Obrońca Kijowa „Dynamo” Denys Popov skomentował wyjazdowe zwycięstwo nad Zakarpackim „Minajem” (1:0).
— Gratulujemy zwycięstwa! W pierwszej połowie gra była wyrównana, „Minai” nawet zwyciężył w ostrości. Czy byłeś przygotowany na taki opór przeciwnika?
— Pan kazał nam przygotować się na trudną grę, ostrzegł, że nie będzie łatwo, będzie lepkie pole. Więc byliśmy gotowi. Tak, "Minai" pokazał bardzo dobry opór i stworzył wiele okazji wykorzystując nasze błędy. Dzięki Bogu, że wygrali. Teraz mamy trudny okres, kiedy szukamy naszej gry. Dlatego w miarę możliwości dostrajamy się do każdego meczu.
— Czy lepki trawnik dodawał trudności, bo na Zakarpaciu od kilku dni pada?
— Tak, pole było śliskie, chociaż wyszliśmy na żelaznych kolcach. Piłkarze naszej drużyny spadali, ja też miałem kilka takich momentów. Jakość murawy nie była zbyt dobra.
— Jak to jest fizycznie grać cały mecz po kontuzji?
- Czuję się dobrze. Jednak wszedłem do gry mając tylko trzy treningi. Dlatego zdarzały się błędy, bez nich w procesie adaptacji nie ma mowy. Ale najważniejsze jest to, że drużyna zdobyła trzy punkty, a gra indywidualna pozostaje na drugim planie.
— W drugiej połowie „Dynamo” lepiej radził sobie w atakach pozycyjnych, jakie zmiany wprowadził sztab szkoleniowy podczas przerwy?
— Trenerzy poprosili o zwiększenie szybkości i bardziej agresywną grę z piłką. Należy również zauważyć, że zawodnicy "Minaya", którzy nie zatrzymali się, pobiegli do przodu w ostatnich minutach. Ostatnia część meczu była napięta.
— Czy te trzy punkty podniosły na duchu przed wyjazdem zespołu do Rennes?
- Trzy punkty to dobre, ale nie jesteśmy w tej chwili w takiej sytuacji, żebyśmy mogli się z tego cieszyć. Dlatego musisz przeanalizować swoje błędy i poprawić swoją grę, aby dobrze radzić sobie w Lidze Europy i dalej wygrywać w mistrzostwach.