Trener Kryvbasu, Yuriy Vernydub, skomentował porażkę 1-2 swojej drużyny z czeską Viktorią w pierwszym meczu 3. rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy, który odbył się wczoraj w Koszycach.
"Nie jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego wyniku. Jeśli chodzi o grę: wyglądaliśmy dobrze, zmierzyliśmy się z dobrym przeciwnikiem, który regularnie gra w europejskich rozgrywkach.
Zdobyliśmy dobrą bramkę w pierwszej połowie. Nie pamiętam żadnych szans pod naszą bramką przed przerwą, ale w drugiej połowie pierwsze 15 minut nas zawiodło. 16-letni zawodnik Victorii strzelił dobrego gola, ale chcę powiedzieć, że wcześniej, moim zdaniem, był faul na Tverdokhlibie. Sędzia go nie widział, więc go nie było.
Drugi gol - w ogóle się go nie spodziewaliśmy. Nasz środkowy obrońca się poślizgnął - rywale przeprowadzili szybki atak i ponownie zdobyli bramkę. Potem Kryvbas znów zaczął grać w piłkę. Było kilka świetnych momentów - poprzeczka, jeden na jednego. Ale nie wykorzystaliśmy tego.
Mamy bilans 1-2. Ale przegraliśmy tylko pierwszy mecz. W Pilźnie będziemy walczyć. Znam swój zespół, swoich chłopaków - wypijemy więcej krwi, na pewno się nie poddamy. Moim zdaniem szanse są wciąż 50-50, a czas pokaże.
Drużyna już poczuła, czym są europejskie puchary, że musimy wyjść i zagrać trochę inaczej. Tak, przeciwnik jest silny, ale trzeba też zachowywać się jak wojownik. Po popchnięciu i upadku zawsze trzeba wstać i biec dalej. Dzisiaj tego nie mieliśmy. Ale Victoria zagrała w taki sposób, że było jasne, że rozegrali wiele meczów w europejskich rozgrywkach. Ale spoko, nauczymy się na błędach i wyciągniemy odpowiednie wnioski. Myślę, że do Pilzna przyjedziemy trochę inni" - powiedział Wernydub.