Jeden z trenerów krywyjrózkiego „Krywbasa” Witalij Wernidub podzielił się swoimi myślami na temat najsilniejszych obrońców w ukraińskim futbolu.

— Który z ukraińskich obrońców najlepiej zaczynał ataki?
— Rakicki był najsilniejszy w tym aspekcie. To on w grze defensywnej był jednym z najlepszych w historii Ukrainy. Rakicki i Chaczeridi to w ogóle jedni z najsilniejszych obrońców w Ukrainie. Choć było wielu silnych obrońców: i Hołowko, i Popow.
— W 2014 roku został pan powołany do reprezentacji, zagrał pan mecz towarzyski przeciwko Litwie (0:0). Mógł pan konkurować z Chaczeridim. Czy to było realne?
— Żenia to piłkarz na bardzo wysokim poziomie. Grał na topowym poziomie zarówno na mistrzostwach Europy, jak i w Lidze Mistrzów. Moje powołanie to prawdopodobnie było z góry założone. W rzeczywistości, konkurencja była bardzo trudna.
Widziałem Chaczeridiego i w procesie treningowym — najwyższy poziom. Bez słabych stron. Może jedynie gra na piłce. Ale Żenia rekompensował to twardością i zwinnością. Konkurować było prawie niemożliwe.
— Czy podoba się panu, że teraz reprezentacja gra z trzema środkowymi obrońcami?
— Były takie mecze przeciwko topowym przeciwnikom. Chcieliśmy bardziej zamknąć przestrzeń. Sania Swatok kiedyś grał jako trzeci środkowy, zawsze wyglądał godnie. I zespół ogólnie.
— A Maksym Talowierow dobrze grał jako trzeci środkowy?
— Nie miał zbyt wielu meczów. Trudno ocenić. Dobry chłopak, że teraz gra w Championship, dobrze się pokazuje, nie schodzi z pierwszych stron gazet. Do takiego silnego turnieju nie dostaje się po prostu tak.
— A wy z ojcem, Jurijem Mikołajowiczem, stanowilibyście dobrą parę środkowych obrońców? Pan by blokował górę, ojciec by blokował dół?
— Czasami żartujemy na ten temat. Ale myślę, że pochodzimy z różnych epok futbolu.
Teraz wiele się zmieniło, znaczenie środkowych obrońców, nawet ich wartość zauważalnie wzrosła. Inne wymagania co do rozpoczęcia ataku i w samej obronie.
Jeśli wcześniej były pytania dotyczące techniki i szybkości obrońcy, mógł to rekompensować umiejętnościami fizycznymi. Ale teraz wszystko musi być zgodne z standardami.
Anton Terechow