Zaledwie dwa tygodnie po zakończeniu jesiennej części sezonu 2022/2023 mentor „Aleksandria” dowiedział się o zakończeniu z nią współpracy. Jednak pomimo tych okoliczności nadal udzielał wywiadu UA-piłka nożna, w którym opowiedział o wzlotach i upadkach trudnej pierwszej rundy, w której jego podopieczni wypadli całkiem nieźle.
— Czy piątą pozycję w tabeli z dwoma meczami w rezerwie można uznać za pozytywny wynik jesiennej części sezonu?
- Myślę, że tak. Dwie walki w rezerwie pozwalają liczyć na korzystny wynik. W przypadku zwycięstwa w nich jesienią, Oleksandriya podzieliłby drugie lub czwarte miejsce w tabeli.
— Co możesz powiedzieć o losach przełożonych meczów z Metalist 1925 i Dnipro-1?
— Pierwszy mecz przeciwko Metalist 1925 został przerwany przez bombardowanie wroga. Chcieliśmy zagrać z drużyną z Charkowa, ale nie mieli takiej możliwości. Tak samo było z Dnipro-1: zawyła syrena, a na stadionie Avangard w Użhorodzie nie było oświetlenia. Dlatego oba spotkania musiały zostać przełożone. Powinny one odbyć się wiosną przyszłego roku.
— Jeśli porównamy obecny występ Oleksandrii ze wskaźnikami fazy jesiennej ubiegłego sezonu, to bez uwzględnienia dwóch przełożonych meczów przewyższają je. Czy jest zatem powód, by mówić o poważnych ingerencjach w jeden z kompletów medali?
- To prawda. Przed startem sezonu 2022/2023 przed drużyną stanęło zadanie zdobycia miejsca w pierwszej trójce.
— Wasza drużyna przez prawie dwa jesienne miesiące nie zaznała goryczy porażki, mając za sobą serię sześciu meczów bez porażki. Czy remis z Szachtarem jest sam na tej liście?
- Oczywiście. W końcu, jeśli chodzi o lidera, nie może być inaczej. Okazało się, że to był naprawdę dobry mecz z Szachtarem, wyglądaliśmy pewnie na boisku. Niestety nalot, przez który nasza drużyna musiała spędzić trochę czasu w schronie, wybił nas trochę z rytmu gry, a po wznowieniu gry górnikom udało się zdobyć „szybką” bramkę. I wkrótce przyszedł czas na przerwę w meczu. Jednak tak czy inaczej, chłopaki mogą zdobyć uznanie za tę grę.
— Dobra passa bez porażki została przerwana dopiero w wyjazdowym meczu z wielkim — "Dynamo". Co sprawiło, że nie liczyłeś na pomyślny wynik w Kijowie?
- W tamtym meczu trochę nas powalił "szybki" gol Buyalsky'ego. Kontrolowaliśmy piłkę i wydawało się, że wszystko idzie dobrze, ale wspomniana bramka była żenująca. Oczywiste jest, że w pewnym stopniu odcisnęło to swoje piętno na dalszym rozwoju wydarzeń.
— Już w kolejnej kolejce po meczu z Dynamem Wasza drużyna przeżywała diametralnie odwrotny wachlarz wrażeń, gdy w siódmej (!) minucie zdobyła zwycięską bramkę, zrekompensowaną drugą połową. Co czułeś w tym momencie?
— Radość nie miała granic (uśmiecha się)! To uczucie można porównać tylko do wygrania meczu pucharowego.
— Być może nie pomylę się, jeśli założę, że ze wszystkich rozegranych meczów najbardziej niemiły posmak pozostał po porażce z Metalistem — 1:3?
- Tak, tak, to była dla nas najbardziej bolesna strata. Trudno powiedzieć, który konkretnie składnik z całej gamy składników do tego doprowadził. Po usunięciu gracza Metalista znaleźliśmy się w większości i najwyraźniej musieliśmy doprowadzić grę do logicznego zakończenia. Wydaje się jednak, że czynnik przewagi ilościowej doprowadził do utraty koncentracji i nieco rozluźnił naszych zawodników, po czym straciliśmy dwie bramki. Należy oddać hołd przeciwnikowi, który od pierwszych minut meczu wyglądał dość potężnie, a gdy pozostawał w mniejszości, znacznie się zebrał. To normalne w piłce nożnej.
— Jaki mecz — czy zarówno pod względem wyniku, jak i jakości meczów wyróżnią się spośród tych rozgrywanych jesienią?
- Bardzo podobała mi się gra u siebie z Kolosem. Okazało się, że jest dobrze, zarówno pod względem wydajności, jak i pewności w działaniach zespołu.
— W jesiennej części obecnego sezonu dla Oleksandrii zadebiutowało po kolei dziewięciu debiutantów — Vladislav Kalitvintsev, Vikenty Voloshin, Bogdan Kobzar, Bogdan Beloshevsky, Artur Avagimyan, Artem Shulyansky, Denis Kostyshin, Maxim Dyachuk i Daniil Skorko. Czy wszyscy pojawili się w sądzie?
- Jeśli pozostali w drużynie, to tyle. Weźmy na przykład Kalitwincewa. Bardzo nam pomógł, całkiem produktywnie spędził jesienny segment mistrzostw. Vladislav wzmocnił nasz zespół, a kiedy doznał kontuzji i nie mógł zagrać w ostatnich meczach, bardzo nam go brakowało. Chciałbym również zwrócić uwagę na Dyachuka. Ogólnie można wyróżnić wszystkich nowicjuszy.
— Powrót Kirilla Kovaletsa do służby nastąpił rok po poważnej kontuzji, operacji i długiej rekonwalescencji. W jakim stopniu zbliżył się do swojej optymalnej formy?
- Gotowość Cyryla z oczywistych względów od dawna nie była optymalna, ale w ostatnich meczach jesiennej fazy sezonu prezentował się lepiej. Jestem pewien, że podczas zimowego zgrupowania Kovalets odzyska swoją zwykłą formę, a wiosną zademonstruje swój dobry poziom piłkarski.
— Spośród pięciu najlepszych drużyn Oleksandriya ma najwięcej rzutów karnych — trzy tuziny ostrzeżeń i jedno usunięcie. Czy ten fakt przeszkadza Ci jako trenerowi?
„Rzeczywiście było za dużo kart. Większość z nich jest bezpodstawna. Chociaż nasza kadra trenerska nieustannie skupiała uwagę zawodników na tym, aby mniej rozmawiali z sędziami i mniej faulowali. Jednak w wirze wydarzeń niewiele zależy od nas, trenerów, bo w futbolu emocje często biorą górę.
— Wasza drużyna pięć pierwszych meczów mistrzostw rozegrała poza swoim rodzinnym miastem, grając w Petrowie z Ingulets, dwukrotnie w Kijowie - z „Przechodzimy” i „Metalista”, w Minaj z „Worsklą” iw Kowaliwce z „Czernomorcem”. Ciągłe wyjazdy z Aleksandrii i powrót z wyczerpaniem pokonując ponad sto kilometrów?
- Bardzo zmęczony. W końcu, kiedy mamy zaplanowany mecz u siebie i jesteśmy zmuszeni grać w Kijowie, jest ciężko. Zwłaszcza, gdy musisz podróżować po Ukrainie od trasy do trasy! Dlatego kiedy dostaliśmy możliwość rozegrania meczy u siebie w Aleksandrii, byliśmy bardzo szczęśliwi. Potem wszystko się ułożyło i weszło w zwykły harmonogram.
— Czy wojna odcisnęła piętno na kondycji finansowej aleksandryjskiego klubu?
- Myśle że nie. Wiadomo, że w tak trudnym dla kraju czasie są pewne utrudnienia, ale klub spełnia wszystkie warunki. W tej kwestii nie ma żadnych problemów.
— Aleksandria od wielu lat organizuje zimowe obozy szkoleniowe w Turcji. Jak będzie tej zimy?
- Nie mogę Ci odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nie jestem już trenerem Oleksandrii. Oczywiście celowe i efektywne byłoby zorganizowanie obozu treningowego w Turcji podczas obecnej przerwy zimowej. W kraju tym od dawna stworzono warunki do wysokiej jakości przygotowań do wiosennej części mistrzostw, z czego od ponad dwóch dekad chętnie korzystają nie tylko elitarne drużyny, ale także niższe ligi.
— Co można powiedzieć o zakończeniu współpracy z „Alexandrią”, której poświęcili ponad rok swojej kariery?
- Kiedy ogłoszono mi tę decyzję w klubie, było to dla mnie kompletne zaskoczenie. Przez cały okres pełnienia funkcji pierwszego trenera Oleksandrii swoje obowiązki wykonywałem rzetelnie i sumiennie. Mam nadzieję, że mój podopieczny będzie mógł należycie kontynuować pracę rozpoczętą przeze mnie i moich pomocników w wiosennej części mistrzostw. I oczywiście będzie w stanie osiągnąć cel wyznaczony przez klub w tym sezonie.
— Jakie są twoje przemyślenia na temat twojej przyszłej piłkarskiej przyszłości?
- O czym możemy teraz rozmawiać, kiedy zakończenie współpracy zostało ogłoszone dopiero w tym tygodniu... Nie miałem jeszcze nawet czasu pomyśleć o swojej przyszłości. No to czekam na zaproszenia (uśmiecha się). Szczerze mówiąc, chętnie podjąłbym się coachingu, gdyby pojawiła się jakaś godna i ciekawa oferta. Dlaczego nie? Jestem pełna siły i energii.
Wiaczesław Kulczycki