Ihor Kostiuk: «Powiedziałem chłopcom, że dzisiaj podbili zespół»

    Główny trener „Dynamo U-19” Ihor Kostiuk skomentował zwycięstwo swojej drużyny w meczu rewanżowym ze słoweńskim „Mariborem” (3:1) w Młodzieżowej Lidze UEFA oraz awans do następnej rundy turnieju po sumie dwóch spotkań (1:1, 3:1).

    Ihor Kostiuk

    — Widziałeś, że scenariusz dzisiejszego meczu zasadniczo układał się tak, jak w pierwszym spotkaniu. Dominowaliśmy, stworzyliśmy sytuacje i cieszymy się, że strzeliliśmy bramkę na koniec pierwszej połowy.

    W przerwie wprowadziliśmy korekty, liczyliśmy, że drużyna przeciwnika się otworzy, i będziemy mieli wiele okazji. Tak się stało — było wiele wolnych stref, stworzyliśmy sytuacje, strzeliliśmy swoje gole i mogliśmy zdobyć jeszcze więcej. Powiedziałem chłopcom, że dzisiaj podbili zespół. Wykazali cierpliwość, zwłaszcza po tym, jak strzelili trzy gole, dobrze przystosowali się w środku i otworzyli przestrzeń za plecami przeciwnika. Stworzyliśmy sytuacje i mogliśmy jeszcze zwiększyć wynik.

    — Wydawało się, że pierwsze minuty były spokojne, drużyny przyglądały się sobie nawzajem. Jak strzelona bramka na koniec pierwszej połowy od Rieduszka wpłynęła na dalszą grę oraz dwie szybkie bramki na początku drugiej połowy?

    — Jak już powiedziałem, dobrze, że strzeliliśmy, tworzyliśmy sytuacje, ale brakowało wykończenia, a kiedy strzeliliśmy gola „do szatni”, drużyna przeciwnika dostosowała się, i mieliśmy więcej okazji oraz więcej wolnych stref. Ogólnie to, co zdobyliśmy w grze, na czym potrzebowaliśmy się skoncentrować i otworzyć obronę przeciwnika, dzisiaj zadziałało.

    — W pierwszym meczu też było bardzo wiele sytuacji, ale piłka nie wpadła do bramki. Dziś wydawało się, że było mniej sytuacji, ale zdobyliśmy więcej, czy to sprawiedliwe?

    — Dziś sytuacji było nie mniej, a nawet więcej, ale cieszę się, że i Matwiej zdobył swoje bramki, i Rieduszko. To, co pracowaliśmy, zawodnicy realizowali: zamykali swoje strefy, byli tam, gdzie trzeba, i w zasadzie, jeśli drużyna dyscyplinowanie wykonuje polecenie, to wynik nie każe na siebie długo czekać.

    Mówię chłopcom, że powinni cieszyć się z tego, jak się bronią, jak się przestawiają. Oprócz zdobytej bramki, nie pozwoliliśmy przeciwnikowi stworzyć żadnej sytuacji. Tylko w pierwszej połowie były epizody, które trochę przegapiliśmy.

    — Opowiedz, co się działo po meczu, gdy drużyna podeszła do niewielkiej grupki naszych kibiców? Czy było ich słychać, nawet pomimo tego, że mecz odbywał się na wyjeździe?

    — Dzisiaj naszych kibiców, którzy zorganizowanie wspierali drużynę, było nawet więcej niż zorganizowanych kibiców „Mariboru”. Cieszymy się, że ludzie przychodzą, aby nas wspierać w tak trudnym czasie, że znajdują wolną chwilę. To dla chłopaków ogromne wsparcie, widzieliście, jak po meczu emocjonalnie z nimi interakcjonowali.

    Komentarz