Anatolij Kroszczenko: "Myślę, że Sasha Shovkovsky odniesie sukces"

2023-11-12 18:39 Uhonorowany trener Ukrainy Anatolij Kroszczenko wypowiedział się na temat kariery Ołeksandra Szowkowskiego w Dynamie Kijów. Anatolij ... Anatolij Kroszczenko: "Myślę, że Sasha Shovkovsky odniesie sukces"
12.11.2023, 18:39

Uhonorowany trener Ukrainy Anatolij Kroszczenko wypowiedział się na temat kariery Ołeksandra Szowkowskiego w Dynamie Kijów.

Anatolij Kroszczenko

- Kiedy po raz pierwszy spotkałeś Shovkovsky'ego? Jakie wywarł na tobie wrażenie?

- To było pod koniec roku akademickiego. Wtedy trener Dynama Czubarow dał mi swoją grupę. Kiedy Chubarov przekazał mi ich, przeprowadziłem kilka testów. Moja mama przyprowadziła Sashę, kiedy był w czwartej klasie i zdał test celująco.

- Na jakiej pozycji zacząłeś grać? Jak skończył w bramce?

- Grał jako środkowy napastnik w Matiienko. Kiedy przyszedł do mnie, trafił do bramki. To długa historia. Zapłacono nam za halę w Instytucie KIBI (obecnie KNUBA), gdzie było dobre boisko do piłki ręcznej. Miałem około 20 chłopaków i w tej małej hali musiałem wymyślić, jak zorganizować proces treningowy. Wpadłem więc na następujący pomysł: kopali na bramkę w kółku wokół boiska, z dwoma chłopakami stojącymi w bramce. W tamtym czasie miałem dwóch bramkarzy, którzy byli niżsi od obrońców:) Wiadomo, że chciałem znaleźć bramkarza, bo oni mają po 9-10 lat, można ich jeszcze nauczyć. Każdy miał czas, aby stanąć na bramce w parach przez dwie lub trzy minuty, kiedy zawodnicy z pola podawali piłkę i strzelali na bramkę.

Wtedy zauważyłem Sashę. Był już wysoki i miał bardzo dobrą reakcję. Później dowiedziałem się, że również grał w koszykówkę. Zauważyłem też, że kiedy Sasha stał w bramce, próbował nie tylko uderzyć piłkę, ale też ją złapać. Oprócz niego próbowało to robić kilku innych zawodników. Reszta po prostu chaotycznie broniła. Myślę, że moje koszykarskie doświadczenie również odegrało tutaj rolę.

Zdałem sobie sprawę, że muszę popracować z nim indywidualnie, bo coś może z tego wyniknąć. Minęło trochę czasu i przekonałem się, że Sasha jest lepszy od innych w bramce. Nie miał sobie równych. Powiedziałem Saszy, że chcę, aby został bramkarzem. Sasza zaczął płakać, Olga Korniivna zaczęła płakać. Powiedziałem: "Nie martw się, to nie na całe życie. Jestem więcej niż przekonany, że później mi podziękujesz". Zajęło mi trochę czasu, żeby ich uspokoić - Saszy było łatwiej, bo jakoś dostosował się do pozycji, ale Olga Korniiwna, dla której to dziecko było jak nie wiem co... Ona i Wołodia (jej mąż) wychowywali go razem. W końcu przekonałem Olgę Korniłową. I po jakimś czasie, kiedy zacząłem regularnie wkładać go do bramy na wiosnę, Sasza przyzwyczaił się i uspokoił. Prawdopodobnie rodzice przekonali go, że to właściwa droga.

- Co możesz nam powiedzieć o rodzicach Shovkovskyi'ego?

- Jego matka, Olha Korniivna, była przewodniczącą naszego komitetu rodzicielskiego. Bardzo mi pomogła: z organizacją, jedzeniem... Na przykład w szkole Olha Korniivna zorganizowała stały posiłek po drugiej lekcji. Wcześniej dzieci jadły tylko kanapki, które przysyłali im rodzice. Jeśli chodzi o Wołodymyra, zawsze chodził na treningi, jeśli odbywały się w weekendy. Obaj nie znali nikogo poza Saszą. Młody Shovkovskyi miał na początku trudny moment, o którym niewiele osób wie.

- Czy możesz podzielić się tą historią?

