Igor Biełanow: Choroba "gwiazdy" na Mistrzostwach Europy nie mija"

2024-06-19 16:16 Legendarny napastnik Dynama Kijów Igor Biełanow podzielił się swoją opinią na temat pierwszego meczu reprezentacji Ukrainy ... Igor Biełanow: Choroba "gwiazdy" na Mistrzostwach Europy nie mija"
19.06.2024, 16:16

Legendarny napastnik Dynama Kijów Igor Biełanow podzielił się swoją opinią na temat pierwszego meczu reprezentacji Ukrainy na Euro-2024.

Igor Belanov

- Tuż przed rozpoczęciem Mistrzostw Europy w jednym z komentarzy ostrzegałem, że na turniejach tej skali najważniejszy jest mikroklimat w drużynie, koncentracja zawodników i niedopuszczalność przejawów choroby "gwiazd". Jeśli nie ma mikroklimatu, nie będzie wyniku. A "gwiazdorstwo" na Mistrzostwach Świata i Europy nie przechodzi.

A co widzieliśmy w meczu z Rumunami? To jest dokładnie to, co nazywa się "chorobą gwiazd". Można ją wyśledzić u połowy naszych "fajnych" zawodników. To przykre, ale mało kto chce wykonywać ciężką pracę. A ktoś musi pracować, żeby wykonać robotę! Wybaczcie, ale 0:3 z Rumunią to brak szacunku nie tylko dla milionów Ukraińców, którzy cierpią z powodu wojny, ale także dla trenera i nas samych. Przed rozpoczęciem mistrzostw kontynentu w mediach pojawiły się różne publikacje, które wyraźnie przesadzały z chwaleniem zawodników naszej reprezentacji. A tak nie można, tak nie można! Potrzebujemy powściągliwości w ocenach, aby ludzie w reprezentacji byli jednością. Jeśli tak się nie stanie - nic się nie stanie.

- Czy w okresie występów reprezentacji ZSRR na Mistrzostwach Europy w 1988 roku wszystko było w porządku z mikroklimatem?

- Oczywiście. Walerij Łobanowski, który był autorytetem dla wszystkich, nie miał faworytów. Nie miał żadnych "fajnych", atutowych kart - takich nie było! Stąd wynik - zarówno w Dynamie, jak i w reprezentacji ZSRR. Zdobycie srebrnego medalu na Mistrzostwach Europy w 1988 roku w towarzystwie innych potężnych drużyn narodowych jest wiele warte. Wtedy nie myśleliśmy tylko o pieniądzach, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że gramy o honor naszego kraju.

A teraz wszystko jest inne. Choroba "gwiazdorstwa", która zapanowała wśród piłkarzy, najwyraźniej nie daje im spokoju. Jeden jest sprzedawany za miliony, potem drugi. Więc liczą te miliony i nie grają. Co widzieliśmy wczoraj w meczu w Monachium? To nie był futbol, ale szczerze mówiąc słaba gra. To nie są jakieś zabawki, tylko Mistrzostwa Europy! Tutaj trzeba walczyć, dawać z siebie wszystko w każdym meczu od pierwszej do ostatniej sekundy. Tak jak zrobili to Rumuni! Szczerze mówiąc, jestem zszokowany tym, co się stało. Oczywiście nie spodziewałem się tego. Zwłaszcza, że ostrzegałem zawodników przed tym wszystkim. To wstyd. Bardzo obraźliwe.

- I co teraz?

- Mam nadzieję, że po tak sromotnej porażce z Rumunami wielu naszych zawodników zejdzie na ziemię i zacznie grać w piłkę, a nie myśleć o pieniądzach. Nie można też zapominać o naszym kraju, który teraz cierpi z powodu brutalnej wściekłości agresora. Przypomina mi się rok 1986, finałowy mecz Pucharu Zdobywców Pucharów UEFA z Atletico Madryt. Pamiętasz, jak było wtedy na Ukrainie?

- Oczywiście. Wypadek w elektrowni atomowej w Czarnobylu...

- No i proszę. Czarnobyl. Powiedziano nam o tej katastrofie spowodowanej przez człowieka przed meczem. Po tym chłopaki byli gotowi dać z siebie wszystko w walce, aby "rozerwać" przeciwnika. Stawką był nie tylko sportowy honor kraju, ale także moralne wsparcie ludzi. Następnie pokonaliśmy Hiszpanów 3:0, honorowo wykonując swoją pracę. I nie było czegoś takiego: wygraliśmy Puchar Zdobywców Pucharów i teraz wszyscy jesteśmy "cool". Absolutnie nie! Chcieliśmy coś w tym życiu osiągnąć, do czegoś dążyliśmy.

A jeśli obecnych piłkarzy reprezentacji nie ekscytuje takie forum piłkarskie jak Mistrzostwa Europy, to przepraszam. Zwłaszcza, gdy porażkę wysokim wynikiem ponosi Rumunia, a nie jakiś piłkarski grandee. Co jeszcze można powiedzieć? Dokładnie to, co napisałem wyżej - brak mikroklimatu i obecność "gwiazdy" w kilku zawodnikach.

A jeśli w kolejnych dwóch meczach - ze Słowacją i Belgią - nie dojdzie do przewartościowania wartości i podejścia do obowiązków zawodowych, to o czym tu mówić?

- Co sądzisz o przeciwnikach, z którymi Ukraina będzie musiała zagrać w grupie?

- Na Mistrzostwach Europy a priori nie może być słabych drużyn. Każdy z przeciwników awansował do finałowej części mistrzostw dzięki pewnej grze w eliminacjach, co widzieliśmy w meczach Słowacji i Belgii. Obie te drużyny udowodniły swój poziom.

I jeśli ktoś przyznawał rolę bezwarunkowego faworyta Belgom, to po wczorajszej porażce ze Słowakami akcenty w grupie nieco się zmieniły. Zmieniło je także zwycięstwo Rumunów nad naszą reprezentacją. Oznacza to, że walka w grupie będzie nieprzewidywalna.

Dziś reprezentacja Ukrainy powinna zapomnieć o wczorajszej porażce i z całą odpowiedzialnością przygotować się do meczu ze Słowacją. Każdy z zawodników żółto-niebieskich powinien bezwzględnie podporządkować się wymaganiom sztabu trenerskiego z Serhijem Rebrowem na czele. Trener ten pracuje z drużyną narodową dopiero od roku i robi wszystko, co w jego mocy, by ta mogła się rozwijać i osiągać jak najlepsze wyniki. Dlatego, pomimo nieudanego występu w konkretnym meczu, chciałbym go wspierać.

Wiem, że będzie w stanie pokonać ten trudny test razem ze swoimi podopiecznymi i pomimo krytyki, iść dalej. Po przegranej z Rumunią zawodnicy muszą wspierać swojego trenera, bo stawka jest wysoka. Chciałbym, aby zawodnicy naszej reprezentacji nie myśleli o przyszłych sprawach klubowych, a skupili się wyłącznie na drużynie narodowej. Pamiętajmy, że nie ma dokąd się wycofać.

Oleg DIDUKH

RSS
Aktualności
Loading...
Пополнение счета
1
Сумма к оплате (грн):
=
(шурики)
2
Закрыть
Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci więcej opcji podczas korzystania ze strony Ok