Dyrektor handlowy Dnipro-1 Vyacheslav Fridman o sprawie przeciwko byłemu trenerowi drużyny Ihorowi Jovicevychowi.
"Jovicevic nie powinien był odchodzić (po opuszczeniu Dnipro-1, specjalista przeszedł do Szachtara Donieck - red.). Mieliśmy opcję przedłużenia kontraktu i z niej skorzystaliśmy. A on skorzystał z tego aneksu i przeszedł do Szachtara. Złożyliśmy też na niego skargę, uważając, że skoro skorzystał z aneksu, to powinien wyjechać z kraju, a nie przenosić się do innego ukraińskiego klubu.
Ale najwyraźniej jest tam również kwota, która przekracza kwotę nagrody pieniężnej, którą byliśmy mu winni za zajęcie trzeciego miejsca. Do tego dochodzi jedna lub dwie pensje. Spodziewaliśmy się więc, że UEFA pójdzie naszą drogą i ukarze Jovicevicia w ten sam sposób. Ale UEFA zawsze idzie w stronę zawodników i trenerów. Dlatego najprawdopodobniej nie zostaniemy z naszym pozwem z niczym. Mogę to powiedzieć z doświadczenia w kontaktach z UEFA.
Złożyliśmy pozew wzajemny. On pozwał nas za zaległości, a my za to, że naruszył warunki kontraktu. Ale nasza [kwota pozwu] była wyższa, więc na początku byliśmy dość spokojni. Myśleliśmy, że UEFA spotka się z nami w połowie drogi. Teraz nie jesteśmy już tego pewni. Ale zawarliśmy z nim ugodę. I będziemy walczyć dalej. Ale dokąd to doprowadzi - nie wiem" - powiedział Friedman.