Yuriy Kalitvintsev: "Gdybym nie opuścił Trabzonsporu, mógłbym otrzymać status kapitana drużyny".

2024-09-01 11:48 Były pomocnik Dynama Kijów i reprezentacji Ukrainy Yurii Kalytvintsev przypomniał swoje występy dla tureckiego Trabzonsporu w ... Yuriy Kalitvintsev: "Gdybym nie opuścił Trabzonsporu, mógłbym otrzymać status kapitana drużyny".
01.09.2024, 11:48

Były pomocnik Dynama Kijów i reprezentacji Ukrainy Yurii Kalytvintsev przypomniał swoje występy dla tureckiego Trabzonsporu w 1999 roku.

Yuri Kalitvintsev

- Grałeś kiedyś dla Trabzonsporu. Jak wpadłeś na tę opcję kontynuowania kariery i co sprawiło, że zainteresowałeś się tym ruchem?

- W tamtym czasie nie grałem już w wyjściowym składzie Dynama i klub otrzymał dobrą ofertę transferu od Trabzonsporu. Byłem zainteresowany, ponieważ były to interesujące mistrzostwa. Zgodziłem się, ale szczerze mówiąc, nie wiedziałem zbyt wiele o Trabzonsporze. Wtedy był to nieco inny zespół. Na moich oczach dosłownie budowali swoją infrastrukturę, wszystko było na etapie rozwoju: nowa baza, nowe wymagania itp.

Pomimo tego, że ta drużyna zawsze była jednym z liderów, nie wszystko, co tam widziałem, mi się podobało, nie wszystko było profesjonalne. Zespół był w okresie przejściowym. A jak mawiają Chińczycy, nie chcesz, aby twój wróg był w okresie przejściowym. Zdobyłem jednak sporo doświadczenia i niczego nie żałuję, ale dziś to zupełnie inny zespół.

- Jak bardzo poziom ligi tureckiej różnił się wtedy od mistrzostw Ukrainy?

- Poziom drużyn z czołówki tabeli - drużyn ze Stambułu i Trabzonsporu - był całkiem niezły. Ogólny poziom mistrzostw w tamtym czasie nie był wyższy od ukraińskiego.

- Czy była jakaś zauważalna różnica w procesie treningowym?

- Tak, rzeczywiście, były pytania dotyczące procesu treningowego. Doskonale rozumiesz, że po organizacji i życiu w Dynamie, po pracy z Łobanowskim, oczywiście różnica w treningu była po prostu ogromna, nie na korzyść Trabzonu.

- Do drużyny dołączył Kevin Campbell, który miał spore doświadczenie w Premier League. Czy był wtedy główną gwiazdą zespołu, czy ktoś inny odgrywał taką rolę?

- Było wielu zawodników z reprezentacji Turcji. Byli dość doświadczeni. Jeśli chodzi o nazwiska, w tamtym czasie Trabzon był jedną z najsilniejszych drużyn w lidze, obok Galatasaray, gdzie grał Haci i zawodnicy z reprezentacji, oraz Fenerbahce.

Trabzon miał głównych graczy reprezentacji narodowej - Ogüna Temizkanoglu i Abdullaha Ercana, obawiam się, że o kimś zapomniałem, a także dobrych młodych ludzi. Ale były oznaki, że to wciąż była przebudowa zespołu. Starsi zawodnicy nie skończyli jeszcze grać, młodsi nie osiągnęli jeszcze pełni formy, ale drużyna była bardzo silna pod względem nazwisk i legionistów.

- To właśnie z Campbellem wybuchł w tamtym sezonie skandal oparty na rasistowskich uwagach prezesa klubu Mehmeta Ali Yilmaza, który podobno nazwał Anglika "kanibalem". Czy możesz nam opowiedzieć o szczegółach tej sytuacji?

- To było wtedy, gdy już opuściłem klub, ale powiem, że Campbell był wspaniałą osobą. Nie można sobie wyobrazić, jak pozytywną był osobą, był pozytywną osobą przez całą dobę. Jest profesjonalistą i facetem o bardzo dobrych cechach gry. Nie wiem jak ktoś mógł go obrazić, kto to zrobił, ale to tylko zaszkodziło drużynie. Ta osoba w ogóle nie zasłużyła na takie słowa. On był kochany. Dla mnie ta sytuacja wydarzyła się z nieznanych powodów, ponieważ jako piłkarz i jako osoba, był po prostu złotym facetem.

Był bardzo kochany przez drużynę, bardzo szanowany w mieście. Aby dać ci wyobrażenie o tym, co oznacza szacunek w mieście, kiedy przyjechałem i chciałem mieszkać w mieście, powiedziano mi: "Pod żadnym pozorem nie mieszkaj tylko na wsi, bo w mieście nie zrobisz żadnego ruchu. Jeśli grasz dobrze, będą cię nosić na rękach, jeśli grasz źle, kopną cię, mówiąc w przenośni".

- Jak bardzo ta sytuacja odbiła się echem w drużynie?

- W drużynie nie było żadnych problemów. Nikt nie zwracał na to uwagi, ponieważ wszyscy bardzo szanowali tego gościa. W mieście czuł się równie dobrze.

- Dlaczego ostatecznie zdecydowałeś się opuścić drużynę po jednym sezonie?

- Klub robił wszystko, żebym nie odchodził. Nie wiem, czy dobrze jest teraz o tym mówić, czy nie, ale gdybym nie odszedł, mógłbym zostać kapitanem drużyny w następnym sezonie. Ponieważ inni doświadczeni gracze mieli przejść na emeryturę, a młodzi ludzie, którzy tam dorastali, mieli dla mnie dużo szacunku. Ale to była całkowicie moja decyzja, aby opuścić drużynę.

- Jak bardzo życie w Turcji różni się od życia na Ukrainie?

- Powiedziałbym, że gdybym mieszkał w Stambule, byłoby znacznie łatwiej.

- Czy jest to związane z dobrze znanym stereotypem o skąpstwie Trabzończyków?

- Nie ma w tym prawdy, to tylko stereotyp. To małe miasto, choć populacja, biorąc pod uwagę wioski w regionie, jest całkiem spora - nieco ponad milion osób. Jest to miasto portowe położone nad brzegiem morza, gdzie ludzie są dość wrażliwi. Jeśli grasz dobrze, nie będziesz miał żadnych problemów.

- A jakie ty miałeś problemy?

- Po pierwsze, trudno było przyzwyczaić się do nowych warunków po Kijowie. Po drugie, mogę przypomnieć sobie te same szkoły dla dzieci, ponieważ w tamtym czasie edukacja nie była na bardzo dobrym poziomie. Ale chciałbym jeszcze raz podkreślić, że to było w tamtym czasie, bo z tego co wiem, teraz w mieście buduje się dużo infrastruktury, więc wszystko wygląda teraz zupełnie inaczej.

- Czy klub pomógł ci przyzwyczaić się do miasta?

- Tak, klub zrobił wszystko, co możliwe, abym czuł się komfortowo, stworzyli wszystkie warunki, abym myślał tylko o piłce nożnej, ale nadal nie mogłem się do tego przyzwyczaić. Ciągle ciągnęło mnie do Ukrainy, do Kijowa. A kiedy pojawiła się sytuacja z możliwym powrotem, bez wahania pobiegłem do domu.

Artem Zhylinskyi

RSS
Aktualności
Loading...
Amorim: „Pomogę Antoniemu stać się lepszym“
Dynamo.kiev.ua
22.12.2024, 02:39
«Polesie» interesuje się tureckim skrzydłowym
Dynamo.kiev.ua
21.12.2024, 19:32
Пополнение счета
1
Сумма к оплате (грн):
=
(шурики)
2
Закрыть
Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci więcej opcji podczas korzystania ze strony Ok