Pomocnik Dynama Kijów Andrij Jarmołenko odpowiadał na pytania mediów przed pierwszym meczem rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów z Austrią Salzburg, który odbędzie się jutro w Lublinie.
- Czy możesz porównać swoje emocje przed jutrzejszym meczem z tymi przed Euro 2024? Kiedy byłeś bardziej podekscytowany?
- Są różne rodzaje ekscytacji: kiedy się czegoś boisz lub kiedy nie możesz się czegoś doczekać. Oczywiście wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważny będzie jutrzejszy mecz - tak samo ważny jak mecze na Mistrzostwach Europy. Dlatego jest podekscytowanie, ale wynika ono z faktu, że jest to ważny mecz dla zawodników, kibiców i całego klubu. Przygotowujemy się w normalny, zwykły sposób. Najważniejsze, aby jutro dać z siebie wszystko na boisku i pokazać się z jak najlepszej strony.
- Czy czujesz jakąś presję, ponieważ Ukraina znacznie spadła w tabeli współczynników i musisz wygrać, abyśmy mogli mieć więcej drużyn w europejskich rozgrywkach?
- Nie, nie rozmawiamy o tym między sobą, ale oczywiście monitorujemy sytuację. Wiemy, że nie graliśmy w Lidze Mistrzów od dłuższego czasu, więc naprawdę chcemy zdobyć ten bilet do głównej fazy.
- Niestety, na Ukrainie nie można rozgrywać meczów u siebie, ale w Lublinie mieszka wielu Ukraińców, więc na ile będziecie się tu jutro czuć jak w domu?
- Oczywiście, to dla nas trudne, że nie możemy grać u siebie w Kijowie. Wiemy, że wielu naszych obrońców to fani Dynama i gramy przede wszystkim dla nich. Jeśli chodzi o wsparcie, jakie mamy w Lublinie, powiedziałbym, że jest tu teraz naprawdę wielu Ukraińców, którzy zostali zmuszeni do przeprowadzki z powodu terrorystów, którzy zabijają naszych ludzi - kobiety i dzieci. Zarówno w meczach z Partizanem, jak i Rangersami czuliśmy ich wsparcie i mam nadzieję, że jutro to wsparcie będzie jeszcze większe.