Znany ukraiński dziennikarz Artem Frankov podzielił się swoimi wrażeniami z meczu 4 kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów Szachtara Donieck z Realem Madryt (1:1), który odbył się wczoraj w Warszawie.
„Ogromny błąd pod koniec gry. Ale Kroos i Rüdiger już ostrzegali, już pokazali tę broń... Nie ma w tym bezinteresowności - próżne nadzieje obrońców, spóźnienie bramkarza. Szkoda, cholera, szkoda (żadnej niesprawiedliwości – skąd?), ale ważniejsze jest to, że Trubin i Rüdiger mają wszystko w porządku ze swoim zdrowiem.
A jednak powiem: nie ma powodu do przygnębienia – z wyjątkiem chwili. W tym momencie ten cel zepsuł wrażenie, ale w ogóle go nie zmienił.
Brawo, Szachtar! Brawo, Joviciku! Brawo, Zubkow i chłopaki! Powiedziałem już, ale powtarzam raz po raz: podziwiać; zazdrość; uczyć się; nie ma żadnych wymówek.
Ale książę Igor przez wiele lat był w jego zasięgu... Pamiętacie, jak wyśmiewano go po Karpatach i barszczu?! Nie, przez cały czas brzmiały zupełnie inaczej))) (((
Oczywiście są pewne okoliczności. Tylko ty musisz wiedzieć, jak ich używać, a nawet odrywać je żywcem, mięsem i krwią! W naszych czasach jest to o wiele cenniejsze niż umiejętność, z której często po prostu nie ma się skąd pochodzić.
Cholera - pięć punktów, kiedy początkowo wydawało się, że to jeden na szczęście... A walka, prawdziwa walka o play-offy, nawet jeśli pobity Lipsk wyszedł na prowadzenie. Alga, kochani!” napisał Frankow na swoim kanale telegramowym.