Były arbiter FIFA Myrosław Stupar skomentował fragment gry w 22 minucie meczu Ligi Europy między „Romą” a „Dynamo” (1:0), który zakończył się przyznaniem rzutu karnego na rzecz Kijowian.
— Bieżący sezon na długo zapadnie w pamięć stoperowi „Dynamo” Tarasowi Michawce, który już dwukrotnie zdobił własną bramkę. Mimo to, można to jakoś wytłumaczyć: rykoszet, wypadek.
Jednak czyn Michawka w 22. minucie meczu z „Romą” jest mi niejasny. Zawodnik gospodarzy Tommaso Baldanzi przeprowadził sobie piłkę w kierunku pola karnego, nie było zagrożenia, tam było wystarczająco zawodników z Kijowa. Ale Michawko z jakiegoś powodu trzymał Włocha za koszulkę.
Arbiter znajdował się blisko i słusznie przyznał rzut karny. Myślę, że nie tylko ja odniosłem wrażenie, że Kijowianin złamał zasady specjalnie.
Dzięki temu przewinieniu Artem Dobryk wyprowadził „Romę” na prowadzenie, wykonując rzut karny — powiedział ekspert.