z prawej, jak i z lewej strony. Dzięki Bogu te podania do nas nie docierały, bo w polu karnym było wielu naszych zawodników. Gdyby Srna tam był, znalazłby kogoś. W Szachtarze znajdował podaniami nawet różnych Fakundów, którzy napastnikami raczej nie są.
- Jak rozumiem, nie zaimponowali ci Konoplya i Matvienko?
- Oni nigdy nie robią na mnie wrażenia! Człowiek z tatuażem na nodze, Konoplya, potrafi czasem strzelić gola i odważnie włącza się do ataków, ale w obronie był słaby i taki pozostał. Nie muszę dodawać, że dał Czechom asystę. Człowiek z tatuażem podstawowych zasad nie wie, że nie można kopać piłki na linię pola karnego! Można ją kopnąć w kierunku ofsajdu lub na rzut rożny! Myślę, że staraliśmy się grać kompaktowo, bo nawet kiedy dokonaliśmy zmian, nic się nie zmieniło.
- Lobanovskyi powiedział, że drużyna powinna mieć rudowłosego zawodnika na szczęście, a teraz jest nim Konoplya. Zgadzasz się z tą opinią?
- Nie tylko Łobanowski tak powiedział, ten temat często krąży w kręgach trenerskich. Oleksii Mykhailichenko też nie jest brunetem. Ale nie jestem przesądny. W sposobie, w jaki gramy, rudowłosi nam nie pomogą. Kanały sportowe można zamknąć, bo nie ma czego analizować - praktycznie nie ma najważniejszych momentów.
- Co sądzisz o środkowym połączeniu Sudakov-Shaparenko?
- To nic! Jak można ich świętować? Czasami są aktywni, ale ich aktywność zmierza donikąd. Mieliśmy dobre ataki, ale kończyły się niczym. To pokazuje, że nie mają umiejętności. Potrafią biegać z piłką, ale nie potrafią jej wykończyć. Z nami zawsze tak jest! Poświęcamy energię, ale nie ma w tym sensu.
- Czesi mówią, że sędzia nie powinien dawać takich karnych, ale jak myślisz, czy to był karny z 11 metrów?
- Karny był przypadkowy. Czech głupio zagrał ręką, gdzie mógł po prostu upaść lub pobiec do rogu.
- Czy w meczu z Czechami zabrakło kontuzjowanych Mykolenki, Cygankowa, Zinczenki, Malinowskiego?
- Nie podoba mi się zwrot "gdyby tylko". Nikogo nie obchodzi, ilu kontuzjowanych zawodników opuszcza mecze z powodu kartek i tak dalej. To już nie są problemy naszych towarzyszy z Pragi. To wymówki dla nieudolnych.
- Debiutant Kalyuzhnyi pokazał się z dobrej strony w dwóch meczach. Czy jest on gotowym zastępstwem dla Stepanenki?
- Najwyższy czas, by Stepanenko i Yarmolenko zrezygnowali z miejsc w reprezentacji. Młodzi muszą grać! Jeśli chodzi o Kalyuzhnyi'ego, jest za wcześnie, aby cokolwiek powiedzieć. Aby to zrobić, musi rozegrać wiele meczów, a nie tylko dwa. Nazarenko i Hutsulyak strzelają bramki w każdym meczu dla Polissii, czego im gratuluję, ale nie widzimy ich w reprezentacji.
- Hutsulyak doznał wczoraj kontuzji, ma wstrząśnienie mózgu.
- Ogólnie mówiłem o swoich wrażeniach zarówno z meczu z Gruzją, jak i z meczu z Czechami. Jeśli chodzi o Huculyaka, chciałbym życzyć mu tylko zdrowia. Jeśli dozna naprawdę poważnego wstrząśnienia mózgu, będzie wyłączony z gry przez długi czas. Niestety, to się zdarza w piłce nożnej.
- Jak oceniasz perspektywy turniejowe reprezentacji Ukrainy?
- Pokonaliśmy Gruzję tylko jedną szansą z połowy i nic więcej. Gdybyśmy nie pokonali Gruzinów przez przypadek, byłoby to smutne. Nic nie jest jeszcze stracone i wciąż możemy wyjść z grupy przez przypadek. Piłka nożna jest nieprzewidywalna, choć nasz zespół jest bardzo przewidywalny.
Patrząc na to, jak gramy, mogę śmiało powiedzieć, że to najbardziej bezzębna drużyna w historii! A tutaj mówią coś zupełnie odwrotnego, że to najsilniejsza drużyna. To niedorzeczne! I kto tu się myli, ja czy zawodnicy, którzy nazywają siebie gwiazdami?
W każdym razie życzę naszej drużynie powodzenia. Chcę, żeby zaczęli grać i nie cierpieli.
Andrij Piskun