Były napastnik kijowskiego „Dynamo” i odeskiego „Czornomorca” Ołeksandr Kosyrin podzielił się wrażeniami po meczu rewanżowym barażu Ligi Narodów między reprezentacjami Belgii a Ukrainy w Genk (3:0).

— W życiu futbolowym wszystko zmienia się bardzo szybko. Jeszcze kilka dni temu, po zwycięstwie w Murcji nad Belgami (3:1), wszyscy byli gotowi nosić na rękach trenera reprezentacji Ukrainy Serhija Rebrowa, jego asystentów oraz zawodników. Jednak wystarczyło, że w meczu rewanżowym nasi zasłużenie przegrali, aby pojawiło się wrażenie, że krytyka nie da się zatrzymać.
Zgadzam się, w Genk stawienie na utrzymanie korzystnego wyniku nie zadziałało, winni są wszyscy: trenerzy, którzy pomylili się w wyborze taktyki, piłkarze, którzy nie mogli zagrać z powodu kontuzji i dlatego o elitarną dywizję Ligi Narodów musieliśmy zapomnieć.
Z drugiej strony, w niepowodzeniach także należy znajdować pozytyw. W tym okresie gry w reprezentacji zakończył się podstępny okres zmiany pokoleń i cieszy, że po odejściu weteranów główna drużyna pozostaje zdatną do walki jednostką.
Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na dwa momenty: zauważalnie nasiliła się walka o miejsce w wyjściowym składzie i spójrzcie, jak poszerzyła się „geografia” krajowych klubów, które mają swoich przedstawicieli w reprezentacji. To świadczy o tym, że Ukraina pozostaje kuźnią futbolowych talentów, trzeba tylko być aktywniejszym w poszukiwaniach.
Jestem przekonany, że w najbliższym czasie w reprezentacji zostanie przeprowadzona praca nad błędami i jesienią w eliminacjach Mistrzostw Świata zmusi wszystkich do liczenia się z nią, — powiedział Kosyrin.