Ukraiński zawodnik „Arsenal” Ołeksandr Zinchenko w autobiograficznej książce „Wierzyć” opowiedział, jak mógł przejść do „Betisu” i odrzucił ofertę z „Wolverhampton”.
„Kiedy wróciłem z PSV, „City” właśnie kupił Kyle’a Walkera, Benjamina Mendy'ego i Danilo. Następnie w styczniu dołączył Émeric Laporte. Było od razu trzech bocznych obrońców i środkowy pomocnik, który również mógłby grać na tej pozycji. Ale i tak chciałem tam zostać, ponieważ poziom był bardzo wysoki. Myślałem, że to miejsce, gdzie mogę się sprawdzić, udoskonalić i uczyć przez co najmniej rok.
Klub miał inne plany. Bardzo chcieli mnie sprzedać i zaczęli negocjacje z „Betisem” i „Wolverhampton”. Ale to byłoby jak powrót do „Ufy” znowu. „City” chciał sprzedać mnie „wilkom”. Pamiętam, jak byłem na stołówce na obiekcie treningowym, i był tam reporter Sky, który powiedział: „Wolverhampton” czeka na Zinchenkę dzisiaj”. Jadłem z chłopakami, a wszyscy się śmiali, mówiąc: „Aleks, nie trzeba”. Jedziesz do „Wolverhampton”?“
Ale gdybym miał przechodzić, chciałem, żeby to był „Betis”, ponieważ chcieli, żebym grał w pomocy. Moi agenci byli w Sewilli, a przeprowadzka była mniej więcej załatwiona. Ale to nie stało się, ponieważ „City” wolał ofertę „wilków”.
Widziało się to, czuło, czytało sytuację, ponieważ każdy transfer to gra. W każdej rozmowie w biurze próbują przekonać. Starają się zrobić to, co chcą, a nie to, co ty chcesz. W końcu, jeśli wszyscy są zadowoleni, transakcja jest zawarta. Ale nie w moim przypadku. Byłem tak zainteresowany „Betisem”, że nie myślałem o „wilkach”. Popchnąłem ich, aby pozwolili mi iść do „Betisu”, ponieważ w mojej wyobraźni byłem już jedną nogą w Hiszpanii.
Pamiętam tę rozmowę z Begiristainem, dyrektorem sportowym. Kiedy go zapytałem: „Boss, co słychać?”, on zawsze mówił mi: „Jesteśmy dosłownie tam. Daj mi 48 godzin, daj mi 24 godziny”. Ale w końcu okno transferowe zamknęło się w Europie, ale nadal było otwarte w Brytyjczyźnie przez kilka godzin. Wydaje mi się, że próbowali to opóźnić. „Słuchaj, nie ma innych opcji, musisz przejść do „wilków”. Myśleli: „Jeśli transfer do „Betisu” się nie uda, na pewno dołączy do „wilków”, ponieważ nie zamierza siedzieć w „City”, nie grając”.
Nie mam nic przeciwko „wilkom”, ale nie za bardzo chciałem do nich dołączyć, tak po prostu. Wybierając „Betis”, wybierałem futbol, w którym chcę grać, i drużynę, do której chcę dołączyć. Ale w końcu hiszpański termin zakończył się, nie podpisali mnie, ale ja także nie pojechałem do „wilków”, — powiedział Zinchenko.