Obrońca „Ołeksandrii” Ołeksandr Martyniuk, który wcześniej grał za „Wołyń”, opowiedział o przyczynach zakończenia istnienia łuckiego klubu.
— Co pamiętacie o rozpadzie „Wołynia”, jak to się odbyło?
— W ostatnim roku przyszedł Albert Schachow, już wtedy zrozumieliśmy, że takiego finansowania, jak wcześniej, więcej nie będzie. W tamtym momencie mieliśmy bardzo młody skład, wielu chłopaków było z U-19. Młodzi piłkarze, którzy tam byli, zostali na dość skromnych warunkach, a gdy terminy obowiązywania kontraktów się skończyły, to wszyscy się rozeszli. Było jasne, że wszystko zmierza do zakończenia istnienia, bo nikt już nie zapraszał do „Wołynia” bardziej znanych piłkarzy.
Prawdopodobnie główną przyczyną rozpadu „Wołynia” była wojna. Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji oficjalnie ogłoszono, że klub przerywa swoją działalność, przynajmniej tymczasowo.
— Czyli, gdyby nie wojna, myślicie, że „Wołyń” grałby dalej?
— Myślę, że tak, ale na poziomie pierwszej lub drugiej ligi. Ale kto wie, może znaleźliby jakieś finansowanie, sponsorów i postawiliby sobie zadanie awansu do UPL. Jednak w ostatnim roku nie mieliśmy żadnych ambitnych celów, powiedziano nam, żebyśmy utrzymali się na poziomie pierwszej ligi. Najważniejsze — przetrwać ten rok, a w przyszłym może coś się zmieni, ale stało się, jak się stało. Teraz gra tylko jakaś drużyna na poziomie obwodu i DЮFL.
Ihor Lysenko