- Kiedy został już bramkarzem i zaczął grać w mistrzostwach miasta dla Dynama. Pewnego dnia minął tydzień, a Sasha nie pojawił się na treningu. Poczekałem jeszcze kilka dni i poszedłem do jego domu. Wróciłem do domu, a mój podopieczny leżał w gipsie, a jego matka przynosiła mu jedzenie do łóżka - pełen komfort. Powiedziałem: "Sasza, dlaczego tam leżysz?", a on odpowiedział: "Boli mnie noga, nie mogę wstać". Okazało się, że został poważnie ranny, gdy ktoś skoczył mu na udo. Kiedy zobaczyłam ten przypadek, powiedziałam: "Olga Korniivna, masz duże nożyczki?", a ona powiedziała, że tak. Przynieśli nożyczki, wzięłam gips i odcięłam go. Patrzę, a jego udo jest zielone. Olga Korniivna zaczęła płakać: "Dziecko jest chore, potrzebuje gipsu, potrzebuje lekarstw, okładów". Odpowiedziałem jej: "Będziesz miała czas, żeby to wszystko zrobić".

Łatwiej było mi ją przekonać, ponieważ miałem podobną kontuzję (niebiesko-zielone biodro), kiedy grałem w Karpatach (1963-1966). Wtedy trenował nas Mykola Dementiev, który powiedział mi: "Ty teraz nie trenuj, tylko chodź po promieniu, ale biegaj powoli po 20-30 metrów". Pomogło mi to, więc zastosowałem tę praktykę wobec Sashko i powiedziałem mu, żeby przyszedł jutro na trening. Przyszedł, a ja powiedziałem mu: "Twoim zadaniem nie jest bieganie, ale przejście 20 metrów w szybkim tempie i przebiegnięcie 30 metrów - trzy razy. Sam to zrobiłem. Zobaczysz, że stanie się to dla ciebie łatwiejsze i za tydzień będzie dobrze". Ogólnie rzecz biorąc, tak właśnie się stało.

Jedyną rzeczą było to, że wyzdrowiał szybciej niż ja, ponieważ był również zmotywowany, aby dostać się do obozu. Tutaj Sasha pokazał swój męski charakter: "Jadę! Pomogę w każdy możliwy sposób". Rodzice go posłuchali. W obozie uczył się według tego systemu. Miał już siłę woli... Byłem zaskoczony: po kilku dniach próbował od razu w pełni biegać. Gdybyście widzieli, jak biegał! Biegł i płakał... Powiedziałem mu, żeby się nie rozpędzał, tylko stopniowo zwiększał dystans. Nie postawiłem mu wtedy celu, musiał dojść do siebie. Za radą lekarzy z Obolon dostał też specjalne okłady.

Wróciliśmy z obozu i już normalnie chodził. Dlaczego chciałem, żeby jak najszybciej zdjął ten gips? To proste - jego mięsień prosty kości udowej uległ już pewnemu zanikowi. Zdałem sobie sprawę, że jeśli pozostanie w gipsie jeszcze przez kilka tygodni, będzie musiał przejść operację. W ten sposób przekonałem rodziców.

- Jak Shovkovskyi radził sobie w szkole? Podobno miał problemy z zachowaniem.

- Trzy osoby z tej specjalnej klasy ukończyły szkołę ze złotymi medalami - Bałanczuk, Miedwiediew i Teodorowycz. Nawiasem mówiąc, ten ostatni ukończył Instytut Politechniczny, grał trochę w Macedonii i poszedł do pracy w administracji miasta Kijowa.

Sasza też był kandydatem do złotego medalu, dobrze się uczył, ale matematyka szła mu opornie... Bardzo dobrze radził sobie z przedmiotami humanistycznymi, był jednym z najlepszych. To także zasługa Olgi Korniiwny, która zawsze była przy nim i nadzorowała naukę syna.

Jednocześnie działałem w bardzo prosty sposób - jeśli młody piłkarz ma słabe oceny w kwartale (nie tylko dwóje), to ma małe szanse na zakwalifikowanie się na wyjazd zagraniczny. Wpadłem na to spontanicznie, ale miało to bardzo poważny wpływ na rodziców i dzieci. Biorąc pod uwagę, że Sasha już zakochał się w swojej roli, uczył się bardzo dobrze. Oprócz niego w wyścigu były jeszcze dwie lub trzy inne osoby.

- Czy Shovkovsky miał jakieś złe nawyki? Przyłapałeś go kiedyś na paleniu papierosów?

- Wiesz, mogę mówić tylko za innych... Miałem ich kilku, ale nie chcę wymieniać ich nazwisk. Nasi chłopcy mieli też problemy z dziewczynami, które się za nimi uganiały. Niektórzy z nich dali się nabrać i poddali się pod ich presją.

W tym samym czasie Sasha bardzo lubił piłkę nożną i już zakochał się w roli bramkarza, więc był odporny i nie poddawał się prowokacjom (uśmiech ). Mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie miał problemów z paleniem i dziewczynami.

- Jak rozwijał się Shovkovskyi?

- Krok po kroku. Miałem jeszcze trzech bramkarzy, z którymi ćwiczyliśmy grę na wyjazdach, kiedy piłkę trzeba było złapać lub odbić w najwyższym punkcie. Wszyscy moi bramkarze byli kiepscy w tym elemencie. Wymyśliłem następujące ćwiczenie: jeden bramkarz przeciwko drugiemu po drugiej stronie boiska. Znajdują się na linii pola karnego i kopią piłkę rękami na przeciwną stronę, gdzie stoi drugi bramkarz. Bramkarz musi złapać piłkę w najwyższym punkcie boiska. Jeśli nie uda mu się jej złapać lub popełni błąd, jeden z bramkarzy wypycha drugiego bramkarza za linię końcową. W ten sposób odbyła się rywalizacja między bramkarzami.

Wystawiłem Sashę przeciwko jednemu bramkarzowi, a on przegonił go w 5-7 minut. Potem drugi - przegonił go, trzeci - przegonił go. Widziałem, że nie był już zainteresowany. Sasha był wyższy i szybszy. Nie miałem innego wyjścia, jak wystawić przeciwko niemu dwóch bramkarzy. I jak myślicie, tamtą dwójkę też zepchnął za linię końcową. Sasha stał się naprawdę pełnoprawnym bramkarzem, nie było już mowy o jakimkolwiek ataku. Nie chciał już być napastnikiem, który strzela gole, ale chciał grać w bramce. Wyjaśniłem mu, że ta pozycja jest najbardziej odpowiedzialna i trudna.

- Jaka jest historia ze służbą wojskową Shovkovskiego?

- Wszystko odbywało się w taki sposób, że w jakiejś części mieli preferencyjne warunki. Członkowie Dynama pojawiali się tam od czasu do czasu, byli obecni podczas przysięgi.

- Kiedy ostatni raz widziałeś Szowkowskiego? Rozmawialiście?

- Ostatni raz, kiedy Balanczuk został pochowany na Cmentarzu Leśnym (16.07). To nie była odpowiednia sytuacja do jakichkolwiek rozmów. Byłem zszokowany tym wydarzeniem, ponieważ Bałanczuk był pierwszą osobą, którą Łobanowski zwerbował do Dynama! Potem coś mu nie wyszło, poszedł do Charkowa i Połtawy, ale w tym czasie Serhij grał na bardzo przyzwoitym poziomie. Nie było czasu na rozmowy...

Bałanczuk był mądrym dzieciakiem: złotym medalistą, zawsze dawał z siebie wszystko na treningach. Czy Bałanczuk i Szowkowski byli przyjaciółmi? Wszyscy byli dobrymi przyjaciółmi Balanczuka, ponieważ dał wielu ludziom matematykę do skopiowania (uśmiech).

- Istnieje opinia, że bramkarz nie może być dobrym trenerem. Zgadzasz się z tym? Czy znasz bramkarzy, którzy byli dobrymi trenerami klubowymi?

- Myślę, że wszystko zależy od Sashy. Zubrytskyi (bramkarz Dynama w latach 1944-1952 - red.) przez całe życie pracował jako główny trener. Są przykłady. Yashin, na przykład, nie był starszym trenerem, ale Kotrikadze (bramkarz Dynama Tbilisi w latach 1955-1968 - red.) był nie tylko trenerem bramkarzy, ale głównym trenerem.

Myślę, że Sasza odniesie sukces. Od dziecka był wykształcony i żądny wiedzy. Kiedy przeszedłem do Dynama-3 jako trener, pod koniec sezonu zabrałem Sabo do pierwszej drużyny. Wszyscy dostali się do reprezentacji Ukrainy. Myślę, że to wymowny przykład.

- Jako doświadczony specjalista, jakich rad udzieliłbyś Shovkovskyi'emu? Jakich błędów powinien unikać i na co powinien zwrócić uwagę?

- Najważniejsze jest to, że on naprawdę chce to robić, że jest w tym pasjonatem. Jest w stanie zostać dobrym trenerem, jeśli będzie się poprawiał. Nie mogę powiedzieć nic więcej, ponieważ nie wiem, w jakiej sytuacji się znajduje. Nie jestem wewnątrz klubu i drużyny. Są różne sytuacje, zwłaszcza że jest to bardzo trudne i odpowiedzialne stanowisko. W każdym razie życzę mu samych sukcesów.

Vladyslav Liutostanskyi

RSS
Aktualności
Loading...
Пополнение счета
1
Сумма к оплате (грн):
=
(шурики)
2
Закрыть
Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci więcej opcji podczas korzystania ze strony Ok