Były piłkarz reprezentacji Ukrainy Oleg Shelaiev ocenił grę donieckiego „Szachtara” w meczu z „Arsenalem” (0:1) w 3. turze fazy grupowej Ligi Mistrzów.
— Przez wszystkie lata niepodległości Ukrainy nasze drużyny rozegrały 33 mecze w Anglii i nie wygrały ani razu na wyjeździe. Co świadczy ta statystyka?
— Te liczby mówią o sile angielskich drużyn. Angielskie kluby piłkarskie zawsze są taktycznie dobrze przygotowane, a w ich składzie grają mistrzowie z całego świata.
— Grałeś również na Mglistym Albionie?
— Tak. Z „Dniprem” grałem przeciwko „Middlesbrough”, a z „Metallistą” przeciwko „Newcastle”. Wielkie wrażenie na mnie zrobili fani angielskich drużyn. Każde udane zagranie swoich piłkarzy przyjmują rykiem, bez względu na to, czy to celne podanie, czy wejście wślizgiem. Jakość murawy w Anglii jest na najwyższym poziomie. A murawa jest bardzo szybka, do tego trzeba szybko się przyzwyczaić. Trawa tam jest krótko przystrzyżona, a każde przyjęcie piłki niesie ze sobą ryzyko, trzeba utrzymywać koncentrację w każdym z epizodów. Zapamiętałem również piłkarzy, którzy grali w angielskich klubach — byli potężni i silni, wygranie z nimi pojedynku to niełatwe zadanie.
— Jakie masz zdanie o obecnym „Arsenalu”?
— W ostatnich latach „Arsenal” jest wyraźnym pretendentem do złotych medali w Premier League. Klub ma wspaniałą historię i wielkie możliwości. Uważam, że przeciwko „Szachtarowi” Kanonierzy grali nie na pełną siłę. Mają bardzo trudny kalendarz — mistrzostwa i Puchar Anglii, Liga Mistrzów. Wydaje mi się, że Anglicy chcieli szybko strzelić gola i grać defensywnie. Szukali szansy w kontrataku. Tak, zasadniczo tak się stało. Widać było, że grali w trybie oszczędzania energii. Nie zapominajmy, że już w najbliższą niedzielę podejmą lidera tego sezonu „Liverpool”. To będzie najważniejszy mecz dla „Arsenalu” w październiku.
— Przejdźmy do meczu w stolicy Anglii. Jak oceniasz grę „Szachtara” w pierwszej połowie?
— Ogólnie donieckie drużyny działały przyzwoicie. W centrum pola napotykali dwóch defensywnych pomocników „Arsenalu” — Parteya i Rice'a. Zrozumiałe, że niebezpieczeństwo pod bramką Ryznika było — indywidualna umiejętność zawodników zaawansowanej drużyny gospodarzy była na najwyższym poziomie. Nasi chłopcy starali się wyprowadzać kontrataki, ale im się to nie udawało.
— Dlaczego przy każdej posiadłości piłki zawodnik „Szachtara” podaje do tyłu, do bramkarza, a nie rozpoczyna ataku?
— Sikan nie jest szybszy od Gabriela czy Saliby. Więc niewiele by było z zagrań do przodu. Myślę, że z 10 podań jedno byłoby udane. Gospodarze szukali przedni Zesusa, a on pracował na dużych prędkościach. Przy posiadaniu piłki nasi zawodnicy, podając do tyłu do Ryznika, chcieli złapać chwilę wytchnienia, nawet kilka sekund było istotnych.
— Jest przykro bramkarzowi „Szachtara” wpuścić piłkę do własnej bramki?
— Oczywiście. W ogóle dobrze zagrał. W tym epizodzie, w 29. minucie, Konopla towarzyszył Martinelli. Brazylijczyk go minął i pójście w środek pola karnego. Tutaj Jewhenowi potrzebna była pomoc defensywnego pomocnika, uważam, że Kryśkiw mógłby zamknąć tę strefę przed bramką. A tak po strzale był jeszcze mały rykoszet, piłka trafiła w słupek i odbiła się w plecy Ryznika. To jest moment gry, tak bywa.
— O czym mówi w przerwie główny trener, gdy jego zawodnicy przegrywają minimalnie?
— O tym, że przy 0:1 jest szansa na odrobienie strat. Może kogoś to zdziwiło, ale gospodarze dali możliwość „górnikom” na posiadanie piłki. Czasami nasi piłkarze starali się dobrze kombinować, ale zawodnicy „Arsenalu” bardzo skutecznie zasłaniali strefy i dobrze pressingi.
— Tylko w trzecim meczu obecnej Ligi Mistrzów zawodnicy „Szachtara” strzelili w kierunku bramki rywali z gry. Uczynił to Pedrinho w 92. minucie spotkania. To była najlepsza szansa na wyrównanie dla ukraińskiej drużyny?
— Tak. Pomocnik „pomarańczowo-czarnych” potężnie strzelił w bramkę Rayi z pola karnego i tylko umiejętności hiszpańskiego bramkarza pozwoliły gospodarzom nie stracić. Ale myślę, że nawet nierozstrzyganie nie byłoby katastrofą dla „Arsenalu”. W nowym formacie Ligi Mistrzów każdy klub rozegra po 8 meczów, a Arsenal zdobędzie swoje punkty, nie mam co do tego wątpliwości.
— Drogi legionisto, napastnik Lassina Traore, wchodzi na boisko dopiero w 84. minucie spotkania, choć drużynie potrzebne jest odrobienie strat. Po co przez czwarty rok trzymać takiego napastnika w drużynie?
— W każdej drużynie są błędy selekcji. Kierownictwo klubu musi podjąć decyzję — czy pędzić tę walizkę dalej, czy nie. Nie wiemy, jaka jest pensja Traore, chociaż przeszedł z statusowego Ajaxu, więc pewnie nie jest mała. Po grze widzimy, że Traore nie jest zbyt pomocny „Szachtarowi”.
— Jeśli porównywać jakość gry donieckiego „Szachtara” w trzech meczach Ligi Mistrzów, to pojedynek w Londynie był najlepszy dla ukraińskiego mistrza?
— Każdy mecz to odrębna historia. Łatwiej byłoby mi ocenić siłę rywala, gdyby donieckie drużyny zagrały dwa mecze z „Atalantą” i „Arsenalem”, na przykład. A w jednym, odrębnie wziętym meczu, może się zdarzyć wszystko. Styl gry „Atalanty” i „Arsenalu” różni się bardzo mocno. Zauważyłem, że piłkarze „Szachtara” rozegrali mecz w Londynie z dużą wolą pokazania swoich najlepszych cech.