W niedzielę 23 października w meczu 9. kolejki mistrzostw Ukrainy Dynamo Kijów zremisowało z Worsklą Połtawą wynikiem 1:1. Spotkanie odbyło się w Kijowie na stadionie Dynama im. Walerego Łobanowskiego. Wasza uwaga jest skierowana na pomeczową konferencję prasową głównych trenerów drużyn.
Mircea LUCHESCU, główny trener Dynamo:
- Straciłem dwa punkty. Przeciwnik okazał się niezwykle zmotywowanym zespołem. To jest coś, czego Vorskla nie zademonstrowała w poprzednich dwóch meczach. Po raz kolejny udowadnia to to, co ciągle powtarzam moim piłkarzom: wszyscy przeciwnicy dostrajają się do nas w szczególny sposób i prawie zawsze w meczu przeciwko nam pokazują swoją najsilniejszą grę. Musisz być na to gotowy.
To była męska, trudna gra. Fizycznie wyglądaliśmy dzisiaj dobrze. Ale jeśli chodzi o koncentrację, wszystko było dokładnie takie samo jak w poprzednich meczach. Duża ilość defektów kół zębatych, szczególnie w środkowej linii. Słaby postęp z pierwszego biegu. Popełniliśmy wiele błędów i straciliśmy wiele bramek.
Nie mogę winić Karavaeva na podstawie epizodu z nie strzelonym golem, kiedy nie trafił w pustą siatkę, ale ten moment wyraźnie pokazuje sytuację z brakiem koncentracji i obecnością sztywności zawodników. To samo dotyczy nietrafionego celu: niekonsekwencji w działaniach. Podanie z Neshcheret nie było do przodu, ale na flankę, po czym rozpoczął się atak przeciwnika; potem przegrał pojedynki. To drobiazgi, ale składają się na grę, wynik. Podobnie jak w poprzednich meczach, o wszystkim ponownie decydowały indywidualne błędy.
Ważne jest, jak szybko możemy wyjść z tego stanu. Gracze są zdominowani przez wynik, a to tylko zwiększa sztywność. Prowadzi to do braku odwagi w kluczowych momentach, kiedy trzeba podjąć ryzyko – na pierwszy plan wysuwa się lęk przed podejmowaniem ryzyka i popełnianiem błędów. Odczuwalny jest też brak kluczowych graczy – Bushchana, Zabarnego, a tym bardziej Shaparenko. W tej sytuacji szczególna odpowiedzialność spada na najbardziej doświadczonych graczy – Cygankowa, Sidorczuka i Buyalskiego. Z tego wynikają dla nich trudności.
Na koniec należy zauważyć, że sędzia przepuścił dziś kilka fauli. To denerwuje graczy. W poprzednim meczu w Tymchiku był rzut karny. Pojawiają się też pytania o usunięcie Zabarnego: Sirota w tej sytuacji była trzy metry od niego. Błędy sędziowskie również prowadzą do nerwowości. Dziś były momenty, które można było lepiej zinterpretować. Na naszą korzyść. Te chwile wpływają również na piłkarzy czysto psychologicznie. Nasza gra na tym cierpi. Stąd te błędy i nerwowość.
- Jak oceniasz występ Lohnwijka?
- Zagrał dobrze. Jego obecność na boisku jest dla zespołu przejęciem. Doda więcej. Młody zawodnik o dobrych cechach fizycznych, z dobrym strzałem i umiejętnością podejmowania właściwych decyzji na boisku. Ma dobrą przyszłość. Więc wszystko zależy od niego.
- Kiedy możemy spodziewać się powrotu Bushchana?
„Przede wszystkim dam ci znać, że Dubinczak ma złamane żebro. Nie było go przez co najmniej dwa tygodnie. Jeśli chodzi o Bushchana, już zaczął trenować, ale wyłącznie indywidualnie. Nie można ryzykować zmuszenia go do powrotu do gry. Mimo to gra Buschana daje zespołowi pewność siebie, zwłaszcza obrońcom. Naszą największą stratą jest Shaparenko, który zawsze potrafił przyspieszyć grę, spasować, przebić się, pobić…
Jestem pewien, że w tych mistrzostwach wszystkie drużyny stracą punkty. W każdej grze wszyscy walczą. Kto by pomyślał, że obecna Worskla odbierze nam punkty po dwóch porażkach?
- Widzisz problem z napastnikiem? Jeśli tak, jak zamierzasz to rozwiązać?
— Tak, jest taki problem. Więcej oczekuję od Vanata. Ma wszystkie cechy napastnika, które czynią z niego dobrego napastnika. Czekamy, aż zdobędzie doświadczenie i umiejętności. Naszym błędem jest to, że polegaliśmy na naszym personelu, aw bardzo delikatnej sytuacji, w jakiej znalazła się Ukraina, musieliśmy zareagować – zabrać ukraińskich piłkarzy z zagranicy. To właśnie zrobiły inne kluby.
Viktor SKRIPNIK, główny trener Worskli:
- Zapewne powinniśmy być zadowoleni z wyniku, ale jednocześnie musimy poprawić naszą grę. Zwłaszcza w ataku. Początek sezonu był bardzo trudny. Potem udało im się dwukrotnie wygrać, po czym znów przyszły porażki. A potem mecz z Dynamo. Bardzo się martwiliśmy. Ale dostroiliśmy się do tej gry i walki, którą pokazaliśmy dzisiaj.
Nie bylibyśmy w stanie rozegrać całego meczu w otwartej piłce przeciwko Dynamo. Zrozumieliśmy to, więc „zamknęliśmy”. W efekcie w pierwszej połowie nasz przeciwnik miał bardzo mało szans na zdobycie bramki. Potem ustąpiliśmy, ale cieszymy się, że udało nam się wyrównać wynik.
Uwielbiam grać przeciwko Dynamo, uwielbiam grać przeciwko drużynom, które potrafią grać dobrą piłkę nożną. Teraz Dynamo jest często skarcone, ale powinieneś zrozumieć, jak zespół rozpoczął sezon — musieli wzmocnić swoją formę. Ta forma minęła, a teraz zespół szuka siebie. W związku z tym chciałbym zobaczyć to samo zrozumienie w odniesieniu do Vorskli: zostawiliśmy wielu legionistów, zespół został zaktualizowany. Teraz każda gra jest dla nas jak egzamin.
Gdyby przed meczem powiedzieli mi, że zagramy 1:1, byłbym zadowolony. Więc teraz jestem szczęśliwy. Zwłaszcza, że mieliśmy szanse na zdobycie bramki. Jesteśmy więc zadowoleni z wyniku – nie chcemy gniewać Boga. Teraz z ufnością i nadzieją na poprawę gry będziemy przygotowywać się do kolejnych meczów.
- Czy na podstawie wyników dzisiejszego meczu możemy powiedzieć, że Riznyk to teraz 50% Worskli?
- Może tak. Ale widzieliśmy to również z drugiej strony. Kiedy popełnia indywidualne błędy, które prowadzą do goli, procent, o którym mówisz, spada. (Uśmiecha się). Cieszymy się, że Dima zagrała w ten sposób dzisiaj i uratowała nas w wielu odcinkach. Myślę, że Riznyk zasługuje na powołanie do reprezentacji Ukrainy.
- Czy był rzut karny przeciwko Dynamo w połowie drugiej połowy?
- Bardzo bym chciała. Gdy zawodnik Twojej drużyny wpadnie w pole karne przeciwnika, cała ławka trenerska natychmiast krzyczy: „Kara!”. Ale szczerze mówiąc, moment, o który pytasz, jest dyskusyjny. Sędzia podjął decyzję. Przyjęliśmy to i w żadnym wypadku nie płaczemy.
Aleksander POPOW ze stadionu Dynama im. Walerego Łobanowskiego