Były zawodnik kijowskiego „Dynamo”, donieckiego „Szachtara” i reprezentacji Ukrainy w piłce nożnej Junior Moraes szczegółowo wypowiedział się na temat wojny „ro**ii” przeciwko Ukrainie.
Od momentu, gdy Moraes opuścił Ukrainę na samym początku wojny i wrócił do swojej ojczyzny, Brazylii, był jednym z najbardziej aktywnych zwolenników zakończenia wojny. Zawodnik również przekazał około 50 tysięcy euro na wsparcie ofiar agresora.
„Odłożyłem swój osobisty projekt, aby poświęcić się poważniejszej sprawie — wspieraniu pokoju na Ukrainie.
O samym pokoju nie trzeba nawet mówić: jedyną rzeczą, której chce Ukraina, jest znów mieć możliwość życia w pokoju. Ukraina nigdy nie najeżdżała na rosyjskie terytorium i nigdy nie okazywała żadnego braku szacunku wobec kogokolwiek. Ukraina po prostu chce żyć w wolności.
Osiągnięcie pokoju na Ukrainie powinno leżeć w interesie wszystkich krajów, musi być większa mobilizacja. Dziś nie ma miejsca na wojnę. I jeśli nie zatrzymamy Rosji, to my będziemy następni — jutro wojna, inwazja mogą zagrażać innym krajom. Ukraina też myślała, że jest wolnym krajem, a nagle znalazła się w takiej sytuacji. Dlatego powszechne wezwanie do pokoju jest ekstremalnie ważne, konieczne jest, aby wszyscy zrozumieli powagę sytuacji.
Codziennie rozmawiam z ludźmi, którzy żyją na Ukrainie. I to jest bardzo smutne, historie są bardzo ciężkie. Wychodząc do pracy, zostawiasz swoje dzieci w szkole, ale nie wiesz, czy znowu je zobaczysz, bo do każdej szkoły może trafić rosyjska rakieta w czasie kolejnego ostrzału. Każdego dnia dostaję wiadomości o śmierci przyjaciół, o ludziach, którzy ledwo zdołali się uratować, odnosząc obrażenia na całe życie.
Jeśli mówić o tym, jaką traumę przyniesie ta wojna dla tych, którzy ją obecnie przeżywają, oraz dla przyszłych pokoleń, to jest ona niezwykle poważna.
Najskuteczniejszym sposobem, aby pomóc Ukrainie mnie i innym sportowcom, jest wspieranie pokoju. Mam wspaniałe relacje z tym krajem, rządem i ludźmi, i codziennie staram się wnosić jak najwięcej, aby położyć kres temu zbrodniarstwowi, jakim jest wojna.
Jak wojna zastała mnie? Obudziłem się o 5 rano 24 lutego 2022 roku od ostrzałów i wybuchów w pobliżu mojego mieszkania. W oknie sypialni widziałem silne błyski. Bardzo się przestraszyłem, a potem mój dom zaczął się trząść. Co robić? Wyjść na ulicę, by trafić pod rakietę? Czy zostać w mieszkaniu, gdzie też mogła spaść bomba? To były dni napięcia i paniki, sceny z filmów o końcu świata.
Później była gonitwa z czasem 41 takich jak ja — brazylijskich piłkarzy i ich rodzin, które zjednoczyły się, aby spróbować dotrzeć do Brazylii. Były niemowlęta, starsze dzieci i osoby starsze. Było bardzo zimno, była zima, jedzenia było mało, istniało ryzyko zostania bez wody i łączności.
Kiedy w końcu znalazłem się z rodziną w Brazylii, spędziłem cztery dni bez snu, próbując zrozumieć, jaki może być wyjście z tego wszystkiego. Potem zaczęły mi się śnić koszmary o moim synu na wojnie, o rakiecie spadającej obok nas, i o tym, jak biegnę z nieprzytomnym synem na rękach po pomoc. Wiele razy budziłem się w nocy. Bywało, że w łzach, na łóżku, które było całe w moim pocie. Od tamtej pory nie udaje mi się spać porządnie bez środków nasennych”, — przytacza słowa Moraesa Diretta.
Tłumaczenie i stylistyczna adaptacja — Dynamo.kiev.ua, przy użyciu materiału hiperłącze obowiązkowe!