Ukraiński trener Ruslan Kostyshyn przeanalizował mecz 2. kolejki Ligi Narodów Czechy - Ukraina (3:2), który odbył się wczoraj w Pradze.
- Po porażce z Albanią, w jakim stanie psychicznym nasi zawodnicy podeszli do meczu z Czechami?
- Myślę, że nasi zawodnicy podeszli do meczu z Czechami w bojowym nastroju. Tak, po porażce z Albanią było mnóstwo krytyki pod adresem naszych chłopaków. Oczywiście nasi chłopcy byli zdenerwowani i wszyscy chcieli się zrehabilitować, ponieważ w ukraińskiej prasie nasi zawodnicy zostali po prostu zdemolowani. A sztab trenerski był odpowiedzialny za to, że zawodnicy naszej reprezentacji w najlepszym możliwym stanie podeszli do spotkania.
- W wyjściowym składzie reprezentacji Ukrainy widzieliśmy duże zmiany, jeśli porównamy mecze z Albanią i Czechami, sześciu nowych zawodników. Czy to normalna reakcja Serhija Rebrowa na porażkę z Albanią?
- Sztab trenerski musiał wziąć pod uwagę kondycję fizyczną każdego zawodnika - te wskaźniki zawsze są brane pod uwagę, a mecze dzieliło kilka dni. Pojawienie się Stepanenki na boisku było czytelne - czescy zawodnicy są dość silni i atletyczni, przeciwko nim trzeba często grać niskim blokiem.
- Jak wspominasz pierwszą połowę?
- Ponownie pierwsza połowa pozostawiła podwójne wrażenie. Już w piątej minucie mogliśmy mieć nadzieję na bramkę. Vanat mógł lepiej wykorzystać błąd obrońcy i otworzyć wynik. Myślę, że w mistrzostwach Ukrainy strzeliłby bramkę. Ale tutaj nerwy meczu mu przeszkodziły i być może zabrakło mu doświadczenia.
W 10. minucie gospodarze oswoili się ze swoim stadionem i przejęli inicjatywę w swoje ręce. W tym miejscu chciałbym odejść od samego futbolu i podziękować naszym kibicom, którzy byli prawdziwymi gospodarzami na trybunach w Pradze. Byli widoczni i dobrze słyszalni, ale czescy fani mieli przewagę liczebną.
Kontynuując wątek piłkarski, stopniowo nasi defensorzy byli wciskani w pole karne i znów zaczęliśmy popełniać błędy. W 21. minucie Shaparenko chyba nie chciał wybijać piłki na róg, będąc blisko bramki Trubina. Wszystko skończyło się wyborem piłki i straconym golem. Wkrótce Zinczenko popełnił rażący błąd we własnym polu karnym - takich błędów w Europie zwykle się nie wybacza.
Nasz gol powrotny był piękny. Prawdopodobnie w tym ataku nasi zawodnicy wykonali 12 dokładnych podań z rzędu, a wszystko zakończyło się świetnym dośrodkowaniem w pole karne od Shaparenki do Vanata. Vladislav po raz pierwszy zdobył bramkę dla drużyny narodowej. Przy okazji zauważyliśmy, że Shaparenko i Sudakov lepiej czują się grając w lewej strefie, bliżej pozycji Mudryka. Zdarzają się pewne zakłócenia i sztab trenerski musi znaleźć optymalne pozycje dla naszych liderów środka pola. Jest to również ważny czynnik, który pomoże reprezentacji Ukrainy grać lepiej.
- Nie udało nam się jednak zejść na przerwę z remisem...
- Tak. Przy wyniku 1:1 znów się cofnęliśmy, choć nie będziemy umniejszać zasług czeskich piłkarzy. Agresja czeskich piłkarzy - i znów popełniliśmy błędy pod naszą bramką. Stepanenko nieudanie wybił na środek pola karnego, a wbiegający zawodnik gospodarzy mocnym strzałem minął Trubina.
W tym miejscu chciałbym przytoczyć słowa trenera Czech Ivana Haska: "Być może myśleliśmy, że zagramy w dobrze skrojonym garniturze, ale musieliśmy założyć kombinezony, wkopać się w ziemię i walczyć, rekompensując sobie problemy z grą". Te słowa mówią wiele, bo trzy dni temu w Tbilisi reprezentacja Czech została pokonana.
- Dlaczego Serhiy Rebrov dokonał zmian dopiero w 69. minucie meczu? Przegrywaliśmy...
- Trudno odpowiedzieć na to pytanie, Rebrov decyduje tutaj o wszystkim. Chciałbym zauważyć, że zmiana Andrija Jarmołenki była konieczna - nie nadążał za intensywnością gry.
- Czy uważasz, że rzut karny w bramce naszej reprezentacji został przyznany, słusznie, przez szkockiego arbitra?
- Myślę, że tak. Matvienko nie zagrał głową, piłka trafiła w jego rękę. Gdyby piłka odbiła się rykoszetem od jego głowy w rękę, wtedy sprawa wyglądałaby inaczej.
- Po meczu czytałem opinię, że zostawiając Sudakova i Tsygankova na ławce, nasz sztab trenerski strącił z nich złoty pył. Co o tym sądzisz?
- Nie sądzę, aby Serhij Rebrow w taki sposób wystawił Sudakowa i Cygankowa. Mieliśmy Zinczenkę na ławce w meczu z Albanią. Ujmijmy to w ten sposób - mamy zdrową rywalizację w środku pola. Ktoś wciąż będzie na ławce. Jest rywalizacja w ataku - Yaremchuk, Vanat i Dovbik starają się udowodnić swoją wartość na treningach. Chociaż Dovbikowi nie jest teraz łatwo - adaptacja we włoskim futbolu jest dla niego trudna.
Ale chciałbym wspierać wszystkich naszych zawodników - są teraz najlepsi w Ukrainie. Najłatwiej jest krytykować i to bezkrytycznie. Jeśli chodzi o Serhija Rebrowa, to myślę, że wolałby pracować jako trener klubowy. Gdzie trzeba pracować każdego dnia. A w reprezentacji Ukrainy wszyscy spotykają się raz w miesiącu lub nawet raz na dwa miesiące. Co można tam trenować? Jeden trening regeneracyjny, gierka przedmeczowa - i do akcji.
- Jeśli spojrzymy na tabelę grupy B1, zobaczymy nieciekawy obraz - reprezentacja Ukrainy zajmuje ostatnie miejsce z zerowym dorobkiem punktowym. W październiku czekają nas nominalnie domowe mecze w Polsce z Gruzją i Czechami. Czy mamy jeszcze szansę na zajęcie pierwszego miejsca w grupie?
- Wciąż w to wierzę. Jeśli pokonamy Gruzję i Czechy, włączymy się do walki o pierwsze miejsce. Wszyscy rozumieją - nie możemy stracić więcej punktów.
Podam przykład reprezentacji Gruzji, która ma na koncie dwa zwycięstwa w naszej grupie. Oglądałem relację z meczu w Tiranie - Albania - Gruzja. W dość trudnym meczu Gruzini uwierzyli w swoje siły i naprawdę chcieli wygrać i w końcu im się to udało. Naszym chłopakom wciąż tego brakuje. Jeśli chodzi o ogólną sytuację, mamy główne zadanie - dostać się do Mistrzostw Świata 2026. Wiosną rozpoczną się mecze kwalifikacyjne i okaże się, czy nasz sztab trenerski poradzi sobie z tym zadaniem.