Pomocnik kijowskiego „Dynamo” Władysław Kabajew w programie na kanale YouTube FootballHub skomentował zwycięstwo swojej drużyny nad żyjotmirskim „Polesiem” (2:1) w dzisiejszym meczu 13. kolejki mistrzostw Ukrainy.
— Jak ważne było pokonać „Polesie”, szczególnie po porażce z „Ferencvárosem”?
— Bardzo ważne. Musieliśmy się zrehabilitować przed naszymi kibicami w Kijowie. I generalnie, z zwycięstwami łatwiej się żyje i oddycha. Teraz jest przerwa na mecze reprezentacji, i z dobrym nastrojem idziemy w te weekendy. Dalej będziemy pracować, żeby nie było takich meczów, jak z „Ferencvárosem”.
— Jak bardzo dwa strzelone gole naładowały drużynę?
— Oczywiście, kiedy strzela się szybki gol, to później gra idzie łatwiej. Pojawia się i pewność we własnych siłach, i przeciwnik bardziej się otwiera.
To, że „Polesie” dodało w trakcie meczu, a jeszcze w mniejszości — to nasz błąd. Psychologicznie wiele drużyn w niektórych sytuacjach gra według wyniku, jakby nie nastawiał trener. Nie powiedziałbym, że w takich sytuacjach nie chcesz — chcesz. Ale są momenty, w których trochę się rozluźniasz. A „Polesie” musiało strzelać. I oni pobiegli. Tutaj trochę nasze niedociągnięcie. Nie w kwestii umiejętności, ale w kwestii psychologii.
— W meczu z „Ferencvárosem” graliście w mniejszości, a tu wszystko było odwrotnie.
— W „Ferencvárosie” jest dobra drużyna. Nie powiem, że „Polesie” jest złego poziomu, ale na euroarenie wszystko idzie szybciej. Atmosfera tam nie powiedziałbym, że jest przytłaczająca, ale jest trochę inna.
Szczerze mówiąc, po tym zwycięstwie już nie chce się mówić na temat meczu z „Ferencvárosem”. Już rozmawialiśmy w gronie zespołu, z trenerem, wszystko przeanalizowaliśmy i idziemy dalej. Nawet mecz z „Polesiem” już zapomnieliśmy.
— To, że „Ołeksandrija” równolegle z „Dynamo” zdobywa punkty, stwarza presję?
— To świetnie. Nie powiem, że jestem z nich zadowolony. (Uśmiecha się). Ale co roku pojawia się taka drużyna. „Ołeksandrija” nie jest tam bez powodu, grają w dobry futbol, grają jakościowymi piłkarzami. Czekają nas dwa mecze z „Ołeksandriją” na końcu roku. Mogę tylko powtórzyć, że ta drużyna zasługuje na to, gdzie się aktualnie znajduje.