Legendarny ukraiński trener Vitaliy Kvartsyanyi podzielił się swoimi wrażeniami z meczu ostatniej rundy play-off Euro-2024 Ukraina - Islandia (2:1), zgodnie z wynikiem którego reprezentacja Ukrainy dotarła do finałowej części Mistrzostw Europy.
- Sytuacja psychologiczna była już dostosowana po meczu z Bośnią i Hercegowiną. Najpierw przegrywaliśmy w Zenicy, a potem, pod koniec spotkania, zdobyliśmy dwie bramki i wygraliśmy. Tak więc pod względem funkcjonalnym reprezentacja Ukrainy była gotowa na mecz z Islandią i psychologicznie wierzyła w zwycięstwo. Ja też to czułem. A kibice czuli, że nasza reprezentacja po prostu nie może nie awansować do finału Mistrzostw Europy. Sama atmosfera zdawała się zapowiadać, że Ukraińcy strzelą gola, a jeśli nie, to zrobi to inny zawodnik. Oznacza to, że wciąż wygrywamy. Jeśli nie w regulaminowym czasie gry, to w rzutach karnych.
- A co do samego meczu? Co o tym sądzisz?
- Jeśli chodzi o specyfikę samego futbolu - taktykę i przygotowanie reprezentacji Ukrainy, to w przeciwieństwie do meczu z Bośnią i Hercegowiną, gdzie była szalona presja bałkańskich kibiców, ograniczająca poczynania naszych chłopaków, w meczu z Islandią czuliśmy już chemię. We Wrocławiu był duch, który jest bardzo ważny dla każdego trenera. Zaufanie w połączeniu z pomysłami sztabu trenerskiego z Siergiejem Rebrowem na czele, udane zmiany i chęć odwrócenia losów meczu - to nie dzieje się tak po prostu. Niektórzy mogą pomyśleć, że to wszystko jest dziełem przypadku. Wcale tak nie jest. Rebrov lepiej wyczuł zawodników.
Weźmy chociaż Zinczenkę. W meczu z Bośniakami gra Zinczenki, szczerze mówiąc, nie należała do najlepszych. Ale w spotkaniu z Islandią trener wypuścił go na boisko, a Zinczenko umiejętnie dostosował się do sytuacji. Dodał pikanterii dobrymi podaniami, wykonując dwa lub trzy takie podania do tyłu.
Jak powiedział Igor Cyganik, to nie jest jego miejsce - Zinczenko powinien być ustawiony głębiej. I Rebrov to zrobił. Jak pokazał rozwój wydarzeń, nie na próżno. Zinczenko potrafi podać w sposób ukryty lub niestandardowy, gdy cały jego wygląd wskazuje na zamiar podania w lewo, ale podaje w prawo. To jest facet z przebiegłością. A w środku pola, jak wiadomo, nie można być zbyt przebiegłym, bo tam przeciwnik siedzi mu na nodze. A jeśli Zinczenko jest na przestrzeni, na ostatnim podaniu, to jest to dla niego atut. To zadziałało.
Tak samo Sudakow, który grał logicznie w wolnych podaniach. Świetnie wyczuwa oferującego się zawodnika. Natychmiast kierowane jest do niego podanie, które dyktuje dalsze poczynania. Jeśli Zinczenko ma krótkie lub średnie podanie, Sudakow podaje długie, diagonalne lub ścięte - i to podanie ma swoją logikę.
- W przeciwieństwie do starcia z Bośniakami, pod koniec meczu z Islandczykami sztab trenerski naszej reprezentacji nie skorzystał z dwóch napastników, ale zastąpił Romana Jaremczuka Artemem Dowbikiem.
- Ta zmiana personalna odegrała pewną rolę. Świeży Dovbik wszedł na boisko w 72. minucie, choć trzeba zaznaczyć, że Jaremczuk nie wypadł z gry. Ale chyba należało zmienić nastawienie islandzkich obrońców, jeśli chodzi o dostosowanie się do Jaremczuka. Kryli go, przytrzymywali, popychali, nie dopuszczali do bramki.
Choć obaj nasi zawodnicy to napastnicy typu taran, z umiejętnością wykańczania ataków, to Dovbik ma nieco inny styl gry niż jego kolega. Obaj jednak prezentowali się znakomicie, a Rebrov miał możliwość wyboru w zależności od sytuacji. Tak więc wspomniana zmiana ostatecznie odegrała swoją rolę.
- Jak oceniasz grę Michaiła Mudryka, którego już teraz można nazwać kluczowym zawodnikiem trzonu naszej reprezentacji?
- Pomimo kilku nieuzasadnionych błędów przy odbiorze piłki, Mudryk zagrał świetnie, wykorzystując swoją naturalnie szaloną szybkość startową i czasami niekonwencjonalne wykończenie. Kiedy Sudakov podał mu piłkę pod prawą nogę, Michaił od razu oddał strzał. Prawdopodobnie w tym momencie Mudryk pomyślał: "Daj mi podanie, a strzelę". I udało się.
- Czy zwycięstwo Ukrainy w tym trudnym pojedynku z Islandczykami o bilet na Euro 2024 jest naturalne?
- Oczywiście. Ze wszystkiego wynikało, że nasza reprezentacja jest silniejsza od Islandii. Zauważyłem taką tendencję: im więcej gra nasza reprezentacja, tym lepiej sobie radzi. Wydaje mi się, że zwycięzca finałowego meczu play-off kwalifikacji Euro 2024 Ukraina - Islandia nie jest przypadkowy. Nasza reprezentacja zasłużenie awansowała do Mistrzostw Europy.