Znany dziennikarz Mykoła Nesenyuk poruszył temat tego, że ostatnio podczas komunikacji publicznej trenerzy z ojczyzny przeszli na język ukraiński.
„To było w grudniu 2009 roku na konferencji prasowej w przeddzień meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Dynamem a Barceloną w Kijowie. Pełna sala dziennikarzy i innych członków publiczności zebrała się, aby zobaczyć słynnego Josepa Guardiolę.
Trener katalońskiej drużyny odpowiadał na pytania dziennikarzy po katalońsku, co wywołało oburzenie „ukraińskiej” części społeczeństwa. Ponieważ zaproszony ukraiński tłumacz nie mówił po katalońsku, ale zażądał od chwalebnego Guardioli, że on przeszedł z ojczystego katalońskiego na „powszechnie rozumiany” hiszpański, „oburzeni” dziennikarze jakoś nie odważyli się.
W końcu wszyscy jakoś się dogadali. A Guardiola później został trenerem niemieckiej "Bawarii", a teraz kieruje angielskim "Manchester City".
Potem za każdym razem przypominał mi się epizod, kiedy inny ukraiński trener przemawiał na konferencji prasowej „Guardiola wręcz przeciwnie”, mówiąc nie swoim ojczystym ukraińskim, ale wiadomo, co to jest. Wszystko zmieniło się rok temu – nasi trenerzy nagle przypomnieli sobie swój ojczysty język.
I pomogło! Rosyjskojęzyczny trener Ołeksandr Petrakow, po tym jak został trenerem reprezentacji Ukrainy, zaczął przemawiać na konferencjach prasowych w swoim ojczystym języku i osiągnął sukces – po zakończeniu pracy z reprezentacją Ukrainy został zaproszony do poprowadzenia narodowej drużyna Armenii. Oczywiście to nie jest Manchester City, ale Petrakov to też nie Guardiola. Najważniejsze, że przepis na sukces jest poprawny!” – napisał Nesenyuk na swojej stronie na Facebooku